68. Berlinale upłynęło pod znakiem kobiecych historii i mocnych, zdecydowanych bohaterek. Widzieliśmy więc satyrę na prawdziwy „męski” western, w którym Penelopa nie czeka na powrót swojego wybawiciela, ale w dobrym stylu chwyta za strzelbę i dynamit (Damsel, reż. David i Nathan Zellner), historię zmagań o własny głos ikonicznej niemieckiej aktorki Romy Schneider (3 Days in Quiberon, reż. Emily Atef) czy też bardzo dobry, nakręcony telefonem komórkowym thriller (Unsane reż. Steven Soderbergh), opowiadający o pułapce stalkingu i desperackiej ucieczce ze świata męskich wyobrażeń.