Na szczęście ich znajomość nie jest niezbędnym warunkiem do zrozumienia i docenienia dzieła Millera. To jeden z najlepszych filmów sportowych ostatnich lat. Unikający, na ile się da, schematów związanych z tą konwencją. W swej istocie głoszący romantyczne podejście do sportu, choć skupiony przede wszystkim na tym co dzieje się poza boiskiem: rozgrywkach marketingowych, finansowych i transferowych.



Pod okiem scenariuszowych tuzów Stevena Zailliana i Aarona Sorkina reżyser buduje opowieść o Billym Beane'ie (Brad Pitt) menedżerze zespołu Oakland Athletics, który wdraża nowy system doboru zawodników. Kompletnie przełamuje tym panujące w baseballowym świecie przyzwyczajenia i utarte reguły. Podejmuje współpracę z analitykiem (Jonah Hill), który oblicza wszelkie dane za pomącą programu komputerowego. Odżegnywana od czci i wiary metoda po wielu niepowodzeniach przynosi w końcu skutek. Skoro jednak Beane zdaje się na komputer a odrzuca wieloletnie doświadczenie oraz instynkt skautów do odkrywania nowych talentów, można zadać pytanie gdzie tu romantyzm. Otóż kryje się on w samej istocie działań Billy'ego. Mimo że rozczarowany i zgorzkniały z powodu własnego niespełnienia jako zawodnika, nie przestał przecież kochać baseballu.
Choć nie ogląda meczów swojego zespołu z trybun, porażki bolą go niezmiernie. Dobrze wie, że nie można za bardzo przywiązywać się do zawodników, przyjaźnić z nimi, trzeba być dla nich jak surowy ojciec. Kiedy do niego dochodzi, sukces dzielą między sobą wszyscy po równo, za niepowodzenie odpowiada sam. Na przekór wszystkiemu trwa jednak wiernie przy drużynie.



Dzięki uporowi menedżera, jego wierze w niedocenianych zawodników oraz w system ich doboru drużyna Athletics zapisuje się w historii ligi baseballowej. W 2002 roku odnosi dwadzieścia zwycięstw z rzędu, bijąc kilkudziesięcioletni rekord. Co z tego, skoro nie udaje im się zdobyć mistrzostwa – przegrywają w play offach – a to jest głównym celem Beane'a. Ale ten sukces i tak przyciąga zainteresowanie osobą Billy'ego. Amerykańska mentalność nakazywałaby chęć kucia żelaza póki gorące, intratna propozycja z większego klubu to możliwość założenia na palec upragnionego mistrzowskiego pierścienia. Bohater walczy ze samym sobą do końca. W finale ścierają się w nim wątpliwości dotyczące dalszej drogi życiowej, pragnienia zdobycia mistrzostwa z jednej strony i pozostania wiernym ukochanemu zespołowi z drugiej.



Opowieść o przegranym bohaterze – jak śpiewa w finale córka Beane'a, niekoniecznie mając na myśli wyłącznie osiągnięcia sportowe jego drużyny – to sprawnie zrealizowany, utrzymany w szybkim tempie, niekonwencjonalny film sportowy. Dialogi Zailliana i Sorkina skrzą się błyskotliwym językiem, co ważne, bo akcja oparta jest bardziej na rozmowach o baseballu. Samej gry jest na ekranie stosunkowo mało. Konsekwentna zielono-popielata tonacja kolorystyczna i rzetelna reżyseria oraz aktorstwo dopełniają jakość dzieła. Ma ono co prawda parę słabszych stron, nie może się na przykład obejść bez psychoanalitycznych akcentów – widzom sugeruje się wciąż, że motorem do sukcesu jest dla Billy'ego pragnienie zadośćuczynienie temu, iż zawiódł w roli baseballisty. Kluczowe staje się jednak ciągłe umiejętne zwodzenie, mylenie tropów mogących rozszyfrować jego postać, podejście do gry i osobisty stosunek prowadzonego zespołu.



Moneyball
reżyseria: Bennett Miller
scenariusz: Steven Zaillian, Aaron Sorkin
zdjęcia: Wally Pfister
muzyka: Mychael Danna
grają: Brad Pitt, Jonah Hill, Philip Seymour Hoffman, Robin Wright, Chris Pratt, Stephen Bishop i inni
kraj: USA
rok: 2011
czas trwania: 133 min
premiera: 23 września 2011 r. (USA), 9 grudnia 2011 r. (Polska)   
UIP


Iwo Sulka – filmoznawca, rocznik ’85. Interesuje się kinem amerykańskim i europejskim. Filmowe gusta lekko konserwatywne, acz otwarte na nowe propozycje. Opublikował artykuł na temat Darrena Aronofsky’ego w trzecim tomie Mistrzów kina amerykańskiego, a także recenzje i inne teksty na łamach e-splotu oraz na blogu „Salaam Cinema!”

WYBIERZ Z NAMI FILM ROKU!