Riklis znany jest przede wszystkim z dwóch bardzo dobrych filmów, poruszających tematykę konfliktów etniczno-politycznych. The Syrian Bride został ciepło przyjęty na różnego rodzaju festiwalach, a Drzewo cytrynowe to jeden z najbardziej przekonujących filmów opowiadających o małych tragediach budujących tę w skali narodowej. Nowe dzieło reżysera jest zupełnie inne od wcześniejszych. Pomimo kalibru poruszanej tematyki, przybiera otoczkę (przynajmniej w teorii) komedii i chociaż śmiech jest tu prawie zawsze przez łzy, to całość zyskuje na tym zabiegu, a i widz czuje się mniej zmasakrowany emocjonalnie.

Tytułowy kadrowy (bohaterowie pozostają bezimienni) jest pracownikiem wielkiej piekarni oskarżonej o bezduszność wobec zatrudnionych w niej osób. Nie zauważono tu zniknięcia jednej z pracownic, która zginęła w zamachu terrorystycznym. W ramach pokuty nierozgarnięty HR-owiec musi odtransportować ciało zmarłej do jej rodzinnej wioski w Rumunii. Tu zaczyna się wariacja na temat kina drogi, która zakończy się klasyczną przemianą i długo wyczekiwaną refleksją nad własnym życiem. Fabuła Misji kadrowego jest znacznie bogatsza niż te kilka faktów. Mamy tu dużo większą liczbę bohaterów, z których każdy jest nietuzinkowy. Po drodze spotkają oni przeszkody w postaci policji i złośliwości rzeczy martwych, oraz znajdują pomoc u wojskowych. Będą musieli przewartościować swoje założenia i działać na granicy prawa. Najwięcej problemów będzie miał jednak tytułowy kadrowy, którego cała ta sytuacja będzie przywracać powoli do rzeczywistości, od której uciekał.



Wielowarstwowość filmu Erana Riklisa nie będzie zaskoczeniem dla widzów znających poprzednie jego filmy.
Reżyser ponownie stąpa po cienkim lodzie treści uniwersalnych i ponownie udaje mu się nie utonąć. Połączenie regionalnych historii z ponadczasowymi wnioskami rzadko udaje się połączyć tak bezpretensjonalnie, jak w Misji kadrowego, a Riklis robi to trzeci raz z rzędu. Opowieść o zmarłej w obcym kraju pracownicy piekarni całkowicie naturalnie rodzi pytania o alienację człowieka w systemie korporacyjnym. Reżyser nieustannie podkreśla i kontrastuje różne rzeczywistości, które poznajemy, dzięki czemu widzimy wyraźnie czego brakuje w jednych, a czego w drugich. Jednym brak emocji, innym sensu i powodów do życia, jeszcze innym brak głównie pieniędzy i zabezpieczenia materialnego. To, co ich łączy, to brak motywacji – wszyscy potrzebują osób lub wydarzeń, które otworzą im oczy.

Niby mimochodem reżyser przemyca diagnozę sytuacji wewnętrznej Izraela. W telewizji mówią tylko o zamachach, które na nikim nie robią już wrażenia, choć wszyscy mogą w każdej chwili zostać jego ofiarami. W Izaraelu nic nie jest proste, wszystko jest skomplikowane, tymi słowami jeden z bohaterów kwituje całą sytuację i w pewien sposób przybliża nas do pointy filmu, która jednak ma wymiar bardziej jednostkowy.



Jak zwykle u Riklisa zdjęcia są jednym z największych atutów. Rainer Klausmann prowadzi kamerę spokojnie i blisko bohaterów. Otoczenie nie jest akcentowane, choć zmienia się bardzo często i znacząco. Tragedia dzieję się jednak w ludziach, więc to oni są głównym obiektem zainteresowania. Nie są to zdjęcia spektakularne, ani estetycznie urzekające, ale bardzo intymne i tworzące nić związku pomiędzy widzem i bohaterami, których bez odpowiedniego zaprezentowania raczej ciężko byłoby polubić.

Głównej bohaterki Misji kadrowego nigdy nie poznajemy, ponieważ punktem wyjścia filmu jest jej śmierć. Także żaden z bohaterów nie wiedział właściwie kim była ich córka, żona i pracownica. Mamy tu sytuację podobną jak w filmie The Dead Girl (Karen Moncrieff, 2006) – zwłoki zmieniają codzienność ludzi, którzy żyją dalej. W przypadku filmu izraelskiego jest to jednak bardziej gorzki proces. Anonimowość implikuje tu obojętność, która musi zostać przełamana dodatkowymi wydarzeniami.

Misja kadrowego jest komedio-dramatem z przewagą dramatu. Jest tu cierpienie i zrezygnowanie (np. w bardzo różnej od całości scenie prezentującej miejsce przebywania rumuńskich dzieci wyrzuconych z domu), ale możemy też zaśmiać się z zasad działania rumuńskiej administracji. Najbardziej tragicznym wnioskiem z filmu jest fakt, że dopiero śmierć pozwala docenić życie tym, którzy pozostali.







Misja kadrowego (The Human Resources Manager)
na podstawie powieści
Abrahama B.Jehoshua'y A Woman in Jerusalem
reżyseria: Eran Riklis
scenariusz: Noah Stollman
grają: Mark Ivanir, Guri Alfi, Noah Silver, Rosina Kambus, Julian Negulesco
kraje: Izrael, Niemcy, Francja, Rumunia
rok: 2010
czas trwania: 103 min
premiera: 5 sierpnia 2011 r. (Polska), 10 sierpnia 2010 r. (Świat)
Against Gravity


Maciej Badura - rocznik '85. Kulturoznawca, amerykanista, Ph. D. wannabe. Interesuje się amerykańskim kinem niezależnym, filmem kanadyjskim, queerem i transgresją wszelkiego rodzaju. Kiedyś napisze monografię o Harmonym Korine. Nade wszystkich ceni sobie Todda Solondza. Nałogowo ogląda seriale. Platonicznie zakochany w Sashy Grey, Williamie Faulknerze i telewizyjnych programach o sprzątaniu.



Za seans dziękujemy Kinu Pod Baranami