Artura Rumińskiego przedstawiać raczej nie trzeba. Jako gitarzysta i kompozytor z powodzeniem realizuje się choćby w black metalowej Furii, z którą sukcesywnie występuje zarówno na scenach najbardziej uznanych festiwali jak również na teatralnych deskach, gdzie przygrywa w „Weselu” Jana Klaty. Znany jest również z projektu ARRM, w którym eksploruje bardziej eksperymentalne rejony muzyki gitarowej. Na koncie ma także kilka wydawnictw podpisanych swoim nazwiskiem. Całkiem niedawno ukazała się jego nowa płyta, która nie zawiedzie fanów jego twórczości.
Już sam tytuł albumu sugeruje, że mamy do czynienia z czymś nie do końca określonym i zdefiniowanym. Dźwiękami, które wymykają się łatwym określeniom i nie dają się zamknąć w regularnych formach. „Untitled” to siedem kompozycji, które oparte są praktycznie wyłącznie na charakterystycznym brzmieniu gitar Rumińskiego. Zgodnie z tytułem albumu nie mają one swoich nazw, tylko kolejne numery.
Wyjątkiem jest zamykający całość utwór „W Sosnowcu” który jest wariacją ambientu i field recordings. Pozostałe sześć kompozycji, stanowiących trzon wydawnictwa, to przenikające, kilkuminutowe suity. Oparte są one na pojedynczych akordach i motywach, do których dochodzą kolejne i kolejne, budując pełny choć bardzo zamglony dźwiękowy pejzaż. Oczywiście zastosowano tu dużo efektów gitarowych, jednak słychać, że autor potrafi utrzymać to wszystko w ryzach i o przeroście formy nad treścią nie ma tu mowy. W porównaniu do innych dokonań Artura, choćby ARRM, jego solowa twórczość jest nieco jaśniejsza i mniej hermetyczna. Znacznie więcej w niej oddechu i nieco jaśniejszych barw. Choć te cześć utworów ma w dużej mierze improwizacyjny charakter to słychać, że nic nie dzieje się tu przypadkowo. Z drugiej strony te kompozycje wolne są od sztywnych ram, przez co nie nużą słuchacza a raczej wzbudzają ciekawość. Bardzo interesująca płyta i choć może nie jest to muzyka na środek lata to i tak warto poświęcić jej uwagę.
Artur Rumiński – Untitled
Zoharum New Experimental Art. 2020