Na płycie znajduje się 10 utworów zaaranżowanych jedynie na gitarę klasyczną i głos Kozelka. Oprócz tego w dosłownie kilku momentach pojawiają się delikatne smyczki i to w sumie wszystko jeżeli chodzi o formę. Niby niewiele… Jednak słuchając „Admiral Fell Promises” trudno nie zachwycić się pięknem melodii, przestrzenią zawartą w tej muzyce oraz przejmującym głosem wokalisty, pełnym emocji i muzycznej charyzmy. Płyta przypomina trochę solową twórczość Marka Kozelka, lecz to co ją odróżnia to znacznie bardziej rozbudowane partie gitary, które często nawiązują do klasycznej muzyki gitarowej.
Jak już napisałem wcześniej, dość zaskakująca jest data premiery tego albumu. Myślę bowiem, że na muzykę tak przepełnioną melancholią i spokojem przyjdzie czas za kilka miesięcy, kiedy liście zmienią swoją barwę a wieczorny chłód stanie się bardziej przenikliwy, podobnie jak muzyka Sun Kil Moon.
P.S Zawsze zastawiałem się nad pisownią i znaczeniem nazwy Sun Kil Moon. Wreszcie dowiedziałem się, że została ona zaczerpnięta od nazwiska koreańskiego boksera…Ciekawa inspiracja, nie powiem…
Sun Kil Moon
Admiral Fell Promises
Caldo Verde 2010