Czy logo powinno być większe? Dlaczego nie wolno klientowi pokazywać ostatecznego projektu? Albo szkicowników? Jak przygotować portfolio? Jak zdobywać klientów i jak ich zwalniać? Jak ubiegać się o pracę i jak pracowników przyjmować; krótko mówiąc – jak postępować, by jako projektant odnieść sukces nie tylko artystyczny? Na blisko dwustu stronach gęstego druku każdy, choćby luźno związany z branżą projektową, znajdzie dla siebie wartościowe porady – zawsze jest przecież miejsce na rozwój…
Adrian Shaughnessy, Jak zostać dizajnerem i nie stracić duszy
Tytuł oryginału: How to be a Graphic Designer without Losing Your Soul
Tłum. Dariusz Żukowski
ISBN 978-83-62376-13-1
Liczba stron: 184
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 49 zł
Data wydania: marzec 2012
Wydawnictwo Karakter 2012
www.karakter.pl
O autorze
Adrian Shaughnessy jest projektantem i teoretykiem dizajnu. Przez kilkanaście lat prowadził renomowane brytyjskie studio projektowe Intro, z którego odszedł w 2003 roku, aby zacząć pracować na własny rachunek; wykłada na całym świecie, a jego książki o projektowaniu cieszą się olbrzymią popularnością. Jak zostać dizajnerem… ukazało się do tej pory już w siedmiu krajach.
Patronem medialnym książki jest E-SPLOT
FRAGMENT
Sądzę, że czytelnik zadaje sobie teraz pytanie: No dobra, to o czym właściwie jest ta książka? Udziela ona odpowiedzi na pewne pytania, które projektanci wciąż sobie zadają. Chęć jej napisania zrodziła się z moich rozmów ze studentami i młodymi projektantami. Często bywam w szkołach projektowania i jestem pytany o różne sprawy: „Jak reagujesz na badziewne briefy?”, „Jak skłaniasz klientów, żeby przestali domagać się bezsensownych zmian w projekcie?”, „Jak udaje ci się znaleźć interesujące zlecenia?”. Podobne pytania słyszę od projektantów, którzy pracują już od dwóch czy trzech lat: „Jak robić dobre projekty i pieniądze jednocześnie?”, „Jak nie dopuścić do tego, by klienci zmieniali projekty?”, „Jak nie strawić całego życia na startowaniu w bezpłatnych przetargach i robieniu źle płatnych zleceń?”.
Zauważyłem, że istnieje multum pytań, zarówno praktycznych, jak i filozoficznych, na które projektantom grafikom trudno znaleźć odpowiedź. Uczelnie artystyczne skupiają się na produkowaniu absolwentów o „wykształceniu ogólnym” i nie mają dość czasu, by przygotować ich na wszystkie pułapki, które czekają na nich w życiu zawodowym. Lśniące czasopisma o dizajnie skupiają się na rejestrowaniu dzieł najmodniejszych dizajnerów, ale unikają pisania o praktycznych aspektach pracy projektanta. Tego tematu nie porusza się także w publicystyce i artykułach krytycznych. Coraz więcej projektantów grafików kończy studia i zderza się z rzeczywistością, w której nie starcza zleceń dla każdego. Muszą od razu odnaleźć w sobie tyle determinacji, ile dizajnerom z poprzednich pokoleń potrzeba było dopiero na dalszych etapach kariery.
Do kogo adresowałem tę książkę? Można by rzec, że jest to pozycja dla tych projektantów, którzy dostrzegając konwencjonalną rolę dizajnu, uważają, że jest on jednocześnie dziedziną użyteczną dla kultury i społeczeństwa. By opisać ten tom jeszcze precyzyjniej, można stwierdzić, że jest to praktyczny i filozoficzny przewodnik dla osób, które właśnie kończą lub już skończyły wyższe studia, oraz pracujących już projektantów na wczesnym etapie kariery. Przede wszystkim jednak jest to książka dla ludzi myślących niezależnie. […]
Zakładam, że czytelnicy tej książki mają określone poglądy, a więc są projektantami, którzy uważają się za coś więcej niż wycieraczkę. Projektanci wycieraczki to ci, którzy sądzą, że w dizajnie chodzi o dokładne spełnianie oczekiwań klienta. Nie ma w tym nic złego – zawsze znajdzie się dużo pracy dla tych, którzy dają dokładnie to, czego się od nich zażąda, nie sprzeczają się, nie kwestionują briefów i bez szemrania robią swoje. Ale dla projektantów, którzy chcą, by ich praca miała jakieś znaczenie i oddźwięk, status wycieraczki jest nie do przyjęcia. Zakładam więc, że mówię do ludzi mających jakieś poglądy i pragnących je wyrażać. I w ten sposób dochodzimy do najważniejszego aspektu komunikacji między projektantem a klientem: klienci tylko wtedy będą poważnie traktować nasze opinie, jeśli spotkają się z podobnym traktowaniem z naszej strony. Innymi słowy, trzeba zachowywać równowagę interesów, tworząc sytuację, w której i klient, i dizajner mają poczucie, że druga strona ich słucha i szanuje ich poglądy. Jeśli nam się to uda – bingo.
W ten sposób dochodzimy do największej tajemnicy dizajnu. Jest nią konflikt między wewnętrznym przekonaniem a koniecznością okazywania racjonalnych uzasadnień na zewnątrz. O co w tym chodzi? Otóż zostajemy projektantami dlatego, że odkrywamy w sobie pewne uzdolnienia, ale także wewnętrzny przymus, by zajmować się scalaniem „harmonii i równowagi, barwy i światła, skali i napięcia, formy i treści”. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy dociera do nas, że posiadamy ponadto coś takiego jak intuicja twórcza, której nie da się niekiedy racjonalnie uzasadnić, choć jest realną i istotną częścią naszego życia jako przedstawiciela przemysłu kreatywnego. W praktyce znaczy to tyle, że używamy określonych krojów, barw, layoutów i zdjęć, kierowani wewnętrznym przekonaniem estetycznym. Kiedy się nad tym zastanowić, byłoby wręcz dziwne, gdyby projektant włączał do pracy elementy, które mu się nie podobają. Nawet ci, którzy są całkowicie ulegli wobec klienta, używają stylu i środków wyrazu, co do których mają osobiste przekonanie, że są odpowiednie. I tu pojawia się problem: musimy nauczyć się przedstawiać te „wewnętrzne przekonania”, te „intuicje”, jako rzeczy racjonalne i obiektywne.
Projektant Rudy VanderLans odnosił się właśnie do tego tematu, kiedy pisał: „Musisz bardzo uważnie słuchać, o co prosi cię klient, i nie podchodzić do zlecenia z przekonaniem, że z góry wiesz, jak powinna wyglądać jego realizacja. Sam w swojej karierze zbyt często upierałem się przy użyciu konkretnego kroju albo jakiejś maniery typograficznej tylko z tego powodu, że akurat mi się w danym momencie podobała. Nie zawsze było to jednak to, czego pragnął klient”.
To trudny orzech do zgryzienia dla wielu projektantów, nawet tych najbardziej pragmatycznych i usłużnych. Mało któremu klientowi wystarczy powiedzieć: „Zrobiłem to w ten sposób, bo tak mi się podoba”, nawet jeśli tak właśnie było. Jeżeli chcemy zobaczyć, jak nasze pomysły wydają owoce, musimy nauczyć się opakowywać je w obiektywny i zrozumiały dla klienta język. Pisał na ten temat projektant Michael Bierut w głośnym wpisie na swoim blogu zatytułowanym O (projektanckim) ściemnianiu. Stwierdził tam: „Każda prezentacja projektu zawsze przynajmniej w części jest ćwiczeniem w ściemnianiu. W procesie projektowym zawsze dochodzi do połączenia funkcjonalnych celów z niezliczonymi decyzjami opartymi na intuicji, niekiedy wręcz irracjonalnymi. Wymagania funkcjonalne – w domu musi być łazienka, nagłówki muszą być czytelne, szczoteczka musi mieścić się w ustach – są konkretne i zwykle mierzalne. Natomiast z decyzji intuicyjnych przeważnie nie sposób się uczciwie wytłumaczyć. Trzeba by powiedzieć na przykład: »ja po prostu lubię składać nagłówki krojem Bodoni« albo »lubię, kiedy w moich projektach są takie amebowate kształty« czy też »lubię pokrywać moje budynki białymi koronkowymi panelami z porcelany«. Projektanci, omawiając swoje pomysły z klientami, otwarcie prezentują funkcjonalne elementy swoich rozwiązań i wiją się jak piskorz, kiedy przychodzi do elementów intuicyjnych, bo już dawno temu nauczyli się, że prawda – »Nie wiem, po prostu tak mi się podoba« – zwyczajnie nie przejdzie”. Kiedy w czasie wykładów i rozmów mówiłem na temat maskowania czy zacierania prywatnych przekonań i intuicji, zarzucano mi, że zachęcam do przyjmowania postawy nieuczciwej i pełnej hipokryzji. Nie odpieram tych zarzutów. Wolę sytuacje, w których nie muszę odwracać kota ogonem, i w swoich relacjach z klientami zawsze szybko dążę do tego, aby móc zacząć mówić szczerze i by oni mogli uczciwie powiedzieć, co im się podoba, a co nie. Ale zanim dotrze się do tego punktu – punktu równowagi, o którym wspominałem wyżej – trzeba odbyć rytualny taniec, o którym każdy wie, że jest czystą formalnością, ale mało kto byłby gotów z niego zrezygnować. Moim zdaniem rola ściemniania w projektowaniu jest podobna do roli dobrych manier na co dzień: gdybyśmy zawsze otwarcie mówili, co myślimy, poobrażalibyśmy wszystkich dookoła. Tworzymy więc kody zachowań, które pozwalają nam żyć obok siebie i nie walić się po gębach przy każdym otwarciu ust.
Spis treści:
Wprowadzenie do nowego wydania
Słowo wstępne – Stefan Sagmeister
Wprowadzenie autora do pierwszego wydania
Rozdział 1 – Cechy pożądane u współczesnego projektanta grafika Świadomość kulturowa / Komunikacja / Uczciwość
Rozdział 2 – Umiejętności zawodowe Zarządzanie czasem / Research / Strategia / Umiejętności prezentacji / Umiejętność pisania
Rozdział 3 – Jak znaleźć pracę Praca w dziale graficznym wewnątrz firmy / Praca dla niezależnego studia / Praktyki / Staże / Gdzie szukać pracy / Pierwszy kontakt ze studiem / Rozmowa o pracę / Co po sobie zostawić / Portfolio / Czego tak naprawdę chce pracodawca? / Kontakt ze studiem przy dużej firmie
Rozdział 4 – Być wolnym strzelcem czy założyć własne studio? Zostać wolnym strzelcem / Życie freelancera – zalety i wady /Kto korzysta z usług freelancerów? / Rozkręcanie studia / Partnerstwa biznesowe / Dobrzy czy kiepscy biznesmeni? / Tworzenie biznesplanu / Doradcy zawodowi i podwykonawcy / Pierwsze kroki / Szukanie siedziby / Wybór nazwy / Identyfikacja wizualna
Rozdział 5 – Prowadzenie studia Kiedy zatrudnić kolejnych pracowników? / Zatrudnianie personelu kreatywnego / Opiekowanie się pracownikami kreatywnymi / Jak rozpoznać talent / Personel spoza sektora kreatywnego / Opiekun klienta / Systemy organizacji pracy / Filozofia studia
Rozdział 6 – Szukanie zleceń i promocja W jaki sposób klienci wybierają projektantów? / Szukanie klientów / Techniki sprzedaży / Specjalista do spraw pozyskiwania klientów / Narzędzia promocyjne / Portfolio / Strony internetowe projektantów / Materiały promocyjne / Tworzenie reputacji / Praca do portfolio, a nie na sprzedaż / Konkursy projektanckie / Organizacje zawodowe / Konferencje i wykłady / Relacje ze szkołami projektowania / Relacje z prasą poświęconą dizajnowi
Rozdział 7 – Klienci Jak dogadać się z klientem / Zrozumieć klienta / Utrzymać klienta / Rezygnowanie z klienta / Zmonopolizowanie przez klienta / Profesjonalizm / Prezentowanie projektu klientowi
Rozdział 8 – Czym jest dziś projektowanie graficzne? Zmieniające się definicje / Dizajn zorientowany społecznie / Myślenie projektowe / Projektowanie cyfrowe / Branding / Etyka w projektowaniu
Rozdział 9 – Proces twórczy Czym jest kreatywność? / Brief / Zły brief / Briefy do prac autorskich / Mit oryginalności / Proces twórczy / Kryteria dobrego projektu
Wywiady – Jonathan Barnbrook – projektowanie graficzne a etyka / Ben Drury – projektowanie graficzne dla branży muzycznej / Sara De Bondt – projektowanie graficzne a płeć / Stephen Doyle – projektowanie graficzne a wynajmowanie oraz zatrudnianie projektantów / Paul Sahre – projektowanie graficzne a ilustracja / Dmitri Siegel – projektowanie graficzne a strony internetowe / Sophie Thomas – projektowanie graficzne a zrównoważony rozwój / Magnus Voll Mathiassen – projektowanie graficzne a własne studio
Bibliografia