Mit Ikara to jeden z tych, które nigdy się nie starzeją, ciągle wykorzystywanych przez artystów. Czasami traktują go bardzo dosłownie, jak w Sunshine Danny’ego Boyle’a, innym razem jako pewien punkt wyjścia. Iordachescu wybrał drugą opcję, odwołując się do tak zwanego kompleksu Ikara, którego objawem jest pragnienie nieśmiertelności. Ambitne założenia przerosły jednak scenarzystów, wśród których znajdziemy samego reżysera, Marcela Beaulieu (Farinelli) i Marianne Brun. Opowieść o kalekim Jonathanie i ambitnych naukowcach nie ma najmniejszej siły oddziaływania i wydaje się zbyt uproszczona.



Jonathan (Guillaume Depardieu), młody prawnik, stracił nogę w wypadku motocyklowym. Stanowi to także symbol wszystkich życiowych strat, jakich doświadczył. Zgłasza się więc na testy kliniczne do doktora Karra (Carlo Brandt), który prowadzi badania nad terapią genetyczną mającą umożliwić regenerowanie się części ludzkiego ciała. Oczywiście początkowo wszystko wygląda obiecująco i oczywiście w pewnym momencie coś idzie nie tak, jak powinno.
Ot, schemat typowego science-medical-fiction. I poza te typowe ramy Dzieciństwo Ikara ani na chwilę nie wychodzi. Miłość kalekich ciał i dusz (córka doktora, Alice, cierpi na bliżej nieokreśloną chorobę genetyczną oraz przejawia oznaki melancholii) to jedynie wątek poboczny, w prosty sposób prowadzący do ckliwego zakończenia.

Bardzo udane zdjęcia i poprawna konstrukcja filmu nie zmieniają faktu, że jest on pełen komunałów, takich jak: Czym się różni życie od śmierci? Życiem! Przez tego typu filozoficzne zacięcie dialogi wydają się chwilami jakby skrojone przez Paulo Coelho, a końcowa przestroga to bezmyślne powtórzenie mitu. Wielka szkoda, ponieważ zwłaszcza w środkowych partiach filmu widać niemały zapał reżyserski. Majaki głównego bohatera i duszny klimat eksperymentalnej kliniki są niezwykle przekonujące, ale nie mają do czego przekonywać. Iordachescu chce, żebyśmy uwierzyli, że doktor Karr to w rzeczywistości doktor Moreau. To utożsamienie wydaje mi się wątpliwe, dlatego narzucanie go widzowi jest kiepskim pomysłem.



Jonathan jest najlepiej skonstruowaną postacią w Dzieciństwie Ikara, ale niedocenioną chyba przez reżysera. Depardieu doskonale zagrał mężczyznę, który borykając się ze stratą, zaczyna ściśle łączyć amputację kończyny ze swoim wewnętrznym rozbiciem. Możemy mu współczuć, a nawet zrozumieć jego szaleństwo, ale tylko do momentu, w którym zostaje wprowadzony motyw osaczenia bohatera przez świat zewnętrzny. To wewnętrzne zamknięcie i samozagłada budowały realizm postaci. Wprowadzenie sfory wilków (w tej roli personel medyczny kliniki) czyhających na integralność Jonathana to pójście o jeden krok za daleko. Miejsce początkowego sugerowania widzowi pewnych rzeczy zajmuje w tym momencie nachalna konwencja thrillera.

Życie bez śmierci byłoby nie do zniesienia. A czyż nie jest takie już teraz? – to kolejna złota myśl z rozmowy Karra z Jonathanem. Wątek nieśmiertelności zajmuje główne miejsce w Dzieciństwie Ikara, ale ja kompletnie go nie kupuję. Po pierwsze dlatego, że filmowi naukowcy opierają swoje badania na fakcie regeneracji części ciała przez niektóre zwierzęta, nie biorąc pod uwagę tego, że także one umierają (w science-fiction żądam choćby odrobiny science!). Po drugie, główny bohater jest typem autodestrukcyjnym – a idea samozagłady przez dążenie do wiecznego życia wydaje się paradoksem zbyt wielkim, żebym mógł go bez zastrzeżeń przyjąć.

Dzieciństwo Ikara jest świadectwem raczkowania reżysera w świecie filmu. Spodziewałem się po nim znacznie więcej, ponieważ jego krótkometrażowy Le tramway d'Andréa (historia dziewczyny czującej pociąg erotyczny do tramwaju) zapowiadał artystę umiejącego posługiwać się absurdem i sprytnie igrającego z konwencjami. W pełnometrażowym filmie zabrakło jednak treści. Piękne zdjęcia i formalne obycie twórców nie wynagrodzą widzowi tego, że wciska się mu banały w oprawie tak zwanego filmu wymagającego.






Dzieciństwo Ikara (L' enfance d'Icare)
 
reżyseria: Alex Iordachescu
scenariusz: Marcel Beaulieu, Marianne Brun, Alex Iordachescu
grają: Guillaume Depardieu, Alysson Paradis, Carlo Brandt, Sophie Lukasik,
kraj: Szwajcaria
czas trwania: 96 min
premiera: 26 sierpnia 2011 (Polska), styczeń 2009 r. (świat)
Spectator