„Dalet”, bo tak nazywa się album to piątek już pełnowymiarowe wydawnictwo płockiego zespołu (swoja drogą Schrottersbourg to nazwa miasta podczas II wojny światowej).  Na płycie znajdziemy siedem kompozycji utrzymanych w bardzo dusznym klimacie podbitym surową motoryką sekcji rytmicznej, wyrazistymi liniami basu oraz oszczędnymi, ale też bardzo mocnymi  partiami gitar i klawiszy.
Do tego wokalista, który w jednostajny sposób wyrzuca z siebie lub wykrzykuje teksty napisane w całości w ojczystym języku. To tylko podkreśla swego rodzaju niepokój i wyobcowanie. W tym sposobie śpiewania ewidentnie czuć ducha wspomnianej już wcześniej Siekiery ale w tym przypadku na pewno nie jest to zarzut. Słuchając takich utworów jak np. „Portrety” czy jednostajnego, noisowego wręcz „W Pokoju Świateł” można nabawić się dreszczy.  Momentami ta muzyka jest tak samo odpychająca i nieprzyjemna jak i wciągająca i fascynująca zarazem. Słychać, że zespół konsekwentnie realizuje swoją artystyczną wizję tak daleką od modnych ostatnio pseudo post-punkowych inklinacji wielu zespołów stawiając na surowość. Umówmy się, że od tego typu grania nikt nie oczekuje odkrywania na nowo prochu. Ważna jest tu właśnie szczerość i bezkompromisowość a na „Dalet” słychać je bardzo wyraźnie.

Schrottersburg - Dalet
Zoharum 2021