Ale dla kilkuletniego chłopca odtrąconego przez rówieśników posiadanie przyjaciela jest kwestią absolutnie priorytetową. Pewien świąteczny poranek niespodziewanie przyniósł więc spełnienie tego życzenia i mały John zyskał przyjaciela „na śmierć i życie” i „na zawsze”; przyjaciela w postaci pluszowego misia imieniem Ted, który ożył i zyskał świadomość. Jednak lata mijają, a gdy w życiu 35-letniego Johna najważniejszą postacią wciąż pozostaje Ted, pojawia się problem. Panowie (a raczej chłopcy!) razem przesiadują na kanapie, oglądają telewizję i palą trawę. Do tego przede wszystkim sprowadza się ich życie i o ile w przypadku maskotki zastrzeżeń właściwie mieć nie wypada, to 35-latek z syndromem Piotrusia Pana może budzić uzasadnioną irytację. Lori, dziewczyna Johna, jest jednak nad wyraz wyrozumiała, ale oczywiście tylko do czasu. W końcu bowiem przebierze się miarka, dziewczyna postawi sprawę na ostrzu noża, a John będzie musiał udowodnić, że jest dojrzałym mężczyzną, a nie chłopcem. Trzeba będzie więc na nowo zdefiniować relację z Tedem i wyznaczyć nową przestrzeń dla starej przyjaźni.



    
Ted to kolejna niezobowiązująca hollywoodzka komedyjka. Z niezłego pomysłu pod koniec seansu zostaje jednak niewiele i przegrywa on w starciu z oklepanymi schematami romantycznej komedii, które biorą nad nim górę.


    
Fabuła jest banalna. Pomimo silnego uczucia łączącego Johna (Mark Wahlberg) i Lori (Mila Kunis), dysproporcje pomiędzy ich statusem społecznym i oczekiwaniami wobec życia dają w końcu o sobie znać. Pracująca w korporacji Lori tęskni za stabilizacją, chce odpowiedzialnego wejścia wspólnie z wybranym mężczyzną w dorosłe życie. John tymczasem... pali trawę z Tedem, zostawia ukochaną na imprezie, by wpaść na popijawę do pluszowego kumpla i poznać samego Flasha Gordona, wlać co nieco do gardła i wciągnąć co nieco przez nos z bohaterem z dzieciństwa, który, jak się okazuje, wciąż z tą samą siłą elektryzuje wyobraźnię Johna. Tymczasem w pracy na Lori sidła zarzuca szef, a porwanie Teda planuje psychopatyczny ojciec niemniej psychopatycznego syna, który od lat marzy, by mieć żywą maskotkę na wyłączność.



W trakcie seansu intryga staje się jednak kwestią zupełnie drugorzędną (zwłaszcza, że prowadzona jest w sposób dość toporny), a na plan pierwszy wysuwają się żarty. Żartuje się tu dosłownie z wszystkiego i bez jakichkolwiek skrupułów. Teda oglądałoby się jednak całkiem przyjemnie gdyby dobrych dowcipów i zabawnych scen było choć trochę więcej. A kilka jest naprawdę zabawnych, w absolutnie złym guście i absolutnie niesmacznych, ale zabawnych. Tyle, że gdy się kończą pozostaje jedynie mało elektryzujące papierowe romansidło. Trochę szkoda.  



Ted
reżyseria: Seth MacFarlane
scenariusz:  Seth MacFarlane, Alec Sulkin, Wellesley Wild
zdjęcia: Michael Barrett    
muzyka: Walter Murphy    
obsada: Mark Wahlberg, Mila Kunis, Giovanni Ribisi, Patrick Warburton, Jessica Stroup    , Joel McHale i inni
kraj: USA
rok: 2012
czas trwania: 106 min
premiera: 29 czerwca 2012 r. (USA), 7 września 2012 r. (Polska)
UIP