Anegdota w Erratum jest prosta, opiera się na znanym schemacie powrotu w rodzinne strony i związanej z tym konieczności przewartościowania życia, ale i możliwości przełamania kryzysu. W takim bowiem stanie spotykamy głównego bohatera, trzydziestokilkuletniego Michała (Tomasz Kot). Trudności w porozumieniu z żoną i synem, niezadowolenie z pracy – to drobne obserwacje, które pozwalają nam stwierdzić u niego coś na kształt depresji, pierwszych oznak kryzysu wieku średniego. Impulsem do wyrwania się z codzienności jest prośba szefa o dostarczenie nowego samochodu ze Szczecina, rodzinnego miasta Michała. Tam protagonistę czeka konfrontacja z przyjaciółmi oraz ojcem (Ryszard Kotys), których opuścił przed laty, ucinając wszelki kontakt.

Głównym problemem tego wielce obiecującego dzieła jest w moich oczach niedopracowanie. Konstrukcja postaci i relacji między nimi, a także kształt samej fabuły bez wątpienia wystarczyłby na godzinny film telewizyjny. Z jednej strony bohaterów można traktować jako figury archetypiczne, co pasowałoby zwłaszcza do kluczowej relacji ojciec-syn.
W tym aspekcie, jak i w wyrafinowaniu wizualnym, Erratum ma dużo wspólnego z Powrotem (2003) Andrieja Zwiagincewa. Rosjanin poszedł jednak krok dalej, tworząc ekranowy moralitet o wymiarze biblijnej paraboli. Lechki stawia na intymność, mocno podkreślając sferę emocjonalną, lecz postaciom przez niego stworzonym brakuje rozbudowania. Uosabiają one jedynie pewne cechy. Chwała Tomaszowi Kotowi i Ryszardowi Kotysowi, a także wykonawcom drugoplanowym, że mimo wszystko udało im się nadać swoim bohaterom wewnętrzną siłę, wydobyć skomplikowanie ich osobowości.

I w tym tkwi także moc Erratum, pozwalająca na szczęście przymknąć oko na drobne słabości. Zbytnią powagę niektórych fragmentów Lechki przełamuje lekko surrealnym humorem, jak m.in. w dialogu Michała z policjantem. Natomiast w obrazie relacji rodzic-dziecko twórca umiejętnie ucieka od melodramatyzmu, w jednym tylko momencie każąc Michałowi wykrzyczeć ojcu w twarz wszelkie żale. Szybko jednak ucina tyradę swojego bohatera, by nie przekroczyć granicy, za którą stoi rodzinny wyciskacz łez. Stosunki między Michałem a ojcem – jak również przyjacielem z lat młodości, Zbyszkiem – oparte są przede wszystkim na przemilczeniach, urwanych zdaniach, spojrzeniach, które wyrażają niespełnione obietnice, wzajemne rozczarowania, niezrealizowane ambicje. Brak umiejętności bezpośredniego porozumienia zdaje się być chorobą naszych czasów i jest silnie obecny także w Erratum. Dobrze wiemy, że bohaterów łączy coś więcej, lecz oni sami nie potrafią tego wyrazić. Dodatkowo podkreśla to wątek bezdomnego mężczyzny i motyw poszukiwania przez Michał jego bliskich – bliźniaczy motyw ojcowsko-synowski. W wątku pobocznym na pełne porozumienie jest już za późno, syn (Janusz Chabior) może już tylko odwiedzić grób swego ojca.

Wspaniały finał ukazuje Michała i jego ojca rozdzielonych drzwiami, granicą czysto fizyczną, pukanie udowadnia jednak, że pod płaszczem codziennej szorstkości, pamięci błędów i krzywd, które każdy z nich popełnił, kryje się nierozerwalna więź uczuciowa, ta najprostsza, najbardziej podstawowa, ale i najgłębsza – miłość rodzica do dziecka, bezwarunkowa, potrafiąca wybaczyć wszystko. Dla nich jeszcze nie jest za późno.







Erratum

scenariusz i reżyseria: Marek Lechki
muzyka; Bartek Straburzyński
zdjęcia: Przemysław Kamiński
grają: Tomasz Kot, Ryszard Kotys, Janusz Michałowski, Tomasz Radawiec, Karina Kunkiewicz, Jerzy Rogalski, Janusz Chabior, Mariusz Saniternik
premiera: 8 kwietnia 2011 (Polska), 16 września 2010 (Świat)
kraj: Polska
Best Film




Za seans dziękujemy
Kinu Pod Baranami