Jak widać trylogia opowiedziana jest w odwróconym porządku chronologicznym.  Kaplanoğlu nie cofa się jednak w czasie w sposób dosłowny, różnią się niektóre szczegóły życia jego bohaterów (na przykład nazwiska), ta sama aktorka gra w Jajku i Mleku dwie różne bohaterki. Zewnętrzne cechy nie mają jednak większego znaczenia, liczy się pokrewieństwo wewnętrzne postaci Yusufa i świata przedstawionego wszystkich filmów. Nie może być wątpliwości, że twórca opowiada o tym samym bohaterze, o jego dojrzewaniu oraz wyborze drogi życiowej. Nie jest trylogia typowym dziełem o artyście, nie ma tu na przykład scen zmagania się poety z brakiem natchnienia, itp. Bardziej liczy się wrażliwość na świat, a przede wszystkim wpływ tego świata na kształtowanie się jego osobowości, ze szczególnym naciskiem na relacje rodzinne. Najsilniej wybrzmiewa to w dwóch ostatnich dziełach, przy czym Mleko mówi o rodzącym się na naszych oczach konflikcie nastolatka z matką, stopniowym oddalaniu się tych dwojga od siebie, Miód z kolei akcentuje niezwykłą więź kilkuletniego chłopca z ojcem.

Olśniewający wizualnie film Kaplanoğlu, skąpany w ciepłym świetle słonecznym oraz złotych barwach Anatolii, pozbawiony jest w gruncie rzeczy jakiejś ścisłej fabuły.
Głównym wątkiem są właśnie relacje między małym Yusufem (wszyscy to podkreślają, ale grający go Bora Altaş jest naprawdę zachwycający w swojej naturalności, instynktownie tworzy postać nieśmiałego i wrażliwego dziecka i co by nie powiedzieć – jego rola była naprawdę wymagająca) a jego ojcem Yakupem (Erdal Beşikçioğlu), który zarabia na rodzinę zbierając miód w niebezpiecznych warunkach. Wyrozumiały i kochający rodzic wspiera syna, gdy ten nie radzi sobie w szkole. Choć Yusuf w domu czyta płynnie – w towarzystwie rówieśników zżera go trema i niezdarnie jąkając się, nie potrafi odczytać tekstu bajki. Na dodatek każde dziecko otrzymuje nagrodę za dobrze wykonane zadanie. Wkrótce bez czerwonej spinki pozostaje już tylko nasz bohater, co tym bardziej go peszy. Prawdziwa edukacja ma miejsce poza szkołą, ojciec uczy Yusufa nazw roślin i ptaków. Zdaje się przekazywać mu pewien mistyczny kontakt z naturą, swoiste współistnienie ze światem fauny i flory. W finale chłopiec właśnie w lesie znajdzie schronienie przed dramatyczną rzeczywistością – wydarzeniem będącym początkiem drogi do dorosłości.

Siła Miodu to uniwersalizm. Piotr Kobus (organizator przeglądu Filmy Świata) mówił, że sukces filmu kryje się w jego ponadczasowości i wręcz archetypicznym wymiarze rzeczywistości oraz postaci (co wzmagane jest dodatkowo przez piękno krajobrazu górskiej wioski). Głęboko zakorzeniony w rzeczywistości tureckiej film wykorzystuje symbolikę o wiele mniej skomplikowaną niż Jajko i Mleko. Niezwykły klimat dzieła buduje też jego warstwa oniryczna. Status snów i wyobrażeń dziecka często zostaje zrównany z realnością, współistnieją one w życiu Yusufa na równych prawach. Przywodzi to trochę na myśl Nakarmić kruki (1975) Carlosa Sury, inny film o trudnym dzieciństwie, które jawi się tam raczej jako mroczny okres pierwszych, niezrozumiałych jeszcze doświadczeń śmierci i erotyki, niż czas idyllicznej beztroski. Miód nie jest może aż tak pesymistyczną wizją, jednak w finale także nabiera ciemnych barw (również dosłownie) i ewokuje atmosferę swoistego momentu przejścia, końca magii dzieciństwa i początku dorosłych zmagań z życiem.






Miód (Bal)
reżyseria: Semih Kaplanoglu,
scenariusz: Semih Kaplanoglu, Orcun Koksal,
zdjęcia: Baris Ozbicer   
grają: Bora Altas, Erdal Besikcioglu, Tulin Ozen i inni
kraje: Niemcy, Turcja,
rok: 2010,
czas trwania: 103 min
premiera: 26 listopada 2010 (Polska), 16 lutego 2010 (świat)
AP Manana



Iwo Sulka – filmoznawca, rocznik ’85. Interesuje się kinem amerykańskim i europejskim. Filmowe gusta lekko konserwatywne, acz otwarte na nowe propozycje. Opublikował artykuł na temat Darrena Aronofsky’ego w trzecim tomie Mistrzów kina amerykańskiego, a także recenzje i inne teksty na łamach e-splotu oraz na blogu „Salaam Cinema!”