Niestety seans, obrośnięty legendą poprzez hurra optymistyczne recenzje, rozczarował. _Las_ Dumały to zaledwie (albo aż) 70 minutowa opowieść – kontemplacja, traktująca o śmierci. Dwie płaszczyzny filmu – realistyczna, w której widzimy umierającego ojca i opiekującego się nim syna, a także druga – surrealistyczna, gdzie obserwujemy wędrówkę obu bohaterów poprzez tytułowy las. Jest to łatwa do interpretacji opowieść o akceptacji śmierci i wędrówce przez życie a szum wokół filmu i samo-zachwyt reżysera jest co najmniej niezrozumiały.
_Cisza i krzyk_ Miklósa Janscó to kolejna ciężka do przetrwania próba z tym reżyserem. Znów mamy do czynienia z wielką historią w tle. Tym razem jest to okres po I wojnie światowej i po rozwiązaniu Węgierskiej Republiki Rad. Akcja właściwie rozgrywa się w jednym miejscu – pewnym gospodarstwie, które ukrywa unikającego odpowiedzialności wojskowej żołnierza. Film, podobnie jak poprzedni, nakręcony jest niemal bez cięć montażowych i traktuje o wyniszczającej sile wojny, która to pozostawia ludzi wypalonych do cna. Bardzo ciężkie kino.
Na deser (jedynie dwie godziny w kolejce) najnowszy film Pedro Almodovara – _Przerwane objęcia_. Tym razem koczowanie pod salą opłaciło się i udało mi się zobaczyć bardzo dobry film. Na temat samego filmu nie będę się rozpisywał – odsyłam do "recenzji na naszej stronie":http://splot.art.pl/e-splot/218/mezczyzni-z-kamerami-i-kobiety-na-obcasach-przerwane-objecia
Na zdjęciu Piotra Dumała (archiwum enh)
« powrót