Damien Jurado – Visions Of Us On The Land


Damien Jurado, songwiter który w oryginalny sposób łączy delikatne, akustyczne brzmienia z psychodelik. Wydany w tym roku album to prawdziwy majstersztyk i esencja tego co w muzyce Amerykanina najlepsze.

David Bowie – Blackstar


Trudno by  zabrakło tutaj tej płyty. Z jednej strony to doskonały artystycznie album, z drugiej piękne pożegnanie wyjątkowego artysty, który przez muzykę jak i osobowość do końca swojego życia udowadniał swoją klasę i niepowtarzalność. To już prawie rok bez pana Davida...

Nick Cave & The Bad Seeds – Skeleton Tree


Kolejny album Nicka Cave’a dość mocno podzielił jego fanów. Jedni byli zachwyceni, drudzy wręcz przeciwnie. Ja należę zdecydowanie do tej pierwszej grupy. Nie da się ukryć, że to płyta niezwykle emocjonalna oraz naznaczona osobistą tragedią artysty.
W warstwie muzycznej bardzo wyciszona i stonowana choć pełna uczuć emocji.

Lambchop – Flotus


Kurt Wagner tym razem mocno zaskoczył. Zamiast akustycznych brzmień tym razem postawił na elektroniczne podkłady i zabawy z vocoderem. Jakkolwiek była to decyzja dość ryzykowna, to Flotus sam w sobie brzmi bardzo dobrze i zdecydowanie się broni.

Anohni – Hopelessness


Fonograficzny debiut Anohni wcześniej występującej jako Anthony And The Johnsons był nie lada zaskoczeniem. Jej niezwykły głos w połączeniu z elektronicznymi podkładami ukazał całkiem nowe oblicze artystki. Sama płyta o zdecydowanym wydźwięku polityczno-społecznym to jedna z najmocniejszych premier tego roku.

Tindersticks – The Waiting Room


Brytyjscy mistrzowie melancholii nigdzie się nie śpieszą. Na wydanej początkiem roku płycie nie starają się wymyślać swego stylu na nowo lecz konsekwentnie, we właściwy sobie sposób czarują pięknem swojej muzyki.

New Model Army – Winter


Brytyjska grupa, która od kilkudziesięciu już lat ma stałą, oddaną grupę fanów i  nadal trzyma wysoki poziom. Zamiast odcinać kupony od swych wcześniejszych dokonań nadal gra i hałasuje w swoim wyjątkowym stylu. Pełnym buntu, energii, ale co najważniejsze szczerości i autentyczności.

Agnes Obel – Citizen Of Glass


Zawsze gdy pojawia się nowa płyta tej wyjątkowej duńskiej wokalistki można być pewnym, że znajdziemy na niej to co w jej muzyce najlepsze. Piękne melodie, przemyślane harmonie oraz sporą dawkę subtelności. Nie inaczej jest na wydanym kilka miesięcy temu albumie „Citizen Of Glass”. Piękna, kojąca i bardzo kobieca płyta.

Federico Albanese – The Blue Hour


Włoski kompozytor za sprawą samego fortepianu potrafi oczarować zarówno klimatem jak
i przestrzenią swej muzyki, która zabiera słuchacza w małą, muzyczną podróż. Ostatni album choć bardzo minimalistyczny to jednak w pełni oddający bogactwo muzyki Albanese.

więcej >>

Lam – Lam


Na koniec polski akcent czyli LAM, na czele którego stoi mianowany do tegorocznych paszportów „Polityki” klarnecista oraz kompozytor Wacław Zimpel. Trio prezentuje muzykę, od której trudno się uwolnić. Płyta o mocno improwizacyjnym charakterze, na której jednak próżno szukać przypadkowych dźwięków. Jak dla mnie majstersztyk.

więcej>>