Gorlicki festiwal to swego rodzaju fenomen. Organizowany w niespełna trzydziestotysięcznym, urokliwym i sennym zdawałoby się mieście, położonym na północnej granicy Beskidu Niskiego, od szesnastu już lat w jeden z lipcowych weekendów przyciąga miłośników alternatywy spod znaku muzyki ambient i innych eksperymentalnych odsłon dźwięku. Od razu trzeba dodać, że głównym inżynierem tego przedsięwzięcia jest pan Tadeusz Łuczejko (prawdziwy pasjonat i twórca autorskiego projektu muzycznego Aquavoice), bez którego zapewne festiwal by nie istniał. Tym bardziej należą mu się wyrazy uznania za konsekwentne promowanie tych unikatowych dźwięków.



Podobnie jak w poprzednich latach, impreza odbywała się w Gorlickim Centrum Kultury. Jako że sam obiekt  położony jest w pobliżu Fabryki Maszyn Górniczych, industrialna okolica świetnie współgrała z twórczością artystów występujących tego dnia na scenie. Drugiego dnia festiwalu jako pierwszy zaprezentował się Dariusz Makaruk, muzyk, producent, programista, animator kultury, wykonawca live electronics, twórca instalacji audiowizualnych związany z polską sceną niezależną. Współtworzy projekty zaliczane do awangardy, m.in. specjalny projekt elektroakustyczny Michała Urbaniaka oraz performance koncertowo-filmowy z udziałem Mariusza Wilczyńskiego, Tomasza Stańko i Włodzimierza Kiniorskiego. Tym razem zaprezentował on swoją muzyczną (choć nie do końca) interpretację teorii osobowości Carla Gustava Junga, prezentując jej poszczególne typy za pomocą scenicznego ruchu receptora generującego dźwięki.
Był to swojego rodzaju performance, łączący dźwięk, wizualizację oraz taniec współczesny. Spotkało się to z dużym zaciekawieniem publiczności, w dodatku po zakończonym występie każda z osób mogła sama spróbować wygenerować swoją dźwiękową osobowość.



Po krótkiej przerwie na scenie pojawił się „KAPITAL”. Jest to duet stworzony przez Rafała Iwańskiego, współzałożyciela i muzyka m.in. grupy HATI, oraz Kubę Ziołka, twórcę m.in. projektu Stara Rzeka, którego debiutancki album został uznany za jedną z najlepszych polskich płyty minionego roku. „Kapital” to ich wspólne przedsięwzięcie, materiał na debiutancki krążek nagrali podczas sesji gdzieś w Borach Tucholskich, dokąd udali się właśnie w celu wspólnej muzycznej pracy. Podczas koncertu usłyszeliśmy trzy kompozycje z tego krążka oraz kilka premierowych utworów. Było bardzo mrocznie i transowo. Elektroniczne podkłady zderzały się ze ścianą dźwięku oraz psychodelicznym brzmieniem   gitary, na której grał K. Ziołek. Całość robiła bardzo mocne wrażenie. Po tym koncercie nastała krótka przerwa podczas, której można było skorzystać z oferty giełdy płytowej, umiejscowionej obok Sali koncertowej. Na pewno warto było zwrócić uwagę na stanowisko oficyny Requiem Records, która od ponad dwóch dekad wydaje i popularyzuje muzykę z kręgu awangardy, elektroniki, jazzu, muzyki klasycznej, jak również odkurza dzieła rodzimych  twórców z lat 70., 80. i 90. ubiegłego wieku. Można było zaopatrzyć się tu w wiele ciekawych pozycji, jak i porozmawiać z prawdziwymi pasjonatami tych dźwięków.



Kolejnym artystą, który zaprezentował się na deskach gorlickiego centrum kultury był jeden z najważniejszych gości tegorocznej edycji, czyli Richard Pinhas. Francuski muzyk, gitarzysta, lider legendarnej grupy Heldon oraz profesor paryskiej Sorbony przyjechał do Gorlic wraz z VJ Miloshem Luczyńskim, którego wizualizacje towarzyszyły bardzo głośnej i czasami jazgotliwej twórczości Pinhasa – za sprawą swojej gitary i elektronicznych podkładów przeprowadził on prawdziwą kanonadę przesterowanych dźwięków, w których słychać było jednak dużą dozę harmonii i oryginalności. Koncert był jednak zaskakująco krótki i pozostawił pewien niedosyt. Mimo to dawka, którą zaprezentował, z pewnością na długo pozostanie w pamięci wielu słuchaczy i słuchaczek.



Zupełnie inne oblicze przedstawił ostatni artysta tego wieczoru – Andrew Lagowski, który zajmuje się tworzeniem i wydawaniem muzyki elektronicznej od 1982 roku. Od 1987 roku wydał ponad 25 albumów i dziesięć singli 12-calowych, publikuje nagrania w wydawnictwach na całym świecie. W Gorlicach wystąpił ze swoim projektem zatytułowanym S.E.T.I., będącym muzyczną odpowiedzią na program „internetowych obliczeń rozproszonych koordynowany przez Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, będący częścią programu SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence), którego celem jest poszukiwanie w kosmicznym szumie radiowym sygnałów od pozaziemskich cywilizacji” (za Wikipedia). W warstwie dźwiękowej była to ponad godzinna podróż przez dźwiękowe galaktyki, wypełniona szumami, delikatnymi sprzężeniami oraz miękkimi dźwiękami, składającymi się na namiastkę melodii. Wszystko to podlane dozą czystej elektroniki, podkreślającej „kosmiczny” charakter tych dźwięków. Było to zdecydowanie bardzo mocne ambientowe przedstawienie, po którego zakończeniu słychać było głośne brawa publiczności. Był to chyba najlepszy z możliwych  finałów tegorocznej edycji festiwalu, który miejmy nadzieję będzie miał swoja kontynuację w następnych latach. Tak też chyba się stanie – organizatorzy już zaprosili na kolejną edycję festiwalu, zdradzając, że jednym z jej punktów będzie występ dyrektora festiwalu, wspomnianego Tadeusza Łuczejko, który w przyszłym roku obchodzić będzie piętnastolecie swojej pracy artystycznej. Już teraz dołączamy się do tego zaproszenia. Po tegorocznej edycji można być pewnym, że kolejna na pewno nie zawiedzie.



Ambient Festival 2014
Gorlickie Centrum Kultury w Gorlicach