Dwie dziedziny – fotografia i film – stanowiły dla Magritte'a pole do eksperymentów. W pracach ujawniają się pierwsze zamysły, zestawienia kompozycyjne, które następnie stają się inspiracją do większych projektów. Magritte traktował fotografię nieco z przymrużeniem oka, bardziej jak hobby niż coś poważnego. Zaprezentowane na wystawie prace mają na tyle wyszukaną kompozycję, że trudno brać je za szkice. Charakteryzuje je podobna dbałość o układ przestrzenny, zestawienie przedmiotów, co w jego obrazach.
Tematyka malarstwa Magritte'a odwołuje się pośrednio do problematyki snu czy podświadomości. Biorąc pod uwagę te elementy łączy się artystę z kręgiem Salvadora Dali i francuskimi surrealistami, których osobiście poznał dopiero po przeprowadzce do Paryż w latach 20.
W pierwszej sali zaprezentowany jest niedługi film, w którym Magritte opowiada o swoich obrazach. Pojawiają się kolejne obiekty, które omawia. Artysta w pewnym momencie stwierdza, że nie liczy się obraz a jego wpływ na odbiorcę. Wszystkie działania awangardy pierwszej połowy XX wieku miały na celu prowokowanie widza i konfrontowanie go z nowymi sytuacjami. Tym sformułowaniem Magritte wpisał się tradycję tej awangardy, włączając na stałe w swoją twórczość chęć ciągłego zaskakiwania odbiorcy. Filmy prezentowane na wystawie, które kręcił artysta, pochodzą dopiero z lat 50. Są to proste etiudy o sytuacjach na pozór codziennych, używają jednak zaskakujących chwytów. Deser antylski (1957) ukazuje kobietę jedzącą banana, tyle że cała akcja rozpoczyna się końcem (zjedzonym bananem), a kończy początkiem (kobieta bierze owoc z tacy). Nieco bardziej złożoną historię poruszają Maski (1957), gdzie widoczna jest gra Magritte'a z konwencją teatru. Pojawiają się najpierw postaci w maskach przypominających greckie posągi antyczne, ubrani w białą tkaninę. Maski krążą wśród ludzi, podawane umożliwiają wcielenie się w kogoś innego. Każdy jest sobą, ale może swobodnie przyjąć nową rolę.
Cień własnego cienia, René et Georgette Magritte, Bruksela, rue Esseghem
Na przeciwległej ścianie wyświetlany jest film Georgette (1957), gdzie główną postacią jest żona i zarazem muza artysty. Ukazana w codziennych sytuacjach, jak poprawia kwiaty czy bawi się z psem. Elegancko ubrana, ładnie uczesana, zachowuje się bardzo swobodnie. Praca może zostać potraktowana jako swoisty hołd artysty złożony muzie. Georgette Berger została jego żoną w 1922 roku i od tego momentu była bohaterką wielu prac Magritte'a. Na wystawie pojawia się w pracach Poranek, Głębokie wody, czy najbardziej intymnej Cień własnego cienia, gdzie zza Georgette wyłania się sam Magritte niczym tytułowy cień. Georgette była bardzo ważną postacią w życiu artysty, zaangażowaną w jego twórczość. Kiedy Magritte nie zdążył podpisać cyklu litografii, ponieważ znalazł się w szpitalu i niedługo potem nagle zmarł, Georgette podpisała wszystkie prace, potwierdzając ich oryginalność. Jedną z takich grafik zatytułowaną Trzy jabłka można zobaczyć na wystawie.
Wystawa Wierność obrazów pokazuje jak prywatne życie łączy się ze sztuką słynnego Belga. Choć fotografie mogą uchodzić za dość zachowawcze względem prac malarskich, to z pewnością humoru dodały im tytuły. Stworzył je poeta Louis Scutenaire. Tytuły sprawiają, że bliżej fotografiom do dadaistycznego żartu i zabawy. Za ich pomocą zwykłe, codzienne sytuacje i znajomi artysty stali się bohaterami biblijnymi czy mitologicznymi. Swój prywatny świat zamienił w dadaistyczną krainę groteski i absurdu.
Wierność obrazów. Rene Magritte i fotografia
Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie
Kurator – Natalia Żak
Aranżacja wystawy – Malwina Antoniszczak, Monika Bielak
Rysunki – Bogdan Achimescau
18.04-10.06.2012
Fotografie udostępnione przez Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie