Nie ulega żadnym wątpliwościom, że Rosiński jest jednym z najwybitniejszych polskich rysowników komiksowych. Udało mu się przebić na Zachodzie dzięki _Thorgalowi_, a sukces odniesiony na europejską skalę zawdzięcza niepokojącym ilustracjom z _Wilczycy_, efektownemu kadrowaniu z _Łuczników_ czy zapierającej dech w piersiach swoim rozmachem trylogii _Qa_. W tych, i w wielu innych albumach pokazał się jako mistrz realistycznej kreski. Niestety, z tamtego, starego Rosińskiego w _Skardze_ pozostało niewiele. O ile jeszcze pierwsze dwa albumu (_Sioban_ i _Blackmore_) trzymają jakiś poziom, to o dwóch kolejnych, dopisanych jako ciąg dalszy zamkniętej w poprzednich tomach historii (_Pani Gerfaut_ i _Kyle z Klanach_) nawet tego nie można powiedzieć. Mnóstwo kadrów wykonanych jest niedokładnie, pospiesznie i wręcz niedbale, bez zwyczajowej staranności o szczegóły. Rosiński wydaje się zmęczony, zarówno konwencją fantasy, jak i techniką, czego chyba najlepszym dowodem jest eksperymentalna pod względem grafiki _Zemsta hrabiego Skarbka_. Widać, że w rysunkach Rosa brakuje serducha, które zostawił w _Thorgalu_ czy _Szninklu_, a radość z tworzenia przekładała się na radość z lektury.
Pasję zastąpiła rutyna.

Wydaje mi się również, że brakło nieco twórczej chemii w współpracy Rosińskiego ze scenarzystą _Skargi Utraconych Ziem_ Jeanem Dufauxem. Przybycie do Eruin Dulei Rycerza Łaski, Seamusa, wprawa w ruch historię, w której wyjaśnione zostaną rodowe tajemnicę władców tej krainy. Główną bohaterką _Skargi_ jest księżniczka Sioban, która będzie musiała udźwignąć brzemię dziedzictwa rodu Sudenne’ów i wsłuchać się w tytułowy lament zaginionych włości. Jednak zamiast epickich bitew spodziewajcie się raczej stopniowego odkrywania dualistycznego konceptu – „czy zło mieszka w sercu miłości, czy też miłość mieszka w sercu zła?”. W kolejnych tomach główne postacie tego dworskiego dramatu będą odsłaniać rodzinne koligacje, które ich łączą. O ile w przypadku pierwszego dyptyku owe motto było adekwatne do fabuły, skądinąd całkiem niezłej, o tyle w drugim cyklu wydaje się być przyczepione na siłę. Kontynuacja, w której Sioban rządzi Eruin Duleą i szuka męża wypada znacznie słabiej od oryginału, także pod względem scenariusza, co podkreśla fatalne i bezsensowne deus ex machina na zakończenie.

Jeśli chodzi o jakość edytorską to Egmont właściwie stanął na wysokości zadania. Komplet czterech tomów na kredowym papierze i w twardej okładce zawiera sporo szkiców Rosińskiego z komentarzami Dufuaxa odnośnie pracy nad komiksem. Miłym dodatkiem jest również załączony rysunek Rosa oraz zakładka. Pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu design nowej serii, zaprojektowany przez Piotra Rosińskiego, gdyż prezentuje się co najwyżej przeciętnie.

Reedycja _Skargi Utraconych Ziem_ będzie znakomitą propozycją dla tych, którzy kompletują twardookładkową reedycję _Thoragala_ z autografami ich twórców. Świetnie razem będą prezentowały się na półce. Inni, czyli nie-hardcore’owi fani Rosińskiego i posiadacze pierwszego wydania mogą spokojnie odpuścić sobie pierwszy tom kolekcji GR, który nie jest komiksem rewelacyjnym, delikatnie mówiąc.


_Skarga Utraconych Ziem_
Jean Dufaux, Grzegorz Rosiński
Tłum.: Wojciech Birek
Egmont
10/2009












« powrót