Licząca sobie ponad 350 stron opowieść jest obyczajowym dramatem, rozpisanym na sześć postaci. Męża i ojca Nicka, zajmującego się drobnymi fałszerstwami, kelnerki Caprice próbującej dojść do siebie po ostatnim nieudanym związku, młodziutkiej Phoebe, która z Nowego Meksyku przybywa do Nowego Jorku w poszukiwaniu swojego ojca i Stevea, fanatycznego miłośnika zespołu The Tricks. Układ dopełniają Ray Beam, gwiazda rocka przeżywająca swój twórczy kryzys oraz nieśmiała Lily, pracująca w dziale PR firmy fonograficznej. Historie poszczególnych bohaterów biegną równoległe obok siebie, w niektórych momentach subtelnie się przenikając, aby w końcu spotkać się w tragicznym finale. Alex Robinson z tej powikłanej układanki ludzkich losów misternie tka skondensowaną opowieść o miłości, szaleństwie, zdradzie, rodzinie i muzyce w nowojorskiej scenerii.
Robinson opowiada z filmowym nerwem, świetnie dozuje napięcie, choć finał wydaje się nieco pretensjonalny, zbyt przerysowany. Arkana komiksowej narracji ma opanowane na mistrzowskim poziomie. _Wykiwani_ są znakomicie skomponowani i ich lektura to czysta przyjemność. Historie są przekonujące i ludzkie, bohaterowie autentyczni w swoim postępowaniu i decyzjach, jakie podejmują. Autor wybornie konstruuje dialogi, nie ważne czy to pogaduchy kochanków, trudne rozmowy opuszczonej córki ze swoim ojcem po latach, czy też monologi szaleńca. O oprawie graficznej zbyt wiele powiedzieć nie mogę, za wyjątkiem tego, że jest utrzymana w niezależnej estetyce. I trzyma fason.
Tak naprawdę trudno cokolwiek zarzucić pracy Aleksa Robinsona, ale nie mogę stwierdzić, że jego _Wykiwani_ przypadli mi do gustu. Kameralne opowieści obyczajowe spod znaku komiksowej alternatywy to jest to, co lubię. Daniel Clowes, Jason Lutes a przede wszystkim Adrian Tomine swoimi pracami wciąż mnie urzekają. I mogę wskazać, co w nich jest takiego wyjątkowego, a nie potrafię zdiagnozować, czego brakuje Robinsonowi. Cholera, może po prostu nadajemy na innych falach? Może dlatego, że nie uważam, w przeciwieństwie do Steve`a, że muzyka klasyczna jest nudna, a jazz to dźwiękowa masturbacja?
Kuba Oleksak
_Wykiwani_
Alex Robinson
Tłum.: Robert Lipski
Timof Comics
6/2009
« powrót