Nanook Of The North to wspólne przedsięwzięcie dwóch doświadczonych  muzyków. Tworzy je kompozytor Stefan Wesołowski (którego ostatni album  został zaliczony do jednych z najlepszych płyt ubiegłego roku) oraz Piotr Kaliński występujący na co dzień pod szyldem Hatti Vatti. Początkiem tej współpracy było zaproszenie, jakie muzycy otrzymali na Sopot Film Festival, gdzie  mieli zaprezentować muzykę do jednego, wybranego przez siebie filmu niemego. Wybór padł na obraz „Nanook Of The North” z 1922 roku ubiegłego wieku.
Po udanym występie panowie postanowili wydać pod tym właśnie szyldem wspólną płytę. Aby było jeszcze ciekawiej całość zrealizowali na Islandii, a konkretnie w studiu Olafura Arnaldsa. Stefan Wesołowski skupił się głównie na instrumentach akustycznych a Piotr Kaliński zadbał o syntezatory, elektronikę i finalny mix.



Efektem tej współpracy jest płyta, która tak samo wciąga jak i fascynuje. Już po pierwszym przesłuchaniu ma się ochotę ponownie nacisnąć przycisk „play”. Naprawdę rzadko zdarza się aby muzyka, która pierwotnie stworzona była do niemego filmu broniła się tak dobrze również w oderwaniu od samego obrazu. Słychać, że każda fraza została tutaj dokładnie przemyślana i tak samo nagrana. W warstwie muzycznej pełno tu ambientowych plam, które w postaci powtarzanych fraz tworzą wyjątkowy klimat. Nie brakuje też  dyskretnie wplecionych melodii składających się na miniaturowe, dźwiękowe pejzaże. Jakby dla kontrastu raz po raz pojawiają się mocniejsze, rytmiczne momenty o industrialnym zabarwieniu. Oba te muzyczne światy ładnie się tu uzupełniają a całość ma urzekający nostalgiczno-melancholijny klimat. Więc jak? Jeszcze raz „play”?

Nanook Of The North 
Denovali Records 2018

Foto: T. Hoax