W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".
Mało jest na scenie elektronicznej twórców, którzy w tak swobodny sposób łączą taneczne rytmy z melancholijnym klimatem i przestrzennym brzmieniem. Christian Löffler, bo o nim mowa, z każdym kolejnym artystycznym krokiem zdobywa coraz większe uznanie słuchaczy. Teraz, gdy powraca z nowym krążkiem, ich grono z pewnością się jeszcze powiększy.
Pamiętam jego świetny występ, który odbył się dwa lata temu na katowickim festiwalu „Tauron Nowa Muzyka”. Z jednej strony, ten pochodzący z Niemiec muzyk i producent zaserwował wciągający taneczny set, z drugiej jego muzyka urzekała specyficzną, senną atmosferą. To połączenie stało się jego znakiem rozpoznawczym. Na nowej płycie (a może raczej mini albumie, który trwa niespełna pół godziny) z powodzeniem kontynuuje obraną już wcześniej drogę. „Graal” to sześć zupełnie nowych kompozycji wypełnionych pastelowymi barwami dźwięków, nostalgicznym klimatem i wspomnianą już wcześniej melancholią. Wszystko to podane w mocnej, rytmicznej oprawie.
Duże wrażenie robi sposób, w jaki Löffler buduje swoje minimalistyczne kompozycje. Ze strzępków dźwięków i zarysów melodii potrafi stworzyć pełne przestrzeni utwory, w których wszystko jest kompletne. Przykładem tego jest otwierający krążek „Ry”, który swoim nastrojem przypomina twórczość równie znanego i lubianego w naszym kraju duetu Kiasmos. „Graal” to nie tylko czysta elektronika. Wśród sześciu kompozycji znalazły się też dwa utwory z wokalem. Pierwszy, to chwytliwy i popowy wręcz „Running”, z udziałem Josephine Philip. W drugim, rewelacyjnym „Like Water” usłyszymy obdarzoną charakterystyczną, delikatną barwą głosu wokalistkę, Mohnę, z którą Christian współpracował już przy okazji poprzedniej płyty. Jej śpiew doskonale komponuje się z muzyką Löfflera. Tym samym, ich następna, wspólna kompozycja jest najmocniejszym momentem tego albumu. Kolejny na płycie, instrumentalny „Refu” to przykład, jak ładnie można rozwinąć jeden temat dołączając do niego raz po raz kolejne warstwy. Natomiast Tytułowy „Graal” z ciekawym, nieco połamanym rytmem, zamyka album w spójną całość.
Na nowym mini albumie muzykowi znów udało się uchwycić ten specyficzny nastrój znany z jego wcześniejszych dokonań. I co ciekawe, jest on obecny w jego muzyce zarówno wtedy, gdy słuchamy jej na żywo jak i z krążka. I choć można trochę ponarzekać, że „Graal” trwa tylko pół godziny, to biorąc pod uwagę dopisek ‘Prologue” nie pozostaje nic innego, niż cieszyć się nim i oczekiwać jego kolejnego rozdziału. Z tego co wiadomo, ma się on ukazać jeszcze w tym roku.
Christian Löffler – Graal (Prologue) No Paper Records/Ki Records 2019