Wojciech Żurek: Chiny, Niemcy, Ukraina… Pograliście ostatnio trochę poza granicami naszego kraju. Które z tych koncertów wspominacie najmilej?


Michał Skrzydło: Każdy z tych koncertów był zupełnie inny. Trudno stwierdzić, który najlepszy, bo niosły one ze sobą emocje, które na pewno pozostaną w naszych głowach. Chiny, bo to totalnie inne miejsce na Ziemi, inna kultura, ludzie – można to przeżyć jakbyś zaczynał życie od nowa, jako inna osoba. W Niemczech graliśmy na festiwalu filmowym, na imprezie "Polska noc". Miło było zagrać dla ludzi, którzy znają się na takiej muzyce i przeżywają ją razem z tobą. Ukraina to trzy koncerty, które pokazały, że tamtejszy rynek staje się coraz bardziej chłonny na takiego rodzaju muzykę.

Oglądając zdjęcia z Waszego pobytu w Chinach, największe wrażenie zrobiły na mnie te zrobione podczas występu w domu dziecka. Jak to się stało, że trafiliście do tego miejsca i jakie odczucia temu towarzyszyły?


MS: Maciej Koterba, szef fundacji Choice to Choose, oprócz tego, że jest świetnym facetem, to ma dodatkowo wspaniałe, wielkie serce. Organizuje w Chinach, podobnie zresztą jak niegdyś u nas w Mysłowicach, tak zwane "Święto Radości Dzieci", które tam, w Lijiang City odbywało się przy festiwalu Snow Mountain Music. Zaprosił 300 dzieciaków z 25 mniejszości narodowych z domu dziecka. Bawiliśmy się z nimi w zorganizowanych dla nich specjalnie miejscach, a potem odwiedziliśmy ich, by zagrać krótki koncert. To było niesamowite, kiedy taka grupka zaczyna wariować na dźwięk tych melodii. Dzieci były słodkie jak mango !!!

Kiedyś spotkałem się z opinią, że Lullabies to Keep Your Eyes Closed to płyta której najlepiej słucha się na jesień, natomiast Stories Without Happy Ending to idealny album na letni czas..
Czy zgadzacie się z tą opinią?


Natalia Baranowska: Biorąc pod uwagę, że Lullabies... jest płytą bardziej melancholijną, przy której łatwo o zadumę, a Stories zawiera w sobie trochę więcej indie - popowych piosenek, to faktycznie można tak stwierdzić. Wychodzi więc na to, że można nas słuchać prawie cały rok!  A na serio, oby dwie płyty wyszły na wiosnę, co wprowadza jeszcze więcej zamieszania, ale my chyba nie skupialiśmy się zbyt na porach roku.   




Odnoszę wrażenie, że Iowa Super Soccer to tak naprawdę Ty i Natalia. Patrząc na biografię zespołu widać, ze pozostali muzycy dość często się zmieniali. Jak to jest naprawdę?


NB: Przez skład zespołu przeszło wiele osób, które zawsze dawały tej muzyce część siebie. Ja też doszłam z czasem, widocznie tak właśnie miało się stać. Teraz jesteśmy z Michałem (założycielem zespołu) najdłużej w zespole i jesteśmy na pewno bogatsi o nowe doświadczenia, które naturalnie na nas spadły. Stąd też chyba nasze podejście do zespołu. To my tworzymy melodie, ja piszę teksty, Michał załatwia wszystkie sprawy organizacyjne. Są z nami ludzie, którzy nam pomagają tworzyć dalszą historię tego zespołu. Nie mamy wpływu na decyzje i zachowanie ludzi, którzy z nami byli i są, dlatego wszystko się zmienia.

Wiem, że rozpoczęliście pracę nad trzecim albumem. Słuchając fragmentów nowych utworów mam wrażenie, że pomimo tego, że dalej czuć w tych dźwiękach ducha Iowa Super Soccer, to wciąż poszukujecie czegoś nowego. Co jest obecnie dla Was główną inspiracją?


NB: Faktycznie zaczęliśmy już pracować nad trzecim albumem. Najbardziej ekscytujące jest to, że sami nie wiemy, jak finalnie będzie on wyglądał. Wszystko jest na razie świeże, nowe, a w głowie tyle pomysłów, że trudno to wszytko opanować. Inspiracje zostają chyba takie same, ale my sami trochę się zmieniamy. Być może faktycznie ciągle szukamy czegoś, co w danym momencie zaspokoi nasze muzyczne umysły. Ja sama ciągle w tej "muzycznej drodze" dojrzewam i wewnętrznie czuję, że ta trzecia płyta będzie satysfakcjonująca. Mam nadzieję...  
MS: Dla mnie pozostają inspiracją te zespoły, na których tak naprawdę się wychowywałem – od The Stone Roses, The Go-Betweens, Ride, Suede, Pulp, Damiena Jurado, Luna po Pet Shop Boys czy Abba. Oczywiście nie oznacza to, że słucham tylko muzyki stricte gitarowej, bo uwielbiam również Burta Bacharacha czy Lalo Schifrin. Ostatnio namiętnie słucham kompilacji z muzyką do filmów Louis`a de Funès`a.

Na Waszym profilu myspace pojawiła się dość oryginalna wersja utworu Last Christmas duetu Wham ! Skąd pomysł, aby zagrać ten świąteczny, hipermarketowy szlagier?

NB: Pomysł przerobienia tej piosenki powstał wtedy, gdy Marek Jałowiecki zaprosił nas do naszego mysłowickiego przedszkola, w którym on sam pracuje, żebyśmy zagrali dla dzieciaków i ich rodziców. Koncert był w temacie świątecznym i stąd też Last Christmas. To było dla nas wielką frajdą, ale chyba zmieniliśmy tę piosenkę doszczętnie :)

Muzyka Iowa Super Soccer oparta jest głównie na akustycznych, piosenkowych brzmieniach. Gitara, głos Natalii, do tego trochę smyczków i leniwych rytmów. Czy wynika to z tradycyjnego podejścia do tworzenia muzyki opartej na żywych instrumentach, czy może z niechęci do szpikowania muzyki technicznymi fajerwerkami?

MS: Myślę że bardziej z tradycyjnego podejścia do muzyki. Wszystko zaczęło się na początku lat 90., kiedy moja przygoda z muzyką się rozpoczęła. W Mysłowicach były dwa okręgi słuchania muzyki. Centrum i dzielnica Wesoła, z której pochodzę. Większość płyt do Centrum dochodziła dzięki takim ludziom jak Dżałówa czy  mój brat Arnold. Oni potrafili walczyć o każdą nową płytę, to było coś bardzo cennego. Na Wesołej powstała Sonda Records, czyli pierwsza niezależna wytwórnia, która wydawała na kasetach muzykę gitarową czy uczestniczyła w wydaniu Myslovitz na japońskiej składance Sunshine Compilation, co w tamtych czasach naprawdę było "kosmosem". Stąd ukształtowało się we mnie to tradycyjne podejście, nauczyłem się, że płyt należy słuchać od początku do końca, w jakiś sposób to celebrować.

Natalio, z tego co wiem  zaczęłaś śpiewać w Iowa Super Soccer w bardzo młodym wieku. Jak z perspektywy ostatnich kilku lat oceniasz swój udział w zespole?

NB: Wiem, że przez cztery lata (już tyle!!!) przeszłam zmianę z dziewczyny, która nie miała zielonego pojęcia o pracy w zespole, po wokalistkę, która chyba już wie, czego oczekuje, nie tylko muzycznie. Gdy patrzę wstecz, to nie mogę uwierzyć, jak bardzo mnie to wszystko zmieniło. Gdyby nie ludzie, których spotkałam w tym zespole nie byłabym tą samą osobą. Mam też nadzieję, że innowacje, które wprowadziłam wyszły zespołowi na dobre .

Serdecznie dziękuję za rozmowę. Ostatnie słowo należy do Was.

MS: Niech moc będzie z Wami !