Pochodzący z Norwegii zespół, na którego czele stoi zjawiskowa i obdarzona niezwykle subtelną barwą głosu wokalistka Anja Oyen Vister, powstał w 2000 roku w Oslo. Na samym początku swojej kariery grupa zasłynęła swoją wersją klasyka New Order „Blue Monday”. Do tej pory nagrała kilka albumów. Ostatnim z nich jest wydany w zeszłym roku, świetnie przyjęty krążek „Lost Causes”. W swojej muzyce swobodnie łączą akustyczne melodie z elektroniką, popem, jak też z trip-hopem. Czasami ich twórczość określana jest mianem folktronica. Niezależnie od szufladek muzyka Flunk naprawdę potrafi oczarować niejednego słuchacza, o czym można było się przekonać podczas tego koncertu.


Gdy grupa pojawiła się późnym wieczorem na scenie, na sam początek zagrała jeden ze swoich najlepszych utworów – „Personal Stereo”, wprowadzając zebraną publiczność w niepowtarzalny nastrój.
Zaraz potem zabrzmiał delikatnie transowy „If We Kiss”. W międzyczasie wyraźnie zadowolona Anja podziękowała za liczne przybycie, wyrażając przy tym radość z przyjazdu do Krakowa, o którym wiele razy już słyszeli, że „muszą tu wreszcie przyjechać”. Było wyraźnie widać i słychać, że muzycy świetnie czują się na scenie i bardzo cieszy ich ciepłe przyjęcie publiczności wypełniającej szczelnie krakowski klub. Raz po raz muzycy robili na scenie zdjęcia, jakby chcieli uchwycić magiczny klimat tego wydarzenia.


W dalszej części koncertu Norwedzy zaprezentowali mieszankę swoich najlepszych utworów, jak choćby „Play”, „Six Seven Ways” czy bardzo chwytliwy „Blind My Mind”. Warto dodać, że na żywo głos Anji brzmi tak samo rewelacyjnie jak na płytach. Podczas krótkiej przerwy zaśpiewała a capella fragment utworu „Morning Star” – szkoda, że chwila ta trwała tak krótko… Nie mogło też zabraknąć pochodzącego z ostatniej płyty świetnego, nieco tanecznego singla „Queen Of The Underground” oraz osławionej wersji „Blue Monday”. Jak się okazało, nie był to ostatni cover tego wieczoru – pod koniec usłyszeliśmy jeszcze ich wersję utworu z repertuaru Yazoo „Only You” oraz klasyk Elvisa Presleya „Always In My Mind”, który znajdzie się na nadchodzącej EP zespołu. W ich wydaniu obie te piosenki zabrzmiały niezwykle lirycznie, w piękny sposób zamykając ten niezapomniany wieczór. Miał on też niestety swoje minusy: po pierwsze nagłośnieniowiec chwilami nie panował nad sprzętem, przez co odbiór muzyki zakłócany był nieprzyjemnymi sprzężeniami, po drugie – spora część obecnych na sali osób oddawała się głośnym konwersacjom, co było dość irytujące. Na szczęście ani jedno ani drugie nie zepsuło występu Norwegów, którzy zagrali  świetny, subtelny koncert.

Koncert w ramach OFF PLUS CAMERA International Festival of Independent Cinema – 10.05.2014 r.