Hartwig, od początku klasyfikowana jako klasycystka, do końca pozostaje wierna swojej poetyckiej wizji świata. Pomimo nieodłącznej rozpaczy i licznych momentów wahania (nieodmiennie przypisanych ludzkiej kondycji), zawsze dąży do uspójniania rzeczywistości i poszukiwania w niej harmonii. Ryszard Przybylski w eseju To jest klasycyzm pisał o poezji Hartwig, że obraz jest literą jej alfabetu poetyckiego i to właśnie obrazy są układane przez poetkę w wizualne ciągi, klatka po klatce, tworzą zadziwiający i precyzyjny ład. Obrazy dotyczą wspomnień, prywatnych doświadczeń, często snów, licznych odwołań do tradycji, a także zwykłych chwil i potocznej codzienności, które okazują się dyskretnie podszyte „drugą przestrzenią”. Przebija z nich czułość opisu połączona ze zdystansowaniem i odwagą prostoty wyrazu: Hartwig patrzy, ale jednocześnie na skraju kadru zawsze widzi także siebie patrzącą.

Klasycyzm Hartwig w sposób oczywisty łączy się z pojęciem clarté, które oznacza jasność, przejrzystość, zrozumiałość. Clarté jest realizowana już na poziomie poetyckiej dykcji: Hartwig przyznaje, że szuka mowy codziennej, w której może pozwolić światu po prostu być i w której ona sama – poetka – usuwa się na drugi plan.
Jednocześnie zawsze chce znaleźć formę i kształt. W wierszu Potrzeba deklaruje:

Wierzę w zdanie W przystanek który szuka formy
składnej i skromnej jak codzienna mowa
Wszystko we mnie pragnie tej chwili kiedy kształt
obejmie bezkształtne w którym zawieszona
cierpię łagodnie lecz trwale na ból niedookreślenia
na roztopienie uczuć i myśli wśród których trwam
jak w rozrzedzonej przestrzeni
[…]
Ale zdanie zdanie wiarogodne
Sprawia że znów czuję pod stopami ziemię


„Duch jasności” przenika większość tworów, ale jest złamany świadomością, że rajski ogród został już zamknięty i wszystko, co można w tej sytuacji uczynić, to walczyć, aby jedyny dostępny raj również nie okazał się nieosiągalny. To precyzyjne zrównoważanie jasności i ciemności często przywoływane jest poprzez poetykę onirycznych opisów – senne wspomnienia i kreacje zostają nagle urwane w wyniku bolesnego przebudzenia, tak jak w wierszu Łagodne światło:

Łagodne światło tuż przed zmierzchem
ze wzgórza widać miasteczko w dolinie
na stokach oliwki może swojskie sady z jabłoniami i śliwami
mój ulubiony pejzaż Nowosądeckie Prowansja czy może nieznana Nadrenia
Gliniasta droga pnie się w górę
[…]
Zbudził mnie gęsty deszcz jesienny
Ranek jest nienaturalnie ciemny
i nagle przypominam sobie o moim zmartwieniu


Wiersze wybrane z ostatniego tomu, znacząc zatytułowanego Jasne niejasne, podsumowują wcześniej obecne w poezji Hartwig wątki i tematy. Kontynuują ideę odpowiedzialności za słowo, poetykę zrozumiałej, wręcz przezroczystej formy, a także afirmację zmysłowego świata, głód doczesnych wrażeń połączonych z łagodną aprobatą dla starości. Podkreślają to, co dla Hartwig było zawsze najważniejsze, a jednocześnie jest uniwersalne: obserwacja codziennego życie, autobiografizm, pamięć kulturowa, prywatne wspominanie rodziny, znajomych, obecność transcendentnego światła. Ostatni wiersz – Nie pytać, który został również wyróżniony na skrzydełku książki – jest wyrazem wielkiej wrażliwości i podsumowującym, jednocześnie smutnym, lecz pełnym nadziei pogodzeniem się z przemijalnością, brakiem pewności, koniecznością oddania się śmierci.

We śnie zdążyłam pomyśleć –
co będzie dalej
I odpowiedziałam sama sobie
Po co pytać

Kiedy wstaniemy
nasze kroki zaprowadzą nas do miejsca
którego dotąd na próżno szukaliśmy
I we śnie zarazem wierzyłam w to i nie wierzyłam

I była w tym jakaś szczęśliwość
której tylko we śnie zaznać można

Po co pytać
– to wyjątkowa, ufna powściągliwość, jaką warto zapamiętać i jakiej może należałoby się od poetki nauczyć.

Lektura Wierszy wybranych Julii Hartwig daje czytelnikowi szansę obcowania z bogatą galerią poetyckich obrazów, które w oszczędny sposób pokazują całą złożoność i skomplikowanie świata, łagodzą napięcie pomiędzy melancholią wspomnień a teraźniejszymi wymiarami życia, gwarantują podróż od świata snów i wyobraźniowych kreacji do prozaicznego konkretu. Bez wątpienia warto tę lekturową podróż raz jeszcze, wraz z poetką, odbyć.


Julia Hartwig, Wiersze wybrane
Wydawnictwo a5, 2010