Guillermo Arriaga snuje zagadkową opowieść o samotnej kobiecie – menadżerce wykwintnej restauracji – Sylvi (Charlize Theron). Koleżanki z pracy nie zazdroszczą jej jednak pozycji, która predestynuje do noszenia w pracy eleganckich sukienek i zawierania bliskich znajomości z wyrafinowanymi klientami. Skrywana podskórnie zawiść owocuje niedyskretnymi pytaniami dopiero w chwilach, gdy okazuje się, że Sylvia kolejny raz spędziła noc z nowym mężczyzną. _Znam go?_ – pyta jej koleżanka, wiedząc, że odpowiedź będzie negatywna. _A ty go znasz?_– dodaje po chwili. Trudno stwierdzić, jaka w tych pytaniach jest proporcja między potępieniem a zakazanym społecznie pragnieniem nieskrywanej swobody seksualnej. Nie na tym jednak skupiamy myśli. Wzrok przyciąga raczej znużona twarz Sylvii, gotowa jedynie na wejście w relację z własną wewnętrzną pustką. Ciąży nad nią jakiś niezidentyfikowany jeszcze przez Arriagę rodzaj nijakości, oschłej seksualności, w której sublimuje odpychaną w świadomości potrzebę żywego uczucia.

W równoległej narracyjnie historii nastoletnia Marianna (Jennifer Lawrence), zanim pozna swojego pierwszego chłopaka, odkryje inny niż jej rówieśnicy aspekt miłości. Dociera do niego poprzez śledzenie zdrady własnej matki. Jedynym uczuciem, jakie egzystuje wokół niej jest bowiem pozamałżeńska namiętność Giny (Kim Basinger) do mężczyzny, z którym spotyka się w starej przyczepie poza miastem. Oczywiście już na samym początku reżyser serwuje widzom wiadomość o enigmatycznym pożarze, który strawił porzuconą przyczepę z dwojgiem kochanków w kulminacyjnym punkcie aktu seksualnego.
Miłość i śmierć połączyły się w tej samej przestrzeni i czasie, potwierdzając antropologiczne przypuszczenia, wedle których związek kochanków, będący wynikiem gwałtownej namiętności, przyzywa śmierć oraz pragnienie zbrodni.

W tym miejscu rodzi się swoista dla Arriagi zagadka. Jej yjaśnienie toruje drogę do otworzenia hermetycznej klatki, w której zamknęła się Sylvia. Dopiero bowiem kontakt z przeszłością i ludźmi, których porzuciła jako młoda dziewczyna sprawi, że erotyzm z poziomu zmysłowego pożądania przesunie się na stadium doświadczenia wewnętrznego, które według George’a Bataille’a dane jest człowiekowi tylko w chwili, kiedy ma on świadomość, że rozdziera sam siebie, a nie walczy z oporem, przeciwstawiającym mu się z zewnątrz.

Scenariusz filmu meksykańskiego twórcy w zasadzie oscyluje jednak tylko wokół zakazów, związanych z postrzeganiem seksualności i śmierci. Jakkolwiek pozornie deformuje pojęcie rodziny i wartości z nią związanych, ostatecznie zdaje się udowadniać, że burzenie tradycyjnych wzorów prowadzić może jedynie do tragedii. W obszarze świata, o którym opowiada, nie istnieje jednak i miłość małżeńska, brakuje uczuć rodzicielskich. Funkcjonują tylko namiętności – objęte społecznym zakazem, portretowane jako seksualne nieskrępowanie Sylvii, zdrada Giny czy najbardziej obciążony kulturowymi odniesieniami związek Marianny i Santiago (J. D. Pardo), którzy niczym Romeo i Julia walczą o uczucie w otoczce skłóconych ze sobą rodzin. Konieczność dopowiadania, że wszystkie historie kończą się tragedią nie jest chyba potrzebna. Na pozytywne tory opowieść zacznie wchodzić dopiero wtedy, gdy bohaterowie po kilkunastu latach zrezygnują z kwestionowania zasad i zdecydują się zasymilować ze społecznie akceptowanymi formami miłości. Życie w koncepcji Arriagi zostaje rozłożone na czynniki pierwsze tylko po to, by móc je po chwili od nowa składać – jak narrację jego scenariuszy.

Z drugiej strony w jakiś sposób pocieszające jest to, że ze świata pustki i wzajemnego poczucia niemożności może wykluć się jakkolwiek zdefiniowane dobro. Trudno jednak pozbyć się powracającego wtedy poczucia naiwności, które nie dotyczy jedynie wprowadzenia klasycznie hollywoodzkiej konwencji _happy endu_. Raczej przekonania, że jakkolwiek pojmowana miłość usytuowana poza ramami społecznie przyjętych nakazów i zakazów, nie ma racji bytu, nawet jeżeli tylko ona zdaje się być prawdziwa.

Świat Arriagii zaczyna się więc robić czarno – biały, mimo fantastycznych, barwnych zdjęć Roberta Elswita i Johna Tolla, którzy operując wizualnym minimalizmem, stworzyli na długo zapadające w pamięć pejzaże Nowego Meksyku. Na ich tle wspomina się też twarze Kim Basinger czy Charlize Theron, która po fenomenalnej roli prostytutki Eileen Wuornos w filmie _Monster_ (2003) Patty Jenkins, tu stworzyła kolejną, przejmująco wykreowaną postać. Mistrzowsko. I tego nie można jej odebrać. Podobnie jak młodej Jennifer Lawrence, uhonorowanej za najlepszy debiut Nagrodą im. Marcello Mastroianniego podczas MFF w Wenecji w 2008 roku. Na tym tle traci coś więc tylko Guillermo Arriaga – bynajmniej nie tyle umiejętność prowadzenia filmowej narracji, ile zdolność tworzenia niekonwencjonalnych historii.

_Granice miłości_ (_The Burning Plain_)
reżyseria i scenariusz: Guillermo Arriaga
grają: Charlize Theron, Jennifer Lawrence, Kim Basinger, Jose Maria Yazpik, J. D. Pardo, Joaquim de Almeida
zdjęcia: John Toll, Robert Elswit
muzyka: Hans Zimmer, Omar Rodriguez-Lopez
kraj: Argentyna, USA
rok: 2008
czas trwania: 111 minut
premiera w Polsce: 23. 10. 2009
Best Film











« powrót