Nowo falowe granie już od kilku ładnych dekad cieszy się w naszym kraju dużą popularnością. Tak było zarówno w latach 80 ubiegłego wieku gdy dużą popularnością cieszyły się takie grupy jak Madame, Made In Poland czy legendarna dla wielu Siekiera. I choć jesteśmy blisko cztery dekady dalej, to nadal nie brakuje zespołów, które z powodzeniem hołdują tym tradycjom, interpretując je zarazem na swój własny sposób. Jedną z ciekawszych grup jest Schrottersburg, która właśnie powraca z nową płytą.
„Dalet”, bo tak nazywa się album to piątek już pełnowymiarowe wydawnictwo płockiego zespołu (swoja drogą Schrottersbourg to nazwa miasta podczas II wojny światowej). Na płycie znajdziemy siedem kompozycji utrzymanych w bardzo dusznym klimacie podbitym surową motoryką sekcji rytmicznej, wyrazistymi liniami basu oraz oszczędnymi, ale też bardzo mocnymi partiami gitar i klawiszy.
Do tego wokalista, który w jednostajny sposób wyrzuca z siebie lub wykrzykuje teksty napisane w całości w ojczystym języku. To tylko podkreśla swego rodzaju niepokój i wyobcowanie. W tym sposobie śpiewania ewidentnie czuć ducha wspomnianej już wcześniej Siekiery ale w tym przypadku na pewno nie jest to zarzut. Słuchając takich utworów jak np. „Portrety” czy jednostajnego, noisowego wręcz „W Pokoju Świateł” można nabawić się dreszczy. Momentami ta muzyka jest tak samo odpychająca i nieprzyjemna jak i wciągająca i fascynująca zarazem. Słychać, że zespół konsekwentnie realizuje swoją artystyczną wizję tak daleką od modnych ostatnio pseudo post-punkowych inklinacji wielu zespołów stawiając na surowość. Umówmy się, że od tego typu grania nikt nie oczekuje odkrywania na nowo prochu. Ważna jest tu właśnie szczerość i bezkompromisowość a na „Dalet” słychać je bardzo wyraźnie.
Schrottersburg - Dalet