Samo piękne, położone nad morzem greckie miasteczko, w którym dzieje się cała historia, mogłoby być kurortem turystycznym, ale nim nie jest, zapewne ze względu na otaczające je pejzaże industrialne i postindustrialne, dymiące kominy, zardzewiałe budynki fabryk. Piękne ujęcia bohaterów na tle na pół apokaliptycznego krajobrazu mają w sobie melancholijny, nieco niepokojący nastrój.
Historia opowiedziana w filmie mogłaby być metaforą współczesności.
W tej sytuacji bohaterka próbuje tworzyć jakieś własne, idiosynkratyczne rytuały. Wspólnie z koleżanką wykonują szczególny quasi-taniec, pełen udziwnionych póz; w momencie śmierci ojca śpiewa w ciemnym szpitalnym pokoju piosenkę zespołu Suicide pod tytułem Be Bop Kid, nawiązując do jazzowych sympatii Spyrosa.
Gdzieś pośród tego chaosu wydumanych rytuałów bohaterka próbuje też odkryć własną seksualność i przemóc wstręt do bliskości. Bardziej doświadczona przyjaciółka udziela jej pierwszych lekcji całowania, które jednak wyglądają dziwacznie i odpychająco. Późniejsze doświadczenia ze starszym inżynierem również rozczarowują. Reżyserka w ogóle przedstawia seksualność w zdeformowanym, nieco dziwacznym świetle, co ciekawie kontrastuje z kuszącym ciałem grającej Marinę Ariane Labed. Jak na ironię, mimo swojej seksualnej oziębłości i pewnej nienaturalności, Marina jest wielką fanką filmów przyrodniczych Davida Attenborough, uwielbia przyglądać się życiu goryli i dla zabawy imituje ich zachowania razem z ojcem. Fascynacja tymi filmami wydaje się symptomem nostalgicznego pragnienia powrotu do stanu pierwotnej prostoty i jedności z przyrodą; pragnienia zupełnie kuriozalnego w postindustrialnym i ponowoczesnym pejzażu. Wyjątkowo smutne wrażenie tworzy się przez powiązanie dwóch głównych tematów filmu: seksualnego dojrzewania i śmierci.
Śmierć jest w filmie Tsangari w pewien sposób zrytualizowana, jest to jednak rytuał specyficzny, może nawet anty-rytuał. Bohaterka towarzyszy ładowanym do samolotu zwłokom ojca, przygląda się pracownikom lotniska, którzy przylepiają na pudło z trumną odpowiednie nalepki i przewożą ją do samolotu wózkiem widłowym. To czysto techniczna procedura, w której brak jakiegokolwiek odniesienia do transcendencji. W pewnym momencie Marina biegnie bezradnie za wózkiem, jego kierowca, zajęty swoimi obowiązkami, nie zwraca jednak na nią uwagi.
Tak właśnie wygląda ponowoczesna śmierć, sugeruje, jak się zdaje, reżyserka. Zdehumanizowana miłość natomiast nie stanowi przed nią żadnej ucieczki. Na koniec pozostaje jedynie pozbawiony podmiotu pejzaż postindustrialny, kilka hałd, ciężarówki i dymiące kominy, toksyczne pozostałości po modernizmie.
Attenberg
scenariusz i reżyseria: Athina Tsangari
zdjęcia: Thimios Bakatatakis
grają: Ariane Labed, Evangelia Randou, Giorgos Lanthimos, Vangelis Mourikis
kraj: Grecja
rok: 2010
czas trwania: 95 min
premiera: 8 września 2010 r. (Świat), 25 listopada 2011 r. (Polska)
Gutek Film