Stefan Wesołowski – „The Rite Of The End”

Tu niespodzianki nie ma. Ta płyta już po swojej premierze często była wymieniana wśród kandydatów do najlepszej płyty roku. Trudno się dziwić. Trzeci album Stefana Wesołowskiego to dzieło wyjątkowe w każdym calu. Przemyślane, kompletne, doskonale zagrane i zaaranżowane. W dodatku kipiące od emocji i przesiąknięte wyjątkowym klimatem. Po prostu piękna płyta.



Slowdive – „Slowdive”

Mało któremu zespołowi udaje się powrócić po długiej nieobecności z tak dobrą płytą, jaką po ponad dwudziestu latach nagrał brytyjski Slowdive. Jeśli nurt zwany shoegaze’m ma jeszcze rację bytu, to tylko za sprawą takich albumów jak „Slowdive”, czyli zbioru ośmiu zgrabnie napisanych kompozycji, utrzymanych w klasycznym dla Slowdive klimacie, ze świetnymi wokalami Neila Halsteada i Rachel Goswell.



Jacaszek – „Kwiaty”

Michał Jacaszek to obok Stefana Wesołowskiego jeden z najciekawszych twórców muzyki eksperymentalnej oraz elektro-akustycznej.
Jego tegoroczny album „Kwiaty”, mocno osadzony w atmosferze przemijania, zachwyca nastrojem, przestrzenią, wyjątkową formą oraz urokliwymi wokalizami Hanny Malarowskiej.



Ulver – „The Assassination Of Julius Caesar”

Mówi się, że muzyczna moda na lata 80. ubiegłego wieku trwa już dłużej niż sama wspomniana dekada. Są jednak jeszcze zespoły, które potrafią wyciągnąć z niej wszystko, co najlepsze i w dodatku zagrać to w świeżej formie. Na pewno można do nich zaliczyć Norwegów z Ulver, którzy swoim albumem wzbudzili niemałą sensację, po raz kolejny zaskakując słuchaczy.



William Basinski – „A Shadow In Time”

Amerykański kompozytor, którego mocno eksperymentalna twórczość tak samo wciąga, jak i intryguje, wydał w tym roku album, który jest muzycznym hołdem dla Davida Roberta Jonesa. Na albumie znalazły się dwie ponad dwudziestominutowe kompozycje, których słuchanie jest muzyczną wyprawą w wyjątkowy świat Basinskiego.



Cigarettes After Sex – „Cigarettes After Sex”

Debiut amerykańskiej grupy dowodzonej przez Grega Gonzalesa to płyta, obok której trudno przejść obojętnie. Spokojne, bajecznie senne kompozycje, do których Greg śpiewa swoim charakterystycznym głosem, składają się na album czarujący pięknem, nastrojowym klimatem i świetnymi melodiami.



The National – „Sleep Well Beast”

Siódmy album amerykańskich mistrzów melancholijnego, alternatywnego grania dowiódł, że zespół nadal jest w dobrej formie i nie brakuje mu pomysłów na muzykę. „Sleep Well Beast” to zbiór świetnie zagranych i zaaranżowanych piosenek, od których trudno się uwolnić.



Pablopavo i Ludziki – „Ladinola”

Na koniec rodzima płyta. Paweł Sołtys to w równej mierze świetny muzyk, poeta jak i pisarz. W tym roku ukazała się kolejna płyta jego grupy Pablopavo i Ludziki. Album zwraca uwagę zarówno świetnymi tekstami, jak też stylistyczną różnorodnością, mimo której płyta nie traci nic ze swej spójności. A taki utwór jak „Ostatni dzień sierpnia” spokojnie można zaliczyć do najlepszych polskich piosenek tego roku.