Najlepsze filmy:

1. Looper, reż. Rian Johnson
Bo fajnie czasem nie-ironizować na temat gatunku, tylko zrobić z nim coś sensownego. Tak zupełnie na poważnie, bez puszczania oka, bez szturchania łokciem w bok i cudzysłowu. Wziąć stare i oklepane schematy, taką powiedzmy np. fabułę o podróży w czasie i spotykaniu samego siebie, i opowiedzieć o tym coś nowego. Stworzyć najpierw bohatera, który bez sztafażu sci-fi by sobie świetnie poradził w realu, a potem wsadzić go w sci-fi, niech mu trochę poprzeszkadza w życiu. No a skoro to już jednak sci-fi, to niech ten bohater będzie ucharakteryzowany na młodszą wersję dzisiejszego Bruce'a Willisa (nie mylić z młodym Bruce'm, bo to jednak nie to), no bo w sumie czemu nie. I niech jeszcze spotka siebie jako Bruce'a Willisa z przyszłości. A potem niech ten film będzie o czymś zupełnie innym. Czemu nie? Właśnie, że tak! Poważnie!



2. Comic Con. Epizod V: Fani kontratakują, reż. Morgan Spurlock

Za to, że jest i jakimś cudem był w kinach w Polsce (brawo, Szymon Holcman). O fanach dla fanów i przez fanów, czyli w sumie o twórcach dla twórców przez twórców. Comic Con w San Diego jako instytucja to popkultura w swoim najlepszym, pięknym, dobrym i prawdziwym wydaniu. To świat, gdzie granica między jednymi a drugimi staje się nieważna, a sfera produkcji i konsumpcji żyją ze sobą w pełnej radosnej symbiozie (lekko idealizuję i uderzam w tony jak Spurlock). Tu każdy ma szansę zostać superbohaterem. A do tego fajne wykonanie: komiks, film superbohaterski i nowa przygoda w jednym. Fun.
I jeszcze komentarz z misją: Idea popularyzowania popkultury może i brzmi jak masło maślane, ale u nas do fanowskiego kontrataku jeszcze trochę brakuje.
Jesteśmy raczej na etapie epizodu IV i nowej nadziei. Więc do boju.




3. Moonrise Kingdom, reż. Wes Anderson
Bo „już nie ma dzikich plaż, na których zbierałam bursztyny”, a serce gryzie mi nostalgia. Ten kawałek Ireny Santor mógłby się Andersonowi spodobać. Królestwo Wschodzącego Księżyca to bowiem dzikie zakątki, miłość, przyjaźń, muzyka, „bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży”, upływający czas i smuteczek na koniec wakacji. I kolczyki ze spławików. Plus wszystko, co znamy już z kina Andersona, tyle że bardziej, piękniej i dojrzalej. Choć w młodszym wydaniu, z piegami, w okularach i mundurku skauta. Choć Bill Murray jeszcze smutniejszy niż zwykle. Ech, serduszka, że tak powiem.




Wydarzenie:
Avengers reż. Joss Whedon
Bo to coś więcej niż film roku. Halo, to pierwszy epicki crossover w świecie filmowych adaptacji komiksów. To gmach zbudowany na fundamentach, których cegły układał Iron Man, zaprawę mieszał Thor, a szpachlą machał Kapitan Ameryka. A Stan Lee, jak ma w zwyczaju, oczywiście przewinął się przez budowę jako „ten starszy majster w kasku” w roli cameo. Teraz urządzają, Czarna Wdowa siedzi wygodnie w fotelu, Hawkeye równiutko montuje półeczki, a Hulk wiesza firanki. No a poza tym jest to od wieków oczekiwany certyfikat hollywoodzkości przyznany Jossowi Whedonowi - przez true-fanów skwitowany klasycznym „kochaliśmy Whedona zanim to było cool”. Festiwale zwykło się określać „wielkimi świętami kina”, więc to już zaklepane. Zatem w kategorii „wydarzenia” pierwszy asamblaż  Avengersów to wszechświatowe igrzyska, w których nasi zdobywają wszystkie złote medale, puchar zdobywców pucharów, złote majtki i miliard w rozumie. Ta skala.



Nagroda specjalna goes to Alicia Vikander
Wiosną 2011 na krakowskiej Off Camerze można było zobaczyć ją w szwedzkim filmie Pure w reżyserii Lisy Langseth. Grała młodą dziewczynę z tak zwanej niższej klasy, która trafia w świat muzyki klasycznej i pierwszy raz słyszy Mozarta. I co jak co, ale jeszcze nikt tak nie słuchał Mozarta jak Katarina grana przez Alicię Vikander. Porażająca, wprost piorunująca świeżość. I cóż za radość widzieć, że rok później ją obsadzają w coraz większych produkcjach - w tym roku dwa razy sprawdziła się w kinie kostiumowym: w Kochanku Królowej (Karolina Matylda) i Annie Kareninie (Kitty). Wieść niesie, że wkrótce z Benedictem Cumberbatchem zagra w filmie o WikiLeaks. Zatem na zachętę, na drogę, Godspeed you, Alicia Vikander. Widzę przed tobą wielką przyszłość.


Top ten:
1. Avengers* (także jako wydarzenie)
2. Looper - pętla czasu
3. Moonrise Kingdom
4. Comic con. Epizod V: Fani kontratakują
5. Skyfall
6. Mroczny Rycerz powstaje
7. Siedmiu psychopatów
8. Cabin in the woods
9. Operacja Argo
10. Igrzyska śmierci
11. Dredd



Kaja Klimek - rocznik 84, pochodzi z Tarnowskich Gór. W KPSC UJ przygotowuje pracę doktorską na temat remiksu w kulturze popularnej. Tłumaczka filmów i książek.  W 2011 roku wyróżniona w konkursie dla młodych krytyków filmowych im. Krzysztofa Mętraka. Lubi plastikową biżuterię i serial Moda na sukces. Ale najbardziej Nicolasa Cage'a.

Przeczytaj także: Kaja Klimek - Na co, poza Django Unchained, czekam w 2013