AUTORKA:
Magdalena Przyborowska (ur. 1979) - teatrolog, filmoznawca, doktor nauk humanistycznych. W swoich pracach szuka odpowiedzi na pytanie, jak możliwe jest pisanie o nietrwałej i tajemniczej sztuce aktorskiej. Pracuje jako nauczyciel języka polskiego.
FRAGMENT KSIĄŻKI:
PRZYSTANKI TEATRALNE
Bogumił Kobiela nigdy nie odebrał dyplomu poświadczającego jego wykształcenie aktorskie i przygotowanie do zawodu, chociaż studia w krakowskiej PWSA ukończył z wyróżnieniem. Nie odebrał przede wszystkim dlatego, że jego wydanie zostało wstrzymane z powodu nierozliczenia się absolwenta z biblioteką. Poza tym natychmiast po ukończeniu szkoły Kobiela wyjechał do Trójmiasta. Od tej chwili jego kariera artystyczna nabierała coraz większego rozpędu – w ciągu szesnastu lat pracy zawodowej nie miał nawet krótkich chwil bezczynności, a więc i czasu, aby pamiętać o szczególe tak nieistotnym jak dyplom. To zabieganie nie było jednak wynikiem intensywnej pracy nad rolami teatralnymi, zagrał ich w sumie, nie wliczając oczywiście przedstawień dyplomowych – Chłopca z naszego miasta i Przyjaciół – tylko jedenaście, z czego zaledwie dziewięć w ramach – nazwijmy to – oficjalnego nurtu pracy artystycznej. Zagubione w rachunku dwie role (jedna podwójna) były projektami powstałego w 1957 roku eksperymentalnego Teatru Rozmów, który dawał Kobieli i Cybulskiemu możliwość wyładowywania nadmiaru energii twórczej, gdy Bim-Bom tracił impet i znaczenie. Natomiast przeniesienie się w 1960 roku do Warszawy było wprawdzie związane z angażem do Teatru Ateneum, ale także w stolicy kariera Kobieli toczyła się przede wszystkim poza oficjalnym nurtem – jej głównym filarem były kabarety Wagabunda i jednorazowo Dudek. Poza tym po sukcesie Zezowatego szczęścia pochłonął Kobielę także film, choć nie powtórzyła się już w jego dorobku tak znacząca rola ani – co za tym idzie – tak znaczący sukces.
Wróćmy jednak do roku 1953, kiedy to 15 maja Lidia Zamkow, podejmując współpracę z ówczesnym dyrektorem naczelnym – Tadeuszem Rybowskim, objęła kierownictwo artystyczne Teatru Wybrzeże, który stal się pierwszym przystankiem na teatralnej mapie Bogumiła Kobieli.
Opinię Szczepkowskiej potwierdza fakt, że – jak podaje Jan Ciechowicz – „Zamkow przywiozła do Trójmiasta praktycznie cały kolektyw Koła Naukowego ZMP”. Byli to więc nie tylko ludzie młodzi, wciąż otwarci na wizjonerskie pomysły reżysera, ale przede wszystkim była to grupa jej studentów, którzy w ciągu kilku lat współpracy zdążyli już nabrać do niej zaufania i wdrożyć się w jej metody pracy z aktorem. W sezonie 1953/1954 obok ówczesnych nestorów trójmiejskiej sceny, takich jak Gwido Trzywdar-Rakowski, Mieczysław Nawrocki, Stanisława Gajewska czy Kazimiera Szałajska, obok trójki doświadczonych aktorów przybyłych do Gdańska razem z Zamkow (Haliny Cieszkowskiej, Władysławy Nawrockiej oraz Jana Nowickiego), do zespołu aktorskiego Teatru Wybrzeże należeli przede wszystkim ludzie młodzi. Część tego młodego zespołu stanowili absolwenci PWSA z 1952 roku, którzy zostali zaangażowani do tego teatru jeszcze przed przybyciem Lidii Zamkow. Byli to: Anna Gołębiowska, Renata Kułakowska, Juliusz Zawirski oraz Alina Żubrówna. Natomiast w grupie, która przybyła do Gdańska wraz z Zamkow, znaleźli się: Zbigniew Cybulski, Jerzy Goliński, Leszek Herdegen, Zygmunt Hobot, Kalina Jędrusik, Tadeusz Jurasz, Alicja Migulanka, Maria Możdżeń, Zygmunt Tadeusiak, Danuta Zaborowska, Halina Zaczek, Józef Zbiróg. Do tej grupy wybrańców należał także Bogumił Kobiela – młody, obiecujący, jeszcze szczupły, z rozwianym włosem i pełen zapału do pracy. Juliusz Lubicz-Lisowski, aktor należący wówczas do zespołu teatru, wspominał: „Kiedy w roku 1954 [pamięć bywa zawodna, Lisowski pomylił daty, chodzi oczywiśćcie o rok 1953 – M. P.] przyjechała do Teatru Wybrzeże gromadka absolwentów krakowskiej szkoły dramatycznej, Zbyszek Cybulski nie nosił jeszcze charakterystycznych ciemnych okularów, a Bobek Kobiela wydawał się wówczas od niego zdolniejszy i mówiono o nim: «ten zrobi karierę!»”.

Bogumił Kobiela w ostatniej roli teatralnej – Rak Bartnicki w Żabusi Gabrieli Zapolskiej, Teatr Komedia, Warszawa 1968
RADOŚĆ POWAŻNA
W ciągu półtorarocznego kierownictwa artystycznego Lidii Zamkow w Teatrze Wybrzeże zrealizowano czternaście premier. Kobiela natomiast w okresie tej dyrekcji wziął udział jedynie w czterech przedstawieniach, było wśród nich zarówno pierwsze, jak i ostatnie. Premiera, która otwierała sezon Zamkow w trójmiejskim teatrze, odbyła się 21 października 1953 roku. Tytuł tego spektaklu – Żart od morza – brzmiał jak parafraza tytułu jednej z ostatnich powieści Stefana Żeromskiego, napisanej zresztą na Wybrzeżu – Wiatr od morza. Autorami całego przedsięwzięcia byli Zamkow jako reżyser, ówczesny kierownik literacki teatru – Konstanty Puzyna, oraz Leszek Herdegen, którzy „pożenili teksty Rudzkiego, Kerna, Zechentera, Prutkowskiego, Fleszarowej z wierszami Villona i miniaturą Czechowa pt. Tragik mimo woli”. W ich założeniu spektakl miał był przykładem nowoczesnej formy teatru satyrycznego, odwołującej się do poetyckiej metafory i eklektycznego łączenia różnych stylów oraz tradycji teatralnych. Bardziej przystawał do stylu kabaretu lub powstających w tym okresie awangardowych teatrów studenckich niż tradycyjnie pojmowanego spektaklu teatralnego. Na tej zasadzie, w większym nawet stopniu rezygnując ze słowa jako głównego środka wyrazu, działał także powstały zaledwie rok później Bim-Bom. Mimo dość dużej liczby wystawień – było ich w sumie czterdzieści jeden – nie można tej pierwszej premiery uznał za szczególne osiągnięcie. Rzecz popadła w zapomnienie tak bardzo, że nawet monografistka Teatru Wybrzeże, Malwina Szczepkowska, pomija tę premierę w swojej książce.

Żart od morza, Teatr Wybrzeże, Gdańsk 1953. Kobiela jako postać rodem z Villona, zadziorny błazen ceniący sobie wolność i towarzystwo pań
Na rolę Kobieli, któremu powierzono w tym spektaklu między innymi konferansjerkę, trochę światła rzuca materiał ikonograficzny. Na jednym ze zdjęć widzimy go w szarym sportowym garniturze i z szerokim uśmiechem. Ten swobodny strój wydaje się implikował równie swobodne zachowanie oraz wyraża lekkość gatunkową całego przedstawienia. Ze zdjęć wynika jednak wyraźnie, że prowadzenie całego spektaklu nie było jedynym zadaniem Kobieli. Przedstawienie składało się z luźno ze sobą powiązanych scenek i najprawdopodobniej w co najmniej jednej z nich wystąpił Kobiela. Ubrany w białą koszulę, kraciastą kamizelkę, czarną muszkę i kapelusz w stylu Charliego Chaplina. Na twarzy minimalna charakteryzacja – jedynie cienki, zawadiacki wąsik, podwinięty na styl hiszpański i poczernione brwi. Ze zdjęć uderza postawa i twarz naznaczona szlachetnym błazeństwem, które stało się w przyszłości czymś w rodzaju lejtmotywu aktorstwa Kobieli. Przymrużone zadziornie oko i wypięta do przodu pierś na jednym ze zdjęć stawia tę niezidentyfikowaną do końca postał w szeregu bohaterów rodem z Villona właśnie, lubiących towarzystwo kobiet i ceniących sobie prawo do błogiego spokoju, co obserwujemy na drugim z zachowanych zdjęć, na którym Kobiela z wdziękiem „sztrykuje” na drutach nieokreślone wdzianko i spogląda zalotnie na partnerującą mu w tej scenie aktorkę.
Ujawniająca się w tym zapomnianym spektaklu Teatru Satyry intrygująca vis comica aktora oraz jego niezaprzeczalny dar rozśmieszania ludzi, który stał się oczywisty już dla pedagogów i przyjaciół z roku w krakowskiej PWSA, miały szansę na artystyczną erupcję w kolejnej, drugiej premierze w sezonie prowadzonym przez Lidię Zamkow. Była to rola Maskaryla w Zwadach miłosnych Moliera.
Magdalena Przyborowska, Bogumił Kobiela. Sztuka aktorska
Seria: Artyści
ISBN: 978-83-7453-043-9
Rok wydania: 2011
Informacja: 392 strony
format 163×226 mm
oprawa broszurowa ze skrzydełkami
słowo/obraz terytoria

Spis rzeczy:
Wstęp, czyli jak pisać o aktorze 5
Król życia 23
Nauka teatru 57
Radość poważna 91
Przystanki teatralne 117
Twarz w roli głównej 183
Aktorstwo „samobójcze” 217
Żart, ironia i głębsze znaczenie 291
Zakończenie 327
Przypisy 335
Bibliografia 359
Indeks ról 369
Indeks osób 381