Tymczasem w języku Dantego mianem „dryfujących min” określa się osoby targane wewnętrznymi rozterkami, nieprzewidywalne, przepełnione emocjami do tego stopnia, że w każdej chwili mogą eksplodować, wywracając do góry nogami ustalony porządek świata. Tacy są właśnie bohaterowie tej tragikomedii: Tommaso (Riccardo Scamarcio), który wraca z Rzymu do rodzinnego domu na południu Włoch, by oznajmić najbliższym, że nie jest uganiającym się za kobietami studentem ekonomii, lecz początkującym pisarzem i homoseksualistą; Antonio (Alessandro Preziosi), ubiegający coming out młodszego brata wyznaniem prawdy o własnej orientacji seksualnej; bezustannie przeżywająca zawód miłosny z młodości babka obojga mężczyzn (Ilaria Occhini); Alba (Nicole Grimaudo), tajemnicza piękność, która staje na drodze Tommasa, by zamieszać w  jego uczuciach; i wreszcie niepotrafiący się pogodzić z odmiennością własnych dzieci rodzice (Ennio Fantastichini i Lunetta Savino). W Mine vaganti reżyser po raz kolejny wraca do problematyki poszukiwania tożsamości, oswajania innego, skomplikowanych relacji międzyludzkich.
Zgromadzona wokół stołu rodzina, celebrująca z iście śródziemnomorską pasją wspólne posiłki, to zbiór mniejszych lub większych dziwaków, z których każdy ukrywa jakiś sekret. Czy miłość ojcowsko-synowska przeważy nad drobnomieszczańskim usposobieniem głowy familii? Czy Tommaso pozostanie wierny swojemu literackiemu powołaniu? A może wybierze wygodne, dostatnie, „normalne” życie u boku zakochanej w nim dziewczyny? Co tak naprawdę skrywa się w zakamarkach pamięci seniorki rodu?

Te wszystkie pytanie Ozpetek podaje widzowi w komediowym tonie, znacznie obficiej niż w swoich poprzednich filmach (On, ona i on, Okna, Saturno contro), szafując dowcipem i ironią. Wątek niezapowiedzianej wizyty rzymskich przyjaciół bohatera (zadeklarowanych „pedałów”, jak sami o sobie mówią) stwarza świetne okazje do wyśmiania stereotypu homoseksualnego bohatera obecnego od początku lat 90. w licznych mainstreamowych produkcjach. Znajdzie się wśród nich zarówno gej-przyjaciel, wysłuchujący zwierzeń niespełnionej erotycznie, podstarzałej ciotki, gej-dandys i znawca mody, gej-macho podrywający korpulentnego szwagra z Neapolu, jak również gej-intelektualista, student medycyny, z pełną powagą tłumaczący rodzinie Tommaso, że na tę przypadłość nie ma lekarstwa. Ich taniec na plaży w rytm przeboju disco z lat 70. (Sorry, I’m a lady, zespół Baccara) to mrugnięcie okiem w stronę bardziej wyrobionego widza, będącego w stanie odczytać campowy charakter tej sceny.    

Jeśli jednak Mine vaganti posiadają wiele zalet poprzednich produkcji Ozpetka, to nie brak im także ich słabości. Kolejny raz ten włoski reżyser tureckiego pochodzenia z upodobaniem osładza odważne, transgresyjne wątki ckliwym sentymentalizmem. Tym razem głównym nośnikiem melodramatycznej wizji świata jest postać babki. Uporczywie powracający wątek tragedii jej młodości ma w zamyśle reżysera funkcjonować na zasadzie analogii czy komentarza do rozwijających się równolegle współczesnych historii jej potomków. Ten ciekawy chwyt kompozycyjny niweczą jednak wypowiadane przez starszą panią mądrości życiowe w rodzaju: „zakazana miłość trwa wiecznie” czy „nie warto żyć, robiąc tylko to, czego wymagają od ciebie inni”. Banał, kicz i pustka prześwieca niekiedy spod tej niewątpliwie atrakcyjnej w formie opowieści o miłości i makaronach. Może to jednak pocieszające, że coming out of closet (dosłownie: wyjście z szafy), naczelne hasło toczonej od lat 70. kampanii przeciwko homofobii, może zostać w 2010 roku potraktowane w kategoriach czystej rozrywki, a homoseksualni bohaterowie wprost z szafy mogą wkroczyć na słoneczną plażę Italii w rytm muzyki pop?

Mine Vaganti. O miłości i makaronach   (Mine vaganti)

reżyseria: Ferzan Ozpetek
scenariusz: Ferzan Ozpetek, Ivan Cotroneo
zdjęcia: Maurizio Calvesi
muzyka: Pasquale Catalano
grają: Riccardo Scamarcio, Alessandro Preziosi, Nicole Grimaud, Elena Ricci, Ilaria Occhini i inni
czas: 112 min
kraj: Włochy
premiera: 30 lipca 2010 (Polska) 13 lutego 2010 (Świat)
dystrybutor: Vivarto