„Dramaty Tennessee Williamsa przetłumaczyłem z miłości” – zwierza się Poniedziałek w otwierającym zbiór Wyznaniu tłumacza. Z pewnością w tych dramatach można się zakochać. Co więcej, odrobina uczucia wobec tekstów, których recepcję zawdzięczamy w głównej mierze hollywoodzkim produkcjom, wydaje się być niezbędnym narzędziem dla przekładu. Zadanie, przed którym stanął Poniedziałek, nie był bowiem proste – czytelnik, przyzwyczajony do filmowej adaptacji, może czuć się zaskoczony licznymi aluzjami do homoseksualizmu, wulgarnymi frazami padającymi z ust bohaterów, a także panującym między nimi erotycznym napięciem, którego nie przypominamy sobie z kinowych wersji. Czyżby licentia poetica tłumacza? Otóż nie. Pracując nad filmowymi wersjami scenariusza, Tennessee Williams, zmuszony przez producentów, skrupulatnie cenzurował co bardziej kontrowersyjne fragmenty. Dlatego konflikt pomiędzy Brickiem (Paul Newman) a Maggie (Elizabeth Taylor) w Kotce…, wyreżyserowanej przez Richarda Brooksa, nie rozwija w pełni dramatyzmu. Pisarz usunął bowiem fragmenty odnoszące się do wypieranych przez bohatera skłonności homoseksualnych, co jest przyczyną tak chłodnych relacji z Margaret. Podobnie na próżno szukać wyznań Blanche (nagrodzona Oscarem Vivien Leigh) w filmie Kazana, w których bohaterka wspomina o homoerotycznych romansach swego męża.
Największym rozczarowaniem dla Williamsa była jednak zmiana zakończenia Szklanej menażerii przez Irvinga Rappera, który pozostawia widzowi nadzieję, że spotkanie Laury i Jima odnajdzie szczęśliwe rozwiązanie. Przekład Poniedziałka za nic ma sobie cenzurę, polityczną poprawność, a także czuły słuch czytelnika. O ile jednak elementy podwórkowej łaciny w ustach Stanleya Kowalskiego czy Dużego Taty brzmią bardzo naturalnie, jeśli wręcz nie finezyjnie, o tyle postać egzaltowanej Blanche Dubois w zestawieniu z wulgarną frazeologią wypada nieco siermiężnie. Świat poszedł jednak naprzód i dzisiejsze damy pozwalają sobie na o wiele bardziej niewybredne słownictwo niż neurasteniczna bohaterka Tramwaju…

Tennessee Williams, laureat nagrody Pulitzera, jest jednym z najważniejszych autorów dramatycznych XX wieku i to nie tylko na kontynencie amerykańskim. Motywem przewodnim jego utworów jest konflikt jednostki ze społeczeństwem i zasadami rządzącymi w świecie rozpadających się wartości. Jego bohaterowie są wyobcowani, nie potrafią, bądź nie chcą uczestniczyć w rzeczywistości społecznej, rzadko niestety mają też odwagę się zbuntować – zamiast tego konstruują wokół siebie iluzoryczną rzeczywistość, która sprawia, że cierpienia ich nie są tak dotkliwe. W galerii tych postaci należy wymienić borykającą się z fizycznym upośledzeniem i chorobliwie nieśmiałą Laurę (Szklana menażeria), neurasteniczną Blanche szukającą pocieszenia w ramionach zamożnych mężczyzn,Bricka uciekającego w alkohol z lęku przed tłumionymi skłonnościami homoseksualnymi (Kotka na gorącym blaszanym dachu), Chance’a żyjącego marzeniem o karierze aktorskiej i odzyskaniu względów swojej pierwszej miłości (Słodki ptak młodości) czy pastora Shannona, który zmaga się z obłędem i skłonnością do młodych kobiet (Noc iguany). Choć akcja dramatów jest osadzona w rzeczywistości amerykańskiej przełomu lat 40 i 50, to dla dzisiejszego odbiorcy poruszane w nich problemy mogą być wciąż aktualne. Konstruowane przez Williamsa konflikty koncentrują się wokół poczucia obcości jednostki i niemożliwości komunikacji między potencjalnie bliskimi sobie osobami, co po upływie pół wieku jedynie uległo zaostrzeniu.

To właśnie Tramwaj znany pożądaniem zdaje się być tym tytułem, który ma przyciągnąć uwagę konsumenta literatury, nie tylko przez wzgląd na tytuł wyboru, ale przede wszystkim obecność Marlona Brando (niezapomniana kreacja Stanleya Kowalskiego w filmowej adaptacji Elii Kazana z 1951 roku) na czerwonej, rzucającej się w oczy okładce. Chociaż szata graficzna wydania woła o pomstę do nieba i z pełną premedytacją kieruje swoje supliki do odbiorcy kultury popularnej, warto pokonać opór wobec kiczowatej oprawy wizualnej i sięgnąć po książkę. Na całe szczęście zawartość jest tego warta. Zwłaszcza, że tytułowe „inne dramaty” to nic innego jak: Szklana menażeria, Kotka na gorącym blaszanym dachu, Słodki ptak młodości oraz Noc iguany.

Z całą pewnością Tramwaj zwany pożądaniem i inne dramaty wydawnictwa Znak to pozycja godna uwagi zarówno dla miłośników teatru i fanów kina, jak i dla czytelników literatury. Utwory te, pisane z epickim rozmachem i z zaskakująco szczegółowymi uwagami w didaskaliach, stanowią pasjonującą lekturę samą w sobie.


Tennessee Williams, Tramwaj zwany pożądaniem i inne dramaty
tłumaczenie: Jacek Poniedziałek
Znak, 2012