Wśród literackich miniaturek można odnaleźć teksty, w których autor zdaje się kreślić własny portret. Wyróżnia je pierwszoosobowa narracja i typ bohatera. To zazwyczaj pisarz, czyli według Strachoty człowiek, który ma bogatszą wyobraźnię niż zwykły śmiertelnik, odznacza się wyjątkową wrażliwością, a ze strasznymi mieszczanami ma tyle wspólnego, że musi mieszkać wraz z nimi na tym samym blokowisku. Jednym słowem jest inny i cierpi z tego powodu, choć czasem wydaje się, że taka sytuacja całkowicie mu odpowiada. I tu zaczynają się problemy Strachoty, bo trzeba uczciwie stwierdzić, że ten wątek jest całkowicie nieudany. Bo cóż innego powiedzieć, po przeczytaniu takiego oto sztampowego dialogu:
_– Czy z tobą jest coś nie tak? I nie chcę słyszeć haseł, że jesteś pisarzem, że w związku z tym masz prawo nie ułożyć sobie życia, albo że potrafisz się zachwycać płytami chodnikowymi czy spękanym asfaltem…
- No, potrafię. No, wiadomo. No._
Kilkanaście stron dalej czytelnik będzie w równie mało oryginalny i zarazem nachalny sposób zapewniany, że pisarz to jednostka nieprzeciętna: _(…) widzisz te obrazy, na przykład te dziwne gotyckie wieże wyrastające obok sklepu spożywczego. Czy inne rzeczy, których na pewno nie widzi twoja żona. Ona ma w sobie to coś, co nazywają względną równowagą, to coś, czego nawet się nie zauważa i nie nazywa zdrowiem psychicznym._
Druga książka Strachoty jest bardzo nierówna. Pośród stron z dość toporną prozą można znaleźć kilka prawdziwych perełek, jak chociażby _Schemat poruszania się po posiłku_. W przypadku tego tekstu autor w pełni zaprezentował swoje umiejętności: opisał proste, zwyczajne czynności tak, że niejako przy okazji udało mu się uchwycić skomplikowane relacje pomiędzy członkami rodziny. Krótkie zdania, brak niepotrzebnych słów, całość dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Jeśli Strachota ma zamiar przygotować następną książkę, to oby była cała tej klasy, co _Schemat…._
_Cień pod blokiem Mirona Białoszewskiego_. Pisarz na patrona swojej prozy wybrał prawdziwego mistrza. Niestety na razie może pochwalić się szumami i sporą ilością zlepów. Jakie będą ciągi (dalsze)? Pozostaje tylko czekać na kolejną propozycję.
_Cień pod blokiem Mirona Białoszewskiego_
Juliusz Strachota
Ha!art 2009
« powrót