W języku Tuaregów wyrażenie „Tamotait” znaczy mniej więcej tyle co „nadzieja na lepszą zmianę”. Jest to również tytuł nowego albumu grupy Tamikrest i w kontekście zawartej na krążku muzyki i towarzyszącej jej treści, stwierdzam, że trudno o lepszy tytuł.
Tamikrest już od czasu swojego debiutu „Adagh” eksploruje swój specyficzny styl, w którym unikatowy saharyjski blues spotyka się z klasycznym rockowym anturażem. I choć grupa od początku istnienia wierna jest swojej muzycznej tradycji, to z każdym kolejnym krążkiem styl ten rozwija uciekając od łatwej etykiety spod znaku „muzyka świata” Na „Tamotait”, piątym już studyjnym krążku Tuaregowie jak nigdy wcześniej pokazali swoje rock n rollowe oblicze. Każdy dźwięk jest wynikiem ich wspólnej pracy i pasji, a za inspiracje służyły im również wspomnienia z wielu miejsc świata, które do tej pory odwiedzili.
Przez to też ich muzyka, choć osadzona w pustynnych brzmieniach, nabiera uniwersalnego charakteru. Równocześnie poprzez specyficzne melodie i wokalizy zaśpiewane w ojczystym języku Tamasheq zespół nie traci swojego pierwotnego charakteru. W przekazie Tamikrest niezmiennie skupia się na temacie niepokoju i wojny, która ogarnęła ich ojczyznę, gdzie w ostatnich latach niestety sytuacja uległa pogorszeniu. Ten wewnętrzny niepokój jest słyszalny w każdym dźwięku i miesza się raz po raz ze słyszalną nostalgią. Najdobitniej słychać to w balladowym „Timtarin”, w którym gościnnie zaśpiewała marokańska wokalistka Hindi Zahra. Z drugiej strony muzycy potrafią też uderzyć w punkowe wręcz klimaty („Anha Achal Wad Namda”). Zespół nie popada tym samym tylko w minorowe nuty ale potrafi też pokazać energię i nadzieję na lepsze jutro. Jeśli więc muzyka może zmieniać świat na lepsze to „Tamotait” pokazuje, że zespół jest na dobrej drodze do tej zmiany.
Wojciech Żurek
Tamikrest - Tamotait
Glitterbeat Records 2020