Niestety, z racji mojego wieku, nie miałem styczności z komiksami publikowanymi w Świecie Młodych. To właśnie na łamach tej Harcerskiej Gazety Nastolatków, 12 maja 1977 roku, na ostatniej stronie ukazał się pierwszy odcinek Piekielnego Kubusia (tytuł został wkrótce zmieniony), który z niemałym powodzeniem ukazywał się w magazynie aż do 1990 roku.
Pomysł jego autorki, Szarloty Pawel, na obrazkową opowieść w odcinkach z dzisiejszej perspektywy nie wyróżnia się niczym oryginalnym. Humorystyczne perypetie typowej, nieco zwariowanej rodzinki, ich niesfornego dziecka bądź dzieci i najbliższych znajomych to temat bardzo intensywnie eksploatowany w pop-kulturze, zarówno w serialu animowanym (The Simpsons), jak i komiksowym (Wartości rodzinne). W porównaniu z nim, Kubuś Piekielny jest mocno skonwencjonalizowany w treści i bardzo staroświecki w formie. Humor prezentowany na kartach komiksu jest bardzo poczciwy, momentami ocierający się wręcz o infantylność (urodziny u Waldka). Kubuś wraz z Malwiną bawią się w wywoływanie duchów, jadą na obóz wypoczynkowy i szaleję przed mrówkowcem, w którym mieszkają.
Pod względem graficznym komiks się zestarzał i prezentuje się archaicznie, choć nie można odmówić mu pewnej szlachetności.
Jakoś zawsze nad kreskę Szarloty Pawel przekładałem rysunki Janusza Christy i chyba już tak zostanie. Najciekawszym aspektem komiksu jest jednak jego tło społeczno-polityczne. Dzieciństwo Kubusia przypada bowiem na agonalny okres PRL-u, a więc czas kiedy podłączenie telefonu było wielkim świętem, otrzymanie talonu na małego fiata marzeniem każdego mężczyzny a modernizacje bloków z wielkiej płyty koszmarem każdego lokatora. Paradoksy rzeczywistości ludowej demokracji są oczywiście przedmiotem licznych żartów, ale humor w „Kubusiu” służy głównie rozbawieniu swojego czytelnika i pozbawiony jest satyrycznego ostrza, skierowanego w komunistyczny ustrój, bo i tego ostrza mieć nie może, skoro ukazuje się w reżimowym czasopiśmie jakim był Świat Młodych.
Wydawnictwo Ongrys iście salomonowym wyrokiem zadowoliło zarówno komiksowych koneserów, jaki i przeciętnych czytelników, oferując dwie wersje swojego tytułu do wyboru. Kolekcjonerską, wzbogaconą o pierwotne wersje komiksów, które potem zostały przerysowane na nowo oraz autograf Szarloty Pawel i podstawową, która oprócz kompletu przygód niesfornego syna państwa Piekielnych, zawiera również krótką biografię i wywiad z autorką, trochę bonusowych grafik, bibliografię wydań Kubusia Piekielnego, reprint planu lekcji oraz obszerne komentarze. Warto postawić Ongrysa za wzór innym edytorom silącym się na „ekskluzywność”.
Kubuś Piekielny dla młodszych czytelników, do których komiks był pierwotnie skierowany, dla dzisiejszych dzieciaków wyda się nudny i nieatrakcyjny, a co gorsza – momentami niezrozumiały. Jest skazany na porażkę w starciu z tytułami z obecnej, bardzo bogatej oferty tytułów dla dzieci, jak Kaczor Donald czy W.I.T.C.H. Ale wznowienie komiksu Szarloty Pawel wcale nie jest przeznaczone dla dzieci, tylko dla komiksowych kolekcjonerów, którzy pamiętają kolejki do kiosków po nowy numer Świata Młodych. Kubuś Piekielny dla dzisiejszych dzieciaków wyda się nudny i
nieatrakcyjny, a co gorsza - momentami niezrozumiały.
Foto: "Ongrys":http://www.ongrys.pl
--
Kubuś Piekielny
Szarlota Pawel
Ongrys
03/2009