Piękno eksploruje tematykę od lat wdzięcznie służącą scenarzystom. Fatalne zauroczenie Lyne’a, Krótki film o miłości Kieślowskiego czy Wichrowe wzgórza Arnold to jedne z wielu filmów opowiadających o obsesyjnym zauroczeniu, prowadzącym do ekstremalnych sytuacji. Nie inaczej jest u Hermanusa. François (świetny Deon Lotz) jest kryptogejem, który za dnia udaje surowego ojca i męża, a po godzinach spotyka się z innymi niby-hetero kolegami, by przy filmach pornograficznych uprawiać seks grupowy. Jego nędzne życie w kłamstwie i wyparciu komplikuje się w chwili, gdy poznaje syna dawno niewidzianych znajomych. Christian (Charlie Keegan) jest chłopakiem jak z żurnala. Młody, wysportowany, o chłopięcej urodzie, staje się urzeczywistnieniem homoerotycznych fantazji starzejącego się bohatera. Początkowo uczucia François wydają się nieszkodliwe, jednak bardzo szybko przybierają formę niebezpiecznej obsesji, której nie sposób kontrolować.
Filmowi Hermanusa najbliżej jest do Cruising Williama Friedkina. Film z 1980 roku, opowiadający o tajemniczym mordercy homoseksualistów i tropiącym go pod przykrywką detektywie (jedna z najlepszych ról Ala Pacino), został początkowo uznany za homofobiczną agitkę. Do dziś nie rozumiem, dlaczego tak się stało, ponieważ jest on oczywistą krytyką życia w zakłamaniu. Podobnie z resztą jak Piękno, w którym wyraźnie pokazany jest proces patologizowania pożądania, podsycany przez konieczność utrzymania go w tajemnicy.
Reżyser pokazuje ten świat nieuleczalnej hipokryzji za pomocą zaskakujących środków wyrazu. Zdjęcia wydają się wręcz intymne, operując głównie zbliżeniami, z każdym kolejnym ujęciem przybliżają nas do bohaterów, każą nam się w nich wpatrywać i sczytywać uczucia, jakie pojawiają się na ich twarzach. Dodatkowo film utrzymany jest w bardzo ciepłej, złoto-brązowej kolorystyce, tworzącej wrażenie przytulności i bezpieczeństwa. Kreowanie tej pozornej idylli kontrastuje z szybko rozwijającą się obsesją bohatera, który musi pilnować każdego swojego ruchu, pamiętać każde kłamstwo i być gotowym na szybkie działanie mające doprowadzić do celu, choćby po trupach własnej rodziny.
François obserwuje innych ludzi, patrzy na parę młodych gejów w restauracji, podziwia znajomego, który odszedł od żony, by budować nowe życie z inną kobietą. Tęskni za uczuciem spełnienia, ale jednocześnie nie potrafi zrobić nic, aby zmienić swoją sytuację. Jest porywczy z natury, więc gdy czegoś pragnie, zachowuje się jak buldożer równający z ziemią przeszkody, ale po drodze niszczy też sam obiekt pożądania. Jest prawdziwym antybohaterem, wobec którego trudno wykrzesać współczucie. Tym bardziej, że jest obywatelem kraju, w którym małżeństwa osób tej samej płci są legalne od 2006 roku, a konstytucja zakazuje dyskryminacji na tle orientacji seksualnej (sytuacja rzeczywista jest oczywiście znacznie mniej budująca, ale to tak jak wszędzie).
Piękno jest więc filmem o dojrzałym mężczyźnie żyjącym w relatywnie tolerancyjnym kraju, który mimo to wybiera życie w kłamstwie. Gdyby nie fakt, że ciągnie za sobą na dno wszystkich dookoła, moglibyśmy nawet uronić łezkę nad dulszczyzną, która się w nim zalęgła. Film Hermanusa jest wizją niezwykle ponurą, ale nieodbiegającą od norm realizmu. Podobnie jak wspomniany Cruising, może się stać, przy odrobinie dobrych chęci, pochwałą wychodzenia z szafy, w której jest ciemno i strasznie, a te warunki sprzyjają powstawaniu patologii. Ludzie wychodzili z seansu Piękna prawdopodobnie dlatego, że nie byli przygotowani na film wizualnie bezkompromisowy, ale paradoksalnie to oni zapewne najlepiej zrozumieli jego ogólny wydźwięk.
Piękno (Skoonheid)
reżyseria: Oliver Hermanus
scenariusz: Didier Coster, Oliver Hermanus
zdjęcia: Jamie Ramsay
muzyka: Ben Ludik
obsada: Deon Lotz, Roeline Daneel, Charlie Keegan, Albert Maritz, Michelle Scott, Sue Diepeveen
kraje: Francja, RPA
rok: 2011
czas trwania: 99 min
premiera w Polsce: 25 maja 2012 r.
Tongariro Releasing
Maciej Badura - rocznik '85. Kulturoznawca, amerykanista, Ph. D. wannabe. Interesuje się amerykańskim kinem niezależnym, filmem kanadyjskim, queerem i transgresją wszelkiego rodzaju. Kiedyś napisze monografię o Harmonym Korine. Nade wszystkich ceni sobie Todda Solondza. Nałogowo ogląda seriale. Platonicznie zakochany w Sashy Grey, Williamie Faulknerze i telewizyjnych programach o sprzątaniu.