Ebbo Velten (Pierre Bokma) jest niemieckim lekarzem przebywającym na kilkuletnim kontrakcie w Kamerunie. Lada dzień ma wrócić do rodzinnego kraju, zaczyna się jednak wahać. Budzi się w nim melancholia i uświadamia sobie, że chciałby pozostać w afrykańskich krajobrazach, gdzie życie jest nieskomplikowane i płynie w zgodzie z naturą. Tu historia się urywa. Zostajemy przeniesieni do Paryża i poznajemy Alexa (Jean-Christophe Folly), czarnoskórego Europejczyka, który jest ewidentnie znudzony pracą w gabinecie i poirytowany stosunkiem ludzi do Czarnego Lądu. Niedługo później wyjeżdża do Kamerunu, gdzie ma dokonać ewaluacji programu walki ze śpiączką afrykańską. Tam spotyka Ebbo, który trzy lata wcześniej nie opuścił tego miejsca i nadal zajmuje się wspomnianym projektem.



Köhler wykazał się niezwykłą pomysłowością przy kręceniu Snu o Afryce (polski tytuł ma się nijak do oryginalnego – Sleeping Sickness – który oznacza śpiączkę i nawiązuje do fabuły bezpośrednio i metaforycznie). Przedstawił szereg mało istotnych wydarzeń, a to, co najważniejsze, dzieje się poza kamerą, skwitowane słowami „Trzy lata później”. To interesujące rozwiązanie, ponieważ sfera domysłów jest tu znacznie bardziej intrygująca niż próba wikłania widza w motywację Ebbo, którą zrozumieć mogliby pewnie tylko ludzie mający za sobą doświadczenia związane z Afryką.
Szwankuje jednak wykonanie. Chwilami film jest zwyczajnie nudny, zbyt rozciągły. Niedoświetlone kadry usypiają, a bezzasadnie wydłużone sceny nie tworzą klimatu, ale całkowicie go psują. Być może wymienione elementy nie byłyby tak irytujące, gdyby nie bardzo kiepskie zdjęcia. Kompozycje są niezaskakujące i bez polotu. Nawet ujęcia, które powinny bronić się same, ponieważ przedstawiają piękno krajobrazu, wydają się płaskie i pastelowe.

Tytułowa śpiączka oznacza w filmie nie tylko groźną chorobę, ale również stan ducha, który charakteryzuje głównego bohatera. Afryka go rozleniwia, uwalnia od codzienności i wprowadza w letarg, który uzależnia. Ebbo żyje na koszt organizacji międzynarodowych, które dają mu pieniądze na walkę z praktycznie nieistniejącą już na jego terenie śpiączką afrykańską. Dni spędza poza szpitalem, w którym pracuje, bo i tak nie ma w nim pacjentów. Co robi od trzech lat? Tego nie wiemy, ale możemy się domyślać, że wpadł on w stan podobny do choroby Hansa Castorpa z Czarodziejskiej góry Thomasa Manna. Jak bohater książki nie umie wyrwać się Davos, tak niemiecki lekarz boi się powrotu do rzeczywistości.



Reżyser twierdzi, że film opowiada przede wszystkim o Europejczykach. Trudno się z tym nie zgodzić, bo o ile Afryka jest tu pokazana z różnych stron (piękna, brzydka, chora, pasożytnicza, pokrzywdzona itd.), o tyle nadal jej wyobrażenie jest kształtowane przez pryzmat światopoglądu głównych bohaterów. Alex, pierwotnie oburzony planami wycofania pomocy finansowej dla Czarnego Lądu, zaczyna rozumieć, że znaczna część pieniędzy jest marnowana. Ebbo zapatrzony w Kamerun ostatecznie musi podjąć drastyczne kroki, by się od niego uwolnić. W jednym i w drugim przypadku dopiero osobiste doświadczenie weryfikuje wyobrażenia obarczone kolonialną przeszłością. Jest to być może najważniejszy element Snu o Afryce, który uświadamia, że 33 lata po Orientalizmie Saida i 23 lata po studiowaniu przez Spivak subalternów jesteśmy nadal obciążeni naszą perspektywą kolonizatorów. Pewnie mamy do tego w jakimś stopniu prawo, ale musimy mieć też świadomość, że może się to źle dla nas skończyć.






Sen o Afryce
(Schlafkrankheit)
scenariusz i reżyseria: Ulrich Köhler
grają: Pierre Bokma, Jean-Christophe Folly, Jenny Schily, Hippolyte Girardot, Maria Elise Miller
kraj: Francja, Niemcy
rok: 2011
czas trwania: 91 min.
premiera: 12 sierpnia 2011 (Polska)  12 lutego 2011 (Świat)



Maciej Badura - rocznik '85. Kulturoznawca, amerykanista, Ph. D. wannabe. Interesuje się amerykańskim kinem niezależnym, filmem kanadyjskim, queerem i transgresją wszelkiego rodzaju. Kiedyś napisze monografię o Harmonym Korine. Nade wszystkich ceni sobie Todda Solondza. Nałogowo ogląda seriale. Platonicznie zakochany w Sashy Grey, Williamie Faulknerze i telewizyjnych programach o sprzątaniu.



Za seans dziękujemy Kinu Pod Baranami









PRZECZYTAJ TAKŻE - Powrót do Afryki – rozmowa Ulrichem Köhlerem