Na okładce pięknie wydanej swoją drogą płyty widnieje obraz zatytułowany „Alchemist” autorstwa Phillipa Galle. Ta grafika dobrze oddaje to, co znajdziemy na płycie w jej dźwiękowej warstwie. Określić album jedynie mianem muzycznego eksperymentu to zdecydowanie za mało. Skład Karbido nie jest stały i zmienia się w zależności od realizowanego projektu. Tym razem płyta została nagrana w składzie Tomasz Sikora i Marek Otiwinowski. Na potrzebę tego wydawnictwa zagrali na ponad trzydziestu różnych  instrumentach używając do tego jednego mikrofonu.
Głównie są to dęciaki przez co naturalnie nasuwają się też skojarzenia z free jazzem.
Co ciekawe podczas produkcji praktycznie całkowicie zrezygnowano z edycji, używając wyłącznie narzędzi tnąco-równająco-panoramujących. Pozwoliło to uzyskać efekt autentyczności i namacalnej wręcz siły płynącej z niełatwych jednak dźwięków. Swoboda i improwizacja wypełniają ten album od początku do końca biegnąc raz po raz na przeciwległe muzyczne bieguny. Chwilami są to strzępki melodii a raz po raz duet zbliża się wręcz na granicę kakofonii. W tym szaleństwie jest jednak metoda, ponieważ przysłuchując się płycie dokładnie i z łatwością wyłapiemy detale i ozdobniki, które raczej nie były dziełem przypadku a wynikiem kunsztu i wyobraźni twórców. Nie jest to z pewnością rzecz łatwa, jeśli jednak ktoś szuka muzycznych eksperymentów ten album będzie jak znalazł.

Wojciech Żurek

Karbido – Heizraum Ruska Strasse 
Arcanum Session / Don’t Sit On My Vinyl 2020