W Biutiful – pierwszym filmie, którego Iñárritu nie napisał wraz z Guillermo Arriagą – akcja ogranicza się do Barcelony, ale katalog nieszczęść ma rozmiary kosmiczne. Rozwiedziony Uxbal (Javier Bardem) zajmuje się dziećmi, pośredniczy w rozmowach ze zmarłymi, działa jako łącznik na czarnym rynku, a w końcu dowiaduje się, że umiera na raka. Film zaprasza widza do dzielenia udręki bohatera, a jednocześnie sugeruje możliwość odkupienia poprzez akceptację śmierci jako Wielkiej Zmiany.


Wyobraźnia Iñárritu jest zaczadzona przez miazmaty katolickiej winy, utożsamiającej seks z deprawacją. Chińscy wyzyskiwacze robotników są tu homoseksualistami, a była żona Uxbala sypia z jego bratem, rozlewając wino w łóżku prawie jak rzymskie nierządnice w Hollywood lat dwudziestych. Co więcej, na miejscu pochówku ojca bohatera ma powstać supermarket (nowoczesność jest przecież bezbożna). Iñárritu, podobnie jak nasz Marcin Wrona, ma w sobie coś z byłego ministranta, patrzącego z odrazą na moralny upadek świata i tęskniącego do czystości pojętej jako pięknie wykrochmalona biel księżowskiej komży.


Mikstura zostaje uzupełniona „polityczną aktualnością ery globalizacji”, objawiającą się w postaci gromadki imigrantów z Senegalu i Chin.
Ci ostatni skonstruowani są wedle starego lewicowego sentymentu, zgodnie z którym im większy wyzysk, tym większe zasoby szlachetności u wyzyskiwanego. Ich funkcja w scenariuszu jest utylitarna: dzięki nim Uxbal ma szansę stać się kimś więcej nawet, niż ojcem, świętym, medium czy ofiarą raka – reżyser czyni go na dodatek bojownikiem o polepszenie losu uciśnionych („Ja negocjowałem ich stawki!”).


Nawet jeśli niepoprawna pisownia tytułu wskazuje na naiwność jako źródło zachwytu nad światem, to cały film emanuje kalkulacją graniczącą z wyrachowaniem. Cóż z tego, że Bardem jest wybitnym aktorem i potrafi natchnąć Uxbala prawdą upokorzonej męskości i tlącej się bez końca rozpaczy…? Jego powieki ważą w tym filmie dwie tony, jest w jego wypaleniu i bólu prawdziwy majestat – ale częścią tej spektakularnej aktorskiej Kalwarii jest fakt, iż wielki talent został zaprzęgnięty do opowiedzenia równie wielkiej (nawet jeśli perfekcyjnie zrealizowanej) bujdy.

Biutiful
reżyseria: Alejandro González Iñárritu
scenariusz: Alejandro González Iñárritu ,Armando Bo
zdjęcia: Rodrigo Prieto
muzyka: Gustavo Santaolalla
obsada: Javier Bardem, Ruben Ochandiano, Blanca Portillo, Raul Moya Juarez, Felix Cubero, Manolo Solo
kraj: USA
rok: 2010
czas trwania: 138 min
premiera: 2012 rok


Michał Oleszczyk – krytyk filmowy, absolwent filmoznawstwa UJ. Publikuje w „Kinie” i na blogu Ostatni fotel po prawej stronie. Autor książki Gorycz wygnania: Kino Terence’a Daviesa i współautor (z Kubą Mikurdą) wywiadu-rzeki Kino wykolejone: Rozmowy z Guyem Maddinem. W 2010 roku, nakładem Korporacji Ha!art, ukazała się książka Trzynasty miesiąc. Kino braci Quay, w której można się zapoznać się z obszerną rozmową Michała Oleszczyka i Kuby Mikurdy z braćmi Quay. Członek grupy „Far-Flung Correspondents”, piszącej o światowym kinie na użytek strony internetowej najpopularniejszego krytyka amerykańskiego, czyli Rogera Eberta

Tekst pochodzi z blogu Autora