Pierwsza grupa zarzutów dotyczy niejasności oraz nieprecyzyjności terminów i stylu. W artykule można przeczytać, że miejsce disco „zajmuje współcześnie przede wszystkim muzyka electro i electropop”. Moje pytanie brzmi: na jakiej podstawie autor wysnuł taki wniosek, wszak nie przywołał żadnych źródeł. Czy mógłby podać jakieś statystyki? Ponadto bezzasadne jest podawanie podgatunku muzyki (electropop), zawierającego się w gatunku wyższego rzędu, jakim jest electro. Tak jak nie napisalibyśmy „muzyka barokowa i poważna”, ponieważ jedna zawiera się w drugiej.

Błędem jest również twierdzenie, że pojęcie indie i rock można w dzisiejszych czasach stosować wymiennie [sic!]. Dzisiejszy rock (2010, 2011) to wbrew sugestiom autora nie tylko indie, ale na przykład metal, punk, hard core, rock eskeprymentalny czy gotycki. O współczesnych wykonawcach, takich jak U2, Placebo, Neil Young, Muse, czy z polskiego podwórka Kult, Strachy Na Lachy. T.Love, Coma, Closterkeller bądź Doda, możemy powiedzieć wszystko, tylko nie to, że należą do nurtu indie. Są to po prostu współcześni wykonawcy rockowi.

Kolejnym zarzutem wobec omawianego tekstu jest brak w bibliografii jakiejkolwiek literatury muzykologicznej. Sięgnięcie do niej uchroniłoby moim zdaniem autora od pomyłek bądź pułapek tłumaczenia, np. nieprecyzyjnego wyjaśnienia terminu acousmêtre, w jednym miejscu jako głos, w innym zaś jako dźwięk. Pojęcie dźwięku nie jest równoznaczne z głosem. Polecam lekturę takich pozycji, jak Muzyka. Encyklopedia PWN [1], anglojęzyczna The Grove Dictionary of Music and Musicians [2]  czy wreszcie najważniejsza publikacja traktującą szeroko i szczegółowo o dźwięku w różnym kontekście – tłumaczenie książki z 2004 roku, Kultura dźwięku. Teksty o muzyce nowoczesnej [3].

W kontekście tematu, jaki autor podejmuje, dziwi sam wybór i bezkrytyczne przytoczenia eseju Richarda Dyera In Defence of Disco[4], w którym aż roi się od błędów. Richard Dyer nie jest muzykiem ani badaczem czy specjalistą w dziedzinie muzyki popularnej (w tym disco).
„Drugą charakterystyczną cechą muzyki disco jest romantyzm”, twierdzi autor artykułu, „chociaż jak pisze Dyer, nie każde disco jest romantyczne, istnieje silny romantyczny nurt w obrębie tego gatunku. Romantyzm wyraża się tutaj przede wszystkim poprzez specyficzne instrumentarium, często opierające się o instrumenty smyczkowe”. Żadne z użyć słowa „romantyzm” nie jest w tym kontekście poprawne. Styl artykułu jest, jak rozumiem naukowy, stąd potoczne użycie słowa romantyczny jako „odznaczający się uczuciowością, poetyką, często też tajemniczością” (za Wielkim słownikiem poprawnej polszczyzny PWN [5])  w kontekście tekstu kultury jest nieadekwatne – sugerowałbym raczej określenie sentymentalny. Jeśli zaś chodzi o drugie znaczenie tego słowa, wspomniane przez Dyera związki disco z epoką romantyzmu (dla przypomnienia – epoki w historii muzyki przypadającej na wiek XIX), są kuriozalne. Muzyka romantyczna to muzyka pochodząca tylko i wyłącznie z okresu romantyzmu. Odnoszenie disco do romantyzmu ze względu na instrumentarium jest analogią tak samo nikłą, co odnoszenie hip-hopu do średniowiecza, ze względu na melorecytację! Ponadto rozbudowane instrumentarium smyczkowe nie jest w żadnym wypadku cechą wyróżniającą muzykę XIX wieku, wszak dużo szersze spektrum instrumentów smyczkowych występowało w baroku (viola da gamba, viola da braccio, viola da spalla, viola di bordone, viola d’amore), a okres klasycyzmu to również czas dominacji kwintetu smyczkowego.

To wszystko wydaje się być drobiazgiem, błahostką, w porównaniu z herezjami, na które się natkniemy, kiedy dotrzemy do przykładu, jaki Dyer podaje na poparcie owej „romantyczności disco”. Przykład ten pokazuje brak krytycznego spojrzenia autora artykułu: „badacz przywołuje piosenki Diany Ross i jej album Touch Me in the Morning[6] ”. Otóż, wyjaśniając, album Touch Me in the Morning wydany 22 czerwca 1973 roku nakładem wytwórni Motown utrzymany jest w całości w gatunku R&B, a nie jak mylnie Dyer stwierdza - disco, zaś styl, jakim moglibyśmy określić tę płytę, to motown bądź soul. Jakby tego było mało, „Dyer cytuje piosenkę Remember Me Ross” dalej w kontekście disco. Tym razem to jeszcze większa bzdura, gdyż utwór ten pochodzi z płyty Surrender[7]  wydanej 6 lipca 1971 roku, również nakładem wytwórni Motown i również utrzymanej w całości w gatunku R&B, w stylu motown. Dla rozwiania wątpliwości polecam przesłuchanie całego utworu Remember Me w celu wykluczenia jakiejkolwiek cechy wskazującej na disco. Piosenka ta dotarła do 16. miejsca notowania listy Billboard Pop Singles, a także do 10. miejsca listy soul. Diana Ross, owszem, zaczęła śpiewać disco, ale w schyłkowym okresie jego ekspansji, tj. w roku 1979 (płyty wydane dla wytwórni Motown – Boss[8], 1979 i Diana[9], 1980). Gdyby autor choć raz przesłuchał rzeczoną piosenkę oraz sprawdził obie przytoczone płyty, od razu zauważyłby rażący błąd.

„Dyer pokazuje, że w klasycznej piosence, jak i rock’n rollu zasadą  organizującą melodię (która zawsze zostaje domknięta) jest struktura AABA. W takiej strukturze melodia i harmonia zawsze powracają  do punktu wyjścia. Inaczej jest w muzyce dyskotekowej, która z rzadka jest czymś więcej niż tylko powtarzaną  w nieskończoność frazą”. W ten sposób autor referuje pogląd Dyera, jakoby w muzyce disco z rzadka pojawiały się okresy muzyczne (bo tak fachowo nazywa się owo „domknięcie melodii” – które również należy do pojęć nieprecyzyjnych). Przykładami na obecność poprzednika i następnika, a więc okresu muzycznego, są największe przeboje tego stylu, takie jak: I Will Survive (Gloria Gaynor), Hot Stuff (Donna Summer), Bad Girls (Donna Summer), YMCA (Village People), Stayin’ Alive (Bee Gees),  It's Raining Men (The Weather Girls), No More Tears (Enough is Enough (duet Barbry Streisand i Donny Summer) czy Gimme! Gimme! Gimme! (A Man After Midnight) zespołu ABBA. Z rzadka okres muzyczny występuje zatem nie w disco, a w innych odmianach muzyki elektronicznej, jak house, trance, techno.

Reasumując, tekst Samuela Nowaka z dyskusją o muzyce i dźwięku ma niewiele wspólnego, jest pełen nieścisłości i przekłamań, można go jedynie traktować jako bezrefleksyjny zachwyt nad luźnymi impresjami Richarda Dyera.


Komentarz:
Moja polemika z tekstem Samuela Nowaka pierwotnie miała być opublikowana w „Kulturze Popularnej” (kwartalnik wydawany przez SWPS). Redakcja odmówiła mi jednak prawa do krytycznej odpowiedzi, zamykając swoje łamy dla jakiejkolwiek polemiki. Oczywiście, można zastanawiać się w tym miejscu nad zasadami pluralizmu, etyki dziennikarskiej czy po prostu zwyczajnej rzetelności... Przykre, że Kultura Popularna nie znalazła na swoich łamach miejsca (choćby w listach do redakcji) na krytyczny głos osoby zajmującej się muzyką.
Dziękuję redakcji E-SPLOTU za życzliwość i możliwość publikacji na łamach ich pisma.



Bibliografia:
Strony internetowe: stan na 26.04.2011
http://www.allmusic.com/ - All Music Guide
http://classic.motown.com/
http://www.discomusic.com/
http://www.nowamuzyka.pl
http://techno.org/electronic-music-guide/   
http://www.youtube.com/


Literatura:
1. Audio Culture: Readings in Modern Music, red: Christoph Cox, Daniel Warner, Continuum, 2004.
2. Echols Alice, Hot Stuff: Disco and the Remaking of American Culture, W. W. Norton & Company, 2010.
3. Kultura dźwięku. Teksty o muzyce nowoczesnej, red. Christoph Cox, Daniel Warner, słowo/obraz terytoria, 2010.
4. Lawrence Tim, Love Saves the Day: A History of American Dance Music Culture, 1970–1979, Duke University Press Books, 2004.
5. Muzyka. Encyklopedia PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2007.
6. The Grove Dictionary of Music and Musicians, red. Stanley Sadie, Oxford University Press, 2004.


Mateusz Borkowski
– magistrant w Instytucie Muzykologii UJ, studiował w Akademii Muzycznej w Krakowie, absolwent Państwowego Liceum Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Krakowie. Dziennikarz muzyczny, redaktor w krakowskiej rozgłośni radiofonia 100,5 fm, pisze m.in. do portalu muzycznego Polska Muza.eu  działającego przy Stowarzyszeniu Muzyki Polskiej, współpracuje z Pismem Folkowym „Gadki z Chatki”.