Dziwne dni sytuują się na pograniczu kilku gatunków: filmu sensacyjnego, thrillera, kryminału, science-fiction, a także melodramatu i filmu spod znaku neo-noir. Warto wspomnieć, że Kathryn Bigelow tworzy kino gatunkowe, przy czym sięga najczęściej po gatunki zwyczajowo uważane za „męskie”, czyli: film sensacyjny (Błękitna stal, Na fali), thriller (Przekleństwo wyspy), horror (Blisko ciemności), film science-fiction (Dziwne dni), film wojenny (The Hurt Locker. W pułapce wojny). Jednak reżyserka w swojej strategii twórczej nie trzyma się ortodoksyjne reguł danego gatunku, ale je przekracza, łamie, często tworząc gatunkowe kolaże, tak jak w przypadku Dziwnych dni czy filmu Blisko ciemności, będącym skrzyżowaniem westernu z horrorem wampirycznym.
Dziwne dni przedstawiają świat na krawędzi, świat w obliczu apokalipsy, która ma nadejść wraz z nowym tysiącleciem. Bigelow kreśli portret Los Angeles, jako miasta anarchii i bezprawia, podobny do Ucieczki z Nowego Jorku Johna Carpentera z 1981 roku, gdzie tytułowa metropolia staje się miejscem przebywania najgroźniejszych przestępców, kryminalistów i renegatów. W bigelowskim Los Angeles ginie muzyk Jeriko One (Glenn Plummer), który głosił hasła nadciągającej rewolucji społecznej i obalenia władzy opartej na przemocy. Wywołuje to oburzenie opinii społecznej i jeszcze bardziej wzmacnia nieufność mieszkańców wobec rządzących i policji. Jedną z form ucieczki od brutalnej rzeczywistości są klipy, którymi handluje Lenny. Już nie narkotyki, a „odlot na drucie” staje się najbardziej pożądanym towarem w Los Angeles.
Przenieśmy się w tym momencie do Polski Anno Domini 2010. Rankiem 10 kwietnia kraj obiega informacja o wypadku samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Groza rośnie z godziny na godzinę, gdy podawana jest do publicznej wiadomości coraz większa liczba ofiar. Media na bieżąco relacjonują okoliczności katastrofy. W telewizji, radiu, internecie przekazywane są nagrania z miejsca wypadku, trwają dyskusje i debaty społeczne. Na kilka dni media w Polsce tworzą „klip”, który umożliwia uczestnictwo i przeżywanie emocji, związanych z wypadkiem. Włączenie telewizora staje się podłączeniem do urządzenia, które przenosi widza w inną rzeczywistość. Poprzez transmisje medialne każdy z nas partycypuje w katastrofie, uroczystościach pogrzebowych, przeżywaniu żalu przez członków rodzin zmarłych. Dochodzi do „handlu” emocjami, dilowania sytuacjami z prawdziwego życia, zarejestrowanymi na taśmie. Każdy może poczuć się jak osierocona córka, wdowa czy osamotniony brat. Żałoba przestaje być intymna, niedostępna dla widzów, zostaje wystawiona na widok publiczny, staje się atrakcją dla społeczeństwa spragnionego doświadczania cudzego życia. Klipy sprzedawane przez Lenny’ego są nielegalne, „klipy” serwowane przez media ogólnie dostępne. Jeszcze kilka lat temu ekshibicjonizm pierwszych reality show w Polsce był przyjmowany z oburzeniem, szokował, wywoływał protesty. W dzisiejszej telewizji formułę i styl tych programów przyjmują nawet informacje o wydarzeniach tragicznych, jak śmierć ludzka. Patronuje im zasada, że emocje muszą być „podkręcone” do granic. Dlatego też nikt nie odczuwa niestosowności sytuacji, gdy po raz kolejny widzimy w studiu telewizyjnym żonę zmarłego polityka i słyszymy jej wyznania. Nieistotny staje się też element kreacji w przedstawianiu wydarzeń: zwolnione ujęcia, muzyka potęgująca dramatyzm, czarno-białe zdjęcia. Przecież „klip” musi dostarczać wrażeń odbiorcy – taki jest przywilej bycia „na kablu”.
W Dziwnych dniach klipy są nie tylko stymulantami podniecenia seksualnego czy wyzwalaczami adrenaliny, pozwalają także zarchiwizować wspomnienia. Lenny nie używa ich jedynie jako nowej formy narkotyku – w klipach przechowuje on swoją przeszłość z Faith. W samotności przeżywa jeszcze raz, zarejestrowane przez jego mózg i utrwalone na taśmie, szczęśliwe chwile z ukochaną kobietą. Czyż nie podobną funkcję spełniały czarno-białe filmy emitowane przez telewizję, na których przedstawiona była uśmiechnięta para prezydencka w szczęśliwych momentach swojego życia? Czyż nie były one powrotem do przeszłości, namiastką świata bezpowrotnie utraconego? Lenny nie poradził sobie z odejściem ukochanej, ciągle poszukując substytutu ich wspólnego życia w klipach. Dla społeczeństwa polskiego po katastrofie smoleńskiej filmy ukazujące ofiary wypadku miały charakter „stopklatki” – zawieszając czas, spełniały funkcję terapeutyczną. Ponadto zmarli przystali być tylko postaciami znanymi z telewizji, niedostępną ogółowi elitą rządzącą, a stali się bliżsi i bardziej ludzcy dzięki wspomnieniom i przytaczanym anegdotom. Media przyjęły zupełnie odwrotną strategię przedstawiania uczestników katastrofy, którzy do tej pory byli najczęściej krytykowani i pokazywani w nienajlepszym świetle. Po 10 kwietnia, w myśl zasady: „nie mówi się źle o zmarłych”, wytworzyła się potrzeba sporządzenia hagiografii. Wystarczy spojrzeć na zachowanie dziennikarzy telewizyjnych, przeczytać artykuły prasowe bądź zapoznać się z wpisami na forach internetowych. Symptomatyczne jest to, że zabiegu idealizowania używa się najczęściej w stosunku do przeszłości, która nie podlega żadnym negocjacjom. I tak dla Lenny’ego Nero Faith, utrwalona w klipach jest czuła, kochająca, seksowna, podczas gdy w rzeczywistości to wyrachowana i bezduszna kobieta, natomiast Prezydent RP, na filmach pokazywanych przez telewizję, jest zabawny, sympatyczny, mądry, a jego żona nie niesie reklamówki z kanapkami.
W Dziwnych dniach klipy mogą także spełniać rolę świadectwa. Lenny otrzymuje „czarny” klip, na którym utrwalony jest gwałt i morderstwo dokonane na jego znajomej, Iris. To właśnie ona rejestruje śmierć Jeriko One, zabitego przez dwóch policjantów. Zapis ten dostaje się w ręce Lenny’ego, który jest przekonany, że gdyby materiał został upubliczniony, wywołałby wojnę. Razem z Mace postanawiają przekazać go ostatniemu, nieskorumpowanemu senatorowi. W internecie można znaleźć krótki film, który został nagrany przez rosyjskiego świadka, ponoć kilka minut po rozbiciu się polskiego samolotu. Pojawiły się dokładne i szczegółowe interpretacje zapisu, w których padł zarzut, jakoby rosyjscy żołnierze dobijali ocalałych z wypadku. Z pewnością więcej w nich paranoi niż prawdy, jednak wywołały one wiele kontrowersji i spotęgowały nastroje antyrosyjskie. Wielu internautów doszukiwało się zamachu na przedstawicieli polskiego rządu. Śledztwo ciągle trwa i do dziś wiele okoliczności katastrofy nie zostało w pełni wyjaśnionych. Czy zatem „klip”, który stanowi zwirtualizowaną rzeczywistość, może stać się dowodem? Gdzie leży granica pomiędzy prawdą a fabrykatem? Czy wyemitowane w telewizji nagranie przedstawiające zbrodnię dokonaną na Jeriko rzeczywiście doprowadziłoby do zamieszek w mieście? Film Bigelow nie daje odpowiedzi widzowi. Być może świadomość łatwej manipulacji obrazem wideo powstrzymałaby mieszkańców Los Angeles przed zwróceniem się przeciwko władzy, tak jak film zarejestrowany telefonem komórkowym z miejsca katastrofy pod Smoleńskiem nie doprowadził do konfliktu z Rosją.
Świat przedstawiony w Dziwnych dniach ulega procesowi rozpadu. U schyłku tysiąclecia ludzi ogarnęło szaleństwo. Nowi prorocy, tacy jak Jeriko One, zwiastują koniec starego świata i zapowiadają rychłe nadejście nowego porządku. Apokaliptycznym nastrojom towarzyszy fala narastającej przemocy i bezprawia. Po 10 kwietnia polska rzeczywistość zaczęła do złudzenia przypominać film Bigelow. W polityce zapanowała nienawiść i wzajemne obwinianie się. Doszło do zwulgaryzowania języka używanego przez polityków, a zasady dyplomacji poszły w odstawkę. U części społeczeństwa polskiego narodziła się potrzeba upamiętnienia ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie postawiono krzyż, który władze miasta próbowały usunąć. Doszło do zamieszek i przepychanek z policją i służbami porządkowymi. Tak zwani „obrońcy krzyża” zaczęli pełnić przy nim całodobowe warty. Polskę na kilka tygodni spowiła atmosfera religijnego fanatyzmu, irracjonalnych zachowań i anarchii. Grupa „jurodiwych” nieugięcie lekceważyła postanowienia władz, a Krakowskie Przedmieście stało się sceną dla neo-misteriów. Apogeum szaleństwa zostało osiągnięte, kiedy Polskę obiegła informacja o śmierci polityka, zamordowanego przez zdesperowanego zamachowca, który, według relacji świadków, chciał przywrócić porządek w kraju. Jego czyn porównać można do działań policjantów Stecklera i Engelmana, pragnących wyeliminować wichrzycieli społecznych. Wniosek jest jeden – przemoc rodzi przemoc.
Polacy są jednym z nielicznych narodów, które z pietyzmem celebrują swoje klęski. Obchodzimy rocznice przegranych powstań, bitew i wojen. Nasze narodowe święta są najczęściej smutne i ponure. W dobie mediatyzacji świata w społeczeństwie polskim zapanowała upiorna moda świętowania śmierci, zapoczątkowana przez odejście Jana Pawła II, który umierał na oczach świata, otoczony dziennikarzami, wyczekującymi na jego ostatni oddech. Potem pojawiły się kolejne śmierci „medialne”: zawalenie się hali na Śląsku, wypadek polskiego autokaru we Francji, katastrofy w kopalniach czy rozbicie się prezydenckiego Tupolewa pod Smoleńskiem. Ich przebieg za każdym razem wygląda podobnie: na kilka dni normalny tryb życia ulega zawieszeniu, a media stają się koryfeuszami publicznej żałoby, która przyjmuje formę rytuału społecznego i „klipu”.
Sylwester 2010 przeszedł do historii. Nic się nie stało. Żadnej Apokalipsy. Na powitanie nowego roku Telewizja Polska przygotowała plebiscyt na najważniejsze wydarzenie w 2010. Bezapelacyjnie wygrała katastrofa smoleńska – większością głosów telewidzów, na drugim miejscu uplasowały się wybory prezydenckie i zwycięstwo Bronisława Komorowskiego, trzecie miejsce zajęła powódź. Zwycięzcom gratulujemy.
Dziwne dni (Strange days)
reżyseria: Kathryn Bigelow
scenariusz: Jay Cocks, James Cameron
zdjęcia: Matthew F. Leonetti
muzyka: Eric Mouquet, Graeme Revell
grają: Ralph Fiennes, Angela Bassett, Juliette Lewis, Vincent D’Onofrio, Michael Wincott, Glenn Plummer, William Fichtner i inni
kraj: USA
rok: 1995
czas trwania: 145 min
premiera: 26 kwietnia 1996 (Polska), wrzesień 1995 (Świat)
ITI Cinema