Kiedy przed dwoma laty członkowie duetu, Ronald Lippok i Bernd Jestram rozpoczynali pracę nad nową płytą, robili to z myślą o muzyce do opery. Choć finalnie z opery nic nie wyszło, to jednak kontynuowali pracę, dzięki czemu powstał album o koncepcyjnym charakterze. Znajduje się na nim jedenaście utworów, w których przenikają się różne muzyczne światy, tworząc coś zupełnie niepowtarzalnego, wymykającego się łatwemu zaszufladkowaniu.

Głównym atutem tej płyty jest lekkość, z jaką Niemcy łączą ze sobą surowe elektroniczne pejzaże z brzmieniem instrumentów akustycznych, takich jak chociażby saksofon, róg, trąbka i puzon.
Smaku dodają również folkowe wstawki, które pojawiają się choćby w tytułowym utworze. Do tego świetne wokalizy, bardziej kojarzące się z melorecytacją niż klasycznym śpiewem, przez co nadają one muzyce Tarwater specyficznego klimatu. Dużym atutem tej płyty są melodyjne utwory - słucha się ich z prawdziwą przyjemnością.

Ciekawostką jest też, że na płycie pojawił się pierwszy raz w historii grupy tekst śpiewany przez Rolanda po niemiecku. Jest to cover słynnej formacji Deutsch-Amerikanische Freundschaft z 1981 roku, który – jak podają sami muzycy – został niemal na nowo skomponowany. Podobnie jest z Do The OZ z repertuaru Johna Lennona i Yoko Ono, który również znalazł się na tej płycie.

A w październiku, nakładem Gustaff Records, ukażą się także reedycje pierwszych pięciu albumów Tarwater, które od dawna nie były już dostępne na rynku.


Tarwater - Inside The Ships
Gustaff 2011