Twórcy MML stawiają sobie za cel przełamanie stereotypów w myśleniu o kulturze niezależnej. Nieszablonową rzeczywistość może z powodzeniem kreować każdy w sposób oddolny. W pierwszym odcinku Anna Werner, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, opowie o niezwykłym materiale – papierze, a poniżej – jej „papierowy” manifest.
Moja praca jest hołdem dla sił Natury. Wygładzam tylko przypadki, a czasem nadaję im kształt, zastanawiając się wielokrotnie, czy można stworzyć, zaprojektować przypadek, zbieg okoliczności? Czy można stworzyć odpowiednie warunki, by pewne czynniki zbiegły się w jeden węzeł rzeczywistości, który można będzie namacalnie zbadać i wnioskować z niego? Sprowokowany do powstania urzeczywistnienia – przedmiotu, który częściowo jest przypadkowy, ale równocześnie przewidziany – papier daje piękne możliwości obcowania ze zbiegiem okoliczności. Z materią.
Praca z tym doskonałym tworzywem, z papierem, który swoją naturalnością zachwyca codziennie bardziej, który jest niezwykły w każdym momencie kontaktu z nim, który zawiera silny ładunek emocjonalny, choćby przez różnorodność informacji, jakimi jest naszpikowany, od złych rachunków do bajek wyśnionych, obrazków kolorowych, od których kręci się w głowie, które wręcz atakują nas swoją nachalną kolorystyką. Później, zmielone tworzywo, jakim jest bezkształtna papierowa masa, uwolniona od informacji i kolorów, uspokajająca szarość, miła w dotyku, kusząca swoim ciepłem naturalnego drewnopochodnego organizmu, który żyje, jeśli wziąć go do rąk i przedstawić wyobraźni.
Przypadek czai się wszędzie. Strzępy informacji układają się w zagadkowe stwierdzenia prześwitujące spod farby, tworzą nową jakość wydobytą z codziennego szumu nachalnej reklamy, zalewającej nas nieustannym potopem w taki sposób, że stajemy się odporni. Odporni na piękno natury, która zabetonowana w mieście nie ma czym oddychać, że zapominamy o istnieniu natury, która jest też papierem. Przetworzonym do granic wyobraźni – przetworzonym w śmieci, rozsypane pod naszymi nogami. Potykamy się o krzyk natury z kolorowym nadrukiem wyszczerzonych zębów w szyderczym uśmiechu. Schylam się i z czułością gładzę ten wrzask rozpaczy zionący ze śmieci. Podnoszę go z czułością i składam do kartonu, po to, by za chwilę uwolnić naturę z szyderstwa nicości, nieważności i zamienić w bezkształtną masę, oczyścić z reklamy, uwolnić od informacji, sprawić, żeby natura była podziwianą. Dotykaną w innym wymiarze.
Papier jest wszędzie. Marzę o tym, żeby nadać mu wyższą rangę, choć bywają przypadki, że papier może być bezcenny. Lecz w większości nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak mało szacunku okazujemy Naturze, mnąc kartkę i wrzucając do pojemnika. Może nawet wiemy, że papier powstał z drzew, ale nie zdajemy sobie sprawy, co się z tym wiąże. Ile mikrosystemów biologicznych musiało zostać unicestwionych, żebyśmy mogli wydrukować kolejny sztuczny uśmiech, zachęcający do zakupu kolejnej, zupełnie niepotrzebnej rzeczy.
Papierowe przedmioty można przetworzyć, zrobić z nich nowe papierowe przedmioty, a w najgorszym przypadku spalić i ogrzać się nimi. Mają one też znamię rąk, które je stworzyły, charakter twórczości człowieka, który dotknął każdy milimetr materii. Uformował najpierw w wyobraźni, a później w czterech wymiarach, nadając naturze znamię czasu i wartość potencjalnym śmieciom.
Stwarzając maszyny, mając radość twórczą podczas tego procesu, człowiek pozbawił się radości tworzenia. Powstała Twórczość Maszynowa. Unifikacja, miliony jednakowych przedmiotów zalewają nas potopem jednojakości i identyczności z równoczesnym poczuciem czegoś utraconego. Straconej radości stworzenia piękna żywego, bo związanego z twórcą danej rzeczy. Twórczość jako forma relaksu, bezkształtna masa jako środek oczyszczenia się. Osobiste doświadczanie twórczej energii, pozwalające na głębokie przemyślenia nad rzeczywistością, jest dużo ciekawsze niż łykanie kolejnej gorzkiej pigułki telewizyjnej rozrywki.
Działam lokalnie. Papier kolekcjonują dla mnie sąsiedzi, przynosząc pod drzwi zebrany surowiec, zamiast wrzucać go do pojemników. Marzę jednak o tym, żeby wszyscy ludzie zastanowili się choć przez chwilę, zanim wrzucą papier, wspaniały, naturalny materiał ,do niewłaściwego kosza, zanim pokryją go folią i zdepczą jak śmieć. Marzę o tym, żeby ludzie zaczęli spotykać się w grupach tak, jak dawniej, celem stworzenia czegoś, rozmawiając, wspólnie, twarzą w twarz rzeczywiście, a nie tylko za pośrednictwem łączy elektronicznych. Tworzenie jest doskonałą okazją społecznej wymiany myśli. Papier daje nam tę szansę – szansę bycia ze sobą, a nie uczestniczenia w samotnej pogoni za.. o ironio! – papierowymi pieniędzmi.
Zróbmy coś z niczego. Z tego, co jest niedocenionym, pięknym materiałem. Zróbmy coś z papieru. Posprzątajmy śmieci. Odkryjmy Naturę. Papier może mieć drugie życie.
Anna Werner
DUŻO WIĘCEJ O MIEŚCIE MĄDRYCH LUDZI