Debiutująca trzema tytułami oficyna Sangoplasmo udowadnia, że zapakowane w plastikowy prostopadłościan taśmy mogą być nadal traktowane jako interesujący artefakt. Prowadzony przez Lubomira Grzelaka domowy label zorientowany jest na szeroko rozumiany muzyczny eksperyment. Drone, ambient, dark folk, noise, new age, field recording – to tylko kilka tagów przydatnych do określenia zawartości albumów. Ich stylistykę na równym poziomie co dźwięki kreuje oprawa graficzna: utrzymane w nadrealistycznej poetyce kolaże i oderwane od znaczeń symbole (hipsterskie trójkąty, czaszka, koliber, oniryczne pejzaże).
Pierwsza pozycja w katalogu – In snow on ice cabbage dances – to solowe nagranie pochodzącego z Czech multiinstrumentalisty Aranosa.
Folja to multimedialny projekt anonimowego polskiego twórcy, który wydanie w Sangoplasmo kasety Pompa Funebris poprzedził dodatkowymi działaniami. Kopie specjalnie przygotowanych płyt CDR, zawierających nagrania, umieścił w wybranych miejscach: zakopał w lesie, wrzucił do rzeki lub też wysłał do losowo wybranej osoby w Australii. Po wykonaniu przez autora prywatnych rytuałów (udokumentowanych na stronie internetowej), nagranie zapisane na taśmie mogło trafić do osób zainteresowanych. Muzyka utkana z pastelowych barw plastikowych syntezatorów w karkołomny sposób odwołuje się do estetyki Mike’a Oldfielda i Jean Michel Jarre’a. Brzmienie można wytłumaczyć przyjętym konceptem – twórca posiłkował się samplami wylosowanymi na portalu freesound.org. O tym, że gra ze zwietrzałą konwencją new-age’u może być interesująca, dowiódł Daniel Lopatin aka Oneohtrix Point Never, w ślad za nim zdaje się podążać konceptualny projekt Folja.
Ostatnia do tej pory kaseta w katalogu Sangoplasmo to split dwóch grup – norweskiego duetu Bjerga/Iversen i polskiego twórcy o pseudonimie Yellow Belly. Połowę należącą do Norwegów wypełnia dosyć senny, przeciągły dron, spod którego przebijają się drobne organiczne dźwięki: śpiew ptaków, mocno przetworzone odgłosy natury. Fragmenty ptasiego field recordingu otwierają część drugą, należącą do Yellow Belly – po chwili trele zagłusza nawałnica łagodnego szumu. Falujące elektroniczne dźwięki uzupełnione delikatnym pogłosem przypominają romantyczne wcielenie Fennesza z jego najlepszego okresu.
Oficyna Sangoplasmo wzorem znakomitych poprzedników takich jak OBUH czy CatSun, w sposób przemyślany kreuje własny mikrokosmos dźwiękowo-wizualny. Świadomie sięga po przykurzony nośnik, eksponując ukryty potencjał taśm.