W wywiadzie udzielonym nam w zeszłym roku Grabek przyznał, że podczas procesu tworzenia bardzo duży wpływ mają na niego emocje i obrazy. Słuchając „Imagine Landscapes” trudno z tym polemizować. Naprawdę mało jest na naszej scenie artystów, których twórczość byłaby tak plastyczna w swej formie i pobudzająca wyobraźnię. Choć zabrzmi to banalnie to najlepiej słuchać tej płyty w mroku lub po prostu z zamkniętymi oczami. Każdy z kolejnych utworów zabierze nas wtedy gdzie indziej. W warstwie muzycznej króluje tu fortepian, skrzypce oraz różnego rodzaju syntezatorowe brzmienia.  Dodatkowo na płycie usłyszymy o wiele więcej elektroniki niż na poprzednim albumie.
Jej obecność została tu dość wyraźnie naznaczona, ale proporcje zostały zachowane w taki sposób by nie naruszyć specyficznego nastroju muzyki Grabka. Dzięki temu album pełen jest różnych odcieni i emocji. Od pastelowych i nieco transowych brzmień („When the heartbeat’s over) poprzez kojące, melancholijne dźwięki dwuczęściowej kompozycji „The measure of inconvenience” aż po wycieczki w stronę ambientu i minimal techno przy „Imagine no landscape” czy  kończącą album, ponad dziesięciominutową  kompozycję „The aftermath”. Naprawdę sposób w jaki Grabek potrafi budować i rozwijać nastrój jest godny podziwu. Doskonale słychać to w promującym album singlu „The nature of rhythm”, gdzie kolejne warstwy dźwięku nakładają się na siebie tworząc kompletnie brzmiącą i kipiącą od emocji kompozycję. Wspomniałem wcześniej o instrumentach, których brzmienie wykorzystano na tej płycie. Nie wymieniłem  jeszcze jednego i zdecydowanie najważniejszego. To wyobraźnia Grabka… Wyobraźnia, dzięki której jego muzyka brzmi tak wyjątkowo i pozwala odlecieć gdzieś daleko do abstrakcyjnych krajobrazów, które w połączeniu z muzyką stają się o wiele bardziej realne. Piękna godzina. 

Grabek – Imagine Landscapes 
Interpret Null 2020