Wczasy tworzy dwójka przyjaciół, Bartłomiej Maczaluk i Jakub Żwirełło. Choć panowie grają ze sobą już dwa lata, to ich debiutancka płyta ukazała się niespełna kilka miesięcy temu. Promuje ją singiel „Dzisiaj jeszcze tańczę”, który jest murowanym kandydatem na hit tegorocznego lata. Muzycznie duet oscyluje w klimatach gdzieś pomiędzy nową falą, synth-popem i brzmieniami rodem z dwóch poprzednich dekad. Automaty perkusyjne, stare syntezatory, archaicznie brzmiące klawisze i rozmyte, shoegazowe gitary. Paradoksalnie brzmi  to bardzo świeżo i wyłamuje się z oklepanej już mody na „ejtisowe” brzmienia.
Gdyby szukać porównań nasuwają się skojarzenia z rodzimą grupą Super Girl & Romantic Boys. Momentami słychać tu też echa wczesnego The Cure.

Równie ważne jak muzyka jest warstwa liryczna. Już sam tytuł „Zawody” można rozumieć dwojako. Okładka sugeruje, że chodzi o zawody sportowe (w których jednak częściej się przegrywa lub zajmuje to przeklęte, czwarte miejsce). Drugim skojarzeniem są zawody życiowe. Porażki w pracy, miłości, samotność czy wyalienowanie i rozbicie więzi międzyludzkich. O tym wszystkim Wczasy śpiewają w tak piękny i bezpośredni sposób, że można tylko przyklasnąć i gorzko się uśmiechnąć. I nie ważne czy chodzi o to, „że nie każdy może być żołnierzem…”, o obawy przed tym „czy będzie lepiej w tym nowym świecie” czy wtedy gdy rozprawiają się z rodzimym showbiznesem („Ryszard”).



Na medal natomiast zdecydowanie zasługuje tekst, w którym autor przekonuje wybrankę serca dlaczego jest lepszy niż Prince i Bowie. W dodatku zespół zadbał o spójność przekazu, zarówno w warstwie muzycznej, tekstowej jak i wizualnej. (polecam obejrzeć dowolny klip). Tę płytę powinno puszczać się pracownikom w korporacjach, zamiast wydawać pieniądze na różnej maści trenerów czy coachów. Efekt na pewno byłby lepszy. Nie wiem, czy Wczasy zamierzają jeszcze coś nagrać w przyszłości, ale ja z pewnością czekam na drugi turnus.

Wczasy – "Zawody"
Thin Man Records 2018