Kolejne eksperymenty, których przedmiotem stała się już grafika trójwymiarowa, podjęto rok później, podczas realizacji filmu Świat przyszłości (Futureworld, reż. Richard T. Hefron, 1974), a rezultaty wykorzystali potem m.in. twórcy Gwiezdnych wojen (Star Wars, 1977, reż. George Lucas) czy Tronu (TRON, reż. Steven Lisberger, 1982). Pierwsza w pełni wykreowana przez komputer postać pojawiła się natomiast w 1985 r. – był to szklany rycerz zaprezentowany w Piramidzie strachu (Young Scherlock Holmes, reż. Barry Levinson).
Dziś stosowanie technik komputerowych podczas produkcji filmów fabularnych stało się normą, jednak nowoczesne technologie wywarły największy wpływ na kino animowane. Okazało się, że komputer nie tylko przyspiesza żmudną pracę rysowników, lecz także stwarza nowe możliwości w zakresie projektowania fantastycznych światów. Po sukcesie Toy Story (reż. John Lasseter, 1995), pierwszego filmu w całości zrealizowanego z wykorzystaniem CGI, mogło się wydawać, iż tradycyjne techniki animacji zostaną wyparte przez technologie tworzenia ruchomych obiektów na ekranie komputera. Tak się nie stało, jednak niewątpliwe proces produkcji i dystrybucji filmów animowanych uległ przez ostanie lata radykalnej zmianie.
Powszechnie dostępne programy graficzne oraz specjalistyczny sprzęt komputerowy pozwalają obecnie eksperymentować z CGI niemal każdemu. Co więcej, odkąd w listopadzie 2005 roku zaistniał serwis youtube.com, rozpowszechnienie filmów stało się niezwykle proste: wystarczy kilka sekund, aby bezpłatnie zamieścić na stronie własną produkcję. Zainteresowani konkretnym dziełem widzowie mogą polecić je innym użytkownikom, dokonując tym samym darmowej reklamy. Tak właśnie zyskał popularność Kot Simona – postać stworzona przez brytyjskiego rysownika, Simona Tofielda, której przygody internauci obejrzeli łącznie już ponad 190 milinów razy.
Jak głosi anegdota, pierwszy filmik z serii Kot Simona (Simon’s Cat) z 2007 roku był rezultatem eksperymentów jego autora z programem Adobe Flash.
Sukcesu filmów Tofielda należy z pewnością upatrywać w samym koncepcie prostych historyjek, opartych na serii gagów. Animacje o Kocie Simona nie przekraczają 3 minut, a w każdej z nich tytułowy kot zmaga się z licznymi problemami, które nastręcza życie u boku człowieka. Finałowa destrukcja otoczenia, do jakiej niezmiennie doprowadza bohater, choć przewidywalna, zawsze bawi odbiorcę. Dzieje się tak dlatego, że Tofield to przede wszystkim doskonały obserwator - jego filmy wyśmiewają przywiązanie do rzeczy materialnych i ludzką bezradność wobec tego, co nieprzewidywalne.
Wśród swoich inspiracji reżyser wymienia komedie slapstickowe lat 20., gdzie kluczową rolę odgrywał komizm sytuacyjny. Jeśli chodzi o stylistykę obrazków Tofielda, można w nich dostrzec nawiązania do twórczości Jean-Jaques’a Sempégo (autor ilustracji do serii o Mikołajku René Goscinny’ego): czarno-białe szkice łączą uproszczone wizerunki postaci z niezwykle rozbudowanym tłem. Jednak największy wpływ na animatora miała współpraca z Danielem Greavesem, współwłaścicielem wytwórni TANDEM FILMS (dla której Tofield realizował reklamy) i zdobywcą Oscara za reżyserię filmu Zmanipulowany (Manipulation, 1991). Tofield nie tylko zajmował się animacją w dziełach Greavesa, lecz także wymyślił dla niego wielu bohaterów.
Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Płaski świat (Flatworld, 1997), w którym szare, dosłownie płaskie postaci, zyskują barwy, przedostając się do świata telewizji. We wspomnianej animacji Tofield zaprezentował prototyp bohatera serii Kot Simona – nieustannie głodnego kocura, którego prześladuje złośliwa ryba. Takie odwrócenie sytuacji (kot-oprawca, który staje się ofiarą) jest charakterystyczne dla stylu reżysera. W jego ostatnich produkcjach: Double Trouble (2011) i Catnap (2011) większy kot zostaje zdominowany przez mniejszego, co wprowadza do opowieści dodatkowy element komiczny.
Inne gagi z Płaskiego świata (np. mężczyzna, który do golenia nie używa maszynki lecz gumki-myszki) posiadają autotematyczny charakter i są przejawem fascynacji samego Greavesa. Co ciekawe, w finale filmu telewizja zostaje poddana krytyce: grupa 2-wymiarowych, szkicowanych na papierze postaci postanawia ją kontestować. Być może autor składa w ten sposób hołd tradycyjnej animacji (bądź komiksowi w ogóle), lecz niewykluczone, że chodzi raczej o negowanie współczesnego konsumpcjonizmu. Jeśli przyjąć pierwszy z zaproponowanych sposobów interpretacji, z pewnością proces twórczy Tofielda okaże się ideologicznie zgodny ze światopoglądem Greavesa.
Autor Kota Simona wykorzystuje bowiem nowoczesne rozwiązania, ale jednocześnie jest wierny tradycyjnym technikom animacji. Pracując nad każdym filmikiem, wykorzystuje cyfrowy długopis i tablet (elektroniczny odpowiednik kartki papieru), jednak poszczególne ujęcia powstają tak, jak w dawnych animacjach – są przez autora ręcznie rysowane. Efekty pracy reżysera zostają wyświetlone na ekranie komputera w postaci obrazków, a żeby zaprezentować 1 sekundę filmu Tofield musi stworzyć od 12 do 25 szkiców. Nawet po założeniu firmy Simon’s Cat Limited pomysłodawca Kota Simona nie pozwolił współpracownikom na przejęcie realizacji tego zadania. Produkcje Tofielda można zatem określić mianem dzieł w pełni autorskich. Tym bardziej, że twórca nie tylko pisze scenariusze i szkicuje poszczególne ujęcia, lecz także zajmuje się reżyserią oraz montażem swoich filmów. Co więcej, to nie kto inny, lecz właśnie autor podkłada głos tytułowemu Kotu Simona. Dubbing powstaje przy współpracy z Russelem Pay’em, który również pracował przy filmie Płaski świat.
Trudno zaprzeczyć, że produkcje Tofielda to filmy rozrywkowe dla szerokiego grona odbiorców, jednak twórczość reżysera zasługuje na uwagę nie tylko w kontekście fenomenu serwisu youtube.com czy Internetu w ogóle. Brytyjski animator jest bowiem przede wszystkim rysownikiem obdarzonym ogromnym poczuciem humoru. Podczas studiów filmowych marzył o wydawaniu własnych komiksów, a dzięki serii filmików Kot Simona udało mu się to osiągnąć. Tomiki szkiców Tofielda można kupić już w ponad 25 krajach na całym świecie, zaś ilustracje powstają inaczej niż szkice do filmów – autor używa zwykłej kartki i ołówka, bo tylko wówczas może w pełni kontrolować proces tworzenia (np. siłę nacisku grafitu na papier). Historyjki te bawią przedstawicieli różnych kultur, bo jak głosi hasło reklamowe serii: „Każdy zna takiego kota, jak kot Simona”, ale również dlatego, że język jakim posługuje się Tofield jest uniwersalny: to historie, w których słowo zostało całkowicie wyeliminowane na rzecz obrazu. Reżyser okazjonalnie uczestniczy w realizacji kampanii społecznych (w 2008 powstał filmik Fed up dla RSPCA – organizacji zajmującej się zapobieganiu okrutnemu traktowaniu zwierząt), lecz krytycy rzadko doceniają jego filmy. Wydaje się, że niesłusznie, bo Tofield posiada wyjątkowy talent. Potrafi sprowokować odbiorców do śmiechu, co jest jednym z największych wyzwań dla każdego twórcy.
Tekst ukazał się w Magazynie Krakowskich Filmoznawców 16mm
26.12.2012 00:35 | Przemek:
Bardzo wciągający artykuł! Czy to Twój, Zuza? :)