"Trzech czy czterech ludzi nie tworzy pokolenia!" - miał zaprotestować na próby zdefiniowania fenomenu Gregory Corso – jeden z czołowych przedstawicieli poezji beatnikowskiej. Warto dodać trzech czy czterech ludzi w różnym wieku, wywodzących się z różnych środowisk, w różny sposób poszukujących życiowego i literackiego spełnienia i dodatkowo odmiennie rozumiejących samo określenie "beat". Jednak to właśnie ta grupka pisarzy, pomiędzy którymi istniało więcej różnic niż podobieństw, zainicjowała trwałe zmiany na gruncie literatury amerykańskiej. Okrzyknięto ich również przednią strażą przyszłej rewolucji plecaków.

O wadze zjawiska świadczyć mogą liczne opracowania krytyczne, wciąż powracające do bohemy końca lat 50-tych. Analizy kładące nacisk na religijne, filozoficzne czy wreszcie socjologiczno-historyczne interpretacje ruchu, budują złożony obraz artystycznych i kulturowych uciekinierów epoki Eisenhowera. Ów bunt i niezgoda na powielanie narzuconych wzorców przywoływane są jako elementy łączące tak różne i silne osobowości twórcze jak Jack Kerouac, Allen Ginsberg czy William S.
Burroughs. Są też magnesem przyciągającym wciąż nowe rzesze czytelników, szukających inspiracji w intelektualnych wędrówkach poetów Beat Generation.

Jednak silniejsza niż sama literatura jest beatnikowska legenda – obraz młodych gniewnych, przemierzających stopem kontynent i uprawiających wolną miłość przy dźwiękach bebopu. Tak skonstruowaną mitologię beatu podtrzymuje kino popularne, które często powraca do biografii czołowych przedstawicieli ruchu. Te celuloidowe portrety zaludniają nienaturalnie spontaniczni przystojniacy (Keanu Reeves, Thomas Jane czy James Franco), snujący się po ekranie i tworzący poezję. Wspomniany bunt ujęty zostaje w bezpieczne ramy kontrastu pomiędzy swobodą młodzieńczej ekspresji a zaciśniętymi krawatami square świata.

Na związki kina z Beat Generation można jednak spojrzeć z innej strony. Taką drogę proponuje Urszula Tes, zabierając czytelnika w podróż w stronę kina beatnikowskiego – zjawiska, które zapoczątkowało amerykański underground i stało się inspiracją dla wielu twórców niezależnych. Analiza pięciu filmów (są to Ciene Johna Cassavetesa, Pull My Daisy Roberta Franka i Alfreda Leslie'go, Działa wśród drzew Jonasa Mekasa, Narkotykowy łącznik Shirley Clarke i Złodziej kwiatów Rona Rice'a), w ujęciu autorki reprezentatywnych dla tytułowego nurtu w kinie amerykańskim, pokazuje jak beatnikowska filozofia pomieszała zmysły oficjalnej kinematografii. Manifestowana niedbałość i eksponowany brak profesjonalizmu miały nadać filmom daleki od hollywoodzkiego różu kolor krwi. Te ekranowe eksperymenty stały się wyrazem nowego podejścia do kina, odrzucającego utarte konwencje, tworzonego w atmosferze zabawy w gronie znajomych. Przede wszystkim jednak osobistego. One też, kreśląc obraz daleki od gloryfikacji i upraszczającej legendy, służą autorce do pogłębienia zarysowanego we wstępie książki portretu generacji Beat.

A jest to obraz tworzony z wyraźną sympatią, ale i literacką lekkością. Szeroki rys historyczny Urszula Tes uzupełnia licznymi anegdotami. Widać w tym wyraźną inspirację, wielokrotnie cytowaną przez autorkę, powieścią Ronalda Sukiennicka Nowojorska bohema. Ta fascynująca kronika świata artystycznego podziemia w barwny sposób prezntowała przemiany nowojorskiego undergroundu na przykładzie kolejnych, zmieniających się hip lokali, w których rezydowała cyganeria Greenwich Village. Sukiennick urwał swoją opowieść pod koniec lat 70-tych, Urszula Tes uzupełnia tę historię, pokazując trwałość beatnikowskich ideałów, wciąż przepracowywanych przez współczesną kulturę.



Urszula Tes, Kino Beat Generation
Wyższa Szkoła
Filozoficzno-Pedagogiczna
„Ignatianum”
Wydawnictwo WAM
Kraków 2010

FRAGMENT KSIĄŻKI

JOANNA CHLUDZIŃSKA O KINIE BEAT GENERATION