Poza prawem
Deadwood stanowi pod tym względem odpowiedź wyjątkowo pesymistyczną. Produkowany przez HBO w latach 2004-2006 serial opowiada historię powstawania miasteczka na dzisiejszym obszarze Południowej Dakoty około roku 1870. Deadwood to obóz poza prawem: z powodu trwającego sporu z Indianami rząd federalny nie uznaje jego istnienia. Jest poza prawem (czy nawet: przed prawem) również dlatego, że dopiero stwarza własne prawo.

Relacjami między mieszkańcami Deadwood rządzą przemoc i spryt, a najskuteczniejszym sposobem rozwiązywania problemów jest ich usuwanie. Ciała mordowanych bez skrupułów mieszkańców zostają pożarte przez świnie w chlewie w chińskiej dzielnicy. Na twarzach bohaterów wyraźnie zaznaczają się gniew i złość – na innych, na otoczenie, na siebie. Zresztą nie tylko na twarzach. Fani serialu policzyli, że w trzech sezonach słowo „fuck” pada 2980 razy, średnio trzy razy na każde dwie minuty.

Akcja serialu toczy się wokół baru Gem, należącego do Ala Swearengena (w tej roli, w pełni zasłużenie nagrodzony Złotym Globem, Ian McShane) – alfonsa, złodzieja i „naturalnego” przywódcy osady. Jego przeciwnikiem jest Seth Bullock (Timothy Olyphant), były szeryf, który przybywa do Deadwood, aby założyć sklep z narzędziami. Konfrontacja tych dwóch postaci i ich światopoglądów wyznacza rytm kolejnych serii.

Pragmatyk i święty
Al Swearengen jest przedsiębiorcą, dla którego liczy się wyłącznie skuteczność działania. Dla osiągnięcia zamierzonych celów jest gotów zarówno poderżnąć przeciwnikom gardło, jak i uratować potrzebujących z opresji. Nie chodzi mu przy tym wyłącznie o wąsko pojęty interes. Swearengen prowadzi swoje „operacje” z prawdziwym znawstwem. Wie, że dobro miasteczka – stabilność, rozwój ekonomiczny – zwiększa sprzedaż whisky i usług prostytutek. Al Swearengen dla zysku zgodzi się nawet na wprowadzenie prawa.

Seth Bullock natomiast to urodzony szeryf. W pierwszej scenie serialu ryzykuje życiem, aby praworządnie wykonać karę powieszenia na złodzieju, którego chce zlinczować tłum. Efekt niby ten sam, choć nie o efekt tu chodzi, ale o pobudki. Do Deadwood Bullock przyjeżdża ze swoim partnerem, Solem Starem (John Hawkes) – austriackim żydem – żeby rozpocząć nowe życie jako sprzedawca. Ale w obliczu panującego w mieście bezprawia nieustannie zmaga się ze swoim instynktem.
Nie idzie mu przy tym wyłącznie o opanowanie społeczeństwa. Bullock w pierwszej kolejności chce zapanować nad swoimi agresywnymi popędami.

Al Swearengen, Seth Bullock, Sol Star – to postaci historyczne. Oprócz nich, w serialu pojawiają się inne legendy Dzikiego Zachodu: Dziki Bill Hickok, Wyatt Earp, Calamity Jane. Deadwood nie jest jednak całkiem wierne ustaleniom historyków. Spotkanie Bullocka z Hickokiem, które w rzeczywistości prawdopodobnie wcale się nie odbyło (Dziki Bill został zamordowany w dniu przyjazdu Bullocka do miasteczka), zostaje rozwinięte w rozległy wątek. Charakterystycznej transformacji ulega  Ethan Bennett Farnum. Pierwszy burmistrz Deadwood, sędzia pokoju, zasłużony dla rozwoju miasta – w serialu nazywa się Eustace Bailey Farnum (świetna rola Williama Sandersona) i jest podłą, kłamliwą postacią.

Po prostu historia
Czy Deadwood to antywestern? David Milch (absolwent Uniwersytetu Yale, gdzie studiował razem z Georgem W. Bushem) , pomysłodawca i twórca serialu, odżegnuje się od westernowej tradycji. Jak stwierdza w wielu wywiadach, wytworzony w Hollywood zespół klisz i stereotypów dotyczących Dzikiego Zachodu nijak się ma do historycznej rzeczywistości. Nawet krytyczne wobec filmowej tradycji antywesterny nie uniknęły – zdaniem Milcha – tej pułapki. Deadwood nie ma odkłamywać tego obrazu, ale przedstawić własną, „niecenzurowaną” wersję historii amerykańskiego Zachodu.

Istotnie, nie znajdziemy w serialu klasycznych motywów westernowych: samotnych jeźdźców zmierzających w stronę zachodzącego słońca, napadów na dyliżanse czy pojedynków w samo południe. Te ostatnie byłyby zresztą trudne do zrealizowania na wciąż zatłoczonej, błotnistej ulicy. Stworzone przez Milcha miasteczko jest zamieszkane przez przybyszów z najrozmaitszych kierunków: Anglików, Austriaków, Kanadyjczyków, rodzonych Amerykanów czy wreszcie Chińczyków, zamieszkujących obrzeża miasta. Tę różnorodność słychać w używanej przez bohaterów angielszczyźnie: jej akcencie, słownictwie, nawet metaforyce. W odtwarzaniu realiów Dzikiego Zachodu Milch bywa naturalistą. Bohaterowie rzadko się myją, a choroby przechodzą w warunkach dalekich nawet od współczesnych obozów przetrwania.

Milchowi w pierwszej kolejności zależało na zbadaniu sytuacji tworzenia się prawa z bezprawia. Pierwotnie zamierzał stworzyć serial o policji miejskiej w Rzymie czasów Nerona, ale produkowany przez HBO Rzym już zajął tę epokę. W Deadwood bardziej fascynujące od – charakterystycznej właśnie dla westernu – walki dobra ze złem jest wykształcanie się porządku ekonomicznego i prawnego. W mieście, które dopiero powstaje, wszystko jest jeszcze możliwe. Gdy Bullock i Star przyjeżdżają do Deadwood, znajdują kawałek ziemi, wykupują go i organizują wedle własnego uznania. Transakcje handlowe pieczętowane są uściśnięciem oplutej dłoni. Z czasem jednak system ekonomiczny staje się bardziej skomplikowany.

Wielkim wydarzeniem staje się otwarcie banku. Dla współczesnego widza, żyjącego w czasach kryzysu ekonomicznego spowodowanego spekulacjami instytucji finansowych, dokonywanymi na nieistniejących faktycznie pieniądzach, zaskakująco przedstawia się konieczność zapewnienia gwarancji bankowych na realnym złocie, wydobywanym za miastem. XIX wiek na zachodzie Ameryki okazuje się czasem, kiedy pieniądz miał realną wartość.

W ten sposób serial stwarza własną wersję przednowoczesnej utopii, w której, pomimo wielu oczywistych wad, obowiązuje rudymentarna przyzwoitość. Rynkową rywalizację można przypłacić życiem, ale przynajmniej reguły gry pozostają dla wszystkich jasne.

Złe korporacje
Ekonomiczna sielanka zostaje zaburzona wtargnięciem do osady wielkiego kapitału, symbolizowanego przez George'a Hearsta, właściciela największej w ówczesnej Ameryce firmy górniczej (i ojca Williama Hearsta, późniejszego magnata prasowego). Prowadzona przez niego kampania, obejmująca także próbę podporządkowania wolnych mediów – jednoosobowo reprezentowanych przez A. W. Merricka (w tej roli Jeffrey Jones, znany z roli cesarza Józefa II w Amadeuszu Miloša Formana), wydawcę lokalnej gazety – prowadzi do sztucznego zaniżenia cen ziemi.

Prowadzona przez Hearsta próba zmonopolizowania wydobycia złota w Górach Czarnych jest największym złem, jakie przydarza się bohaterom serialu. Aby odeprzeć zakusy wielkiego kapitału, podejmują oni wspólnie inicjatywę zalegalizowania Deadwood i swoich pozycji w mieście. Podzielaną powszechnie wartością okazuje się prawo do konkurencji. Niezależnie od osobistych przekonań, Bullock, Swearengen i inni zgadzają się, że aby Deadwood mogło przetrwać, musi zachować swoją różnorodność.

Ślepe plamki
Deadwood jest nie tylko laboratoryjnym mikromodelem społeczeństwa amerykańskiego drugiej połowy XIX wieku. Postaci mają własne charaktery, przeżywają osobiste dramaty i z różnym skutkiem próbują odnaleźć się w otaczającej je rzeczywistości. Są wśród nich i takie, które do końca nie znajdują swojego miejsca. Joanie Stubbs (Kim Dickens) – tajemnicza i delikatna zarządczyni burdelu – zmaga się z depresją i niechętnie wchodzi w relacje z mieszkańcami. Kiedy jednak nadarza się ku temu okazja, oddaje swój dom publiczny na potrzeby szkoły. Nierozwiązany pozostaje wątek wędrownej trupy teatralnej, która przynosi do Deadwood powiew sztuki. W niemal Beckettowski sposób aktorzy próbują rozpocząć przygotowania do pierwszego przedstawienia, nie mogą się jednak zdecydować na podjęcie działania. Nie do końca wiadomo, jaką te postaci mają rolę do odegrania w fabule serialu. Być może na tym polega ich rola.

Losy Deadwood pozostały w zawieszeniu. Produkcja serialu została nieoczekiwanie zakończona po trzecim sezonie. Zapowiadane przez HBO dwa filmy pełnometrażowe, mające stanowić podsumowanie produkcji, nie zostały zrealizowane i widzowie nie dowiedzieli się, czy serialowy Seth Bullock został szeryfem hrabstwa i czy mieszkańcom udało się odeprzeć siły demonicznego George'a Hearsta. Dowiedzieli się jednak czegoś o swojej historii, swoich przodkach i o sobie. Ostatnie słowa, które padają w serialu, wprost do kamery kieruje Al Swearengen, po raz kolejny szorując plamę krwi w swoim gabinecie: „Chciał, żeby powiedzieć mu coś miłego”. Otóż widz nie usłyszał w Deadwood nic miłego. Zobaczył za to, że źródła współczesnej Ameryki spływają krwią.


Deadwood
grali: Timothy Olyphant, Ian McShane, Molly Parker, Jim Beaver, Brad Dourif, John Hawkes, Paula Malcomson, Leon Rippy,, William Sanderson, Robin Weigert i inni
kreator i producent wykonawczy: David Milch,
HBO