„Spektakl o poszukiwaniu źródeł i możliwości uzyskania osobistego i zbiorowego szczęścia”, spektakl stawiający pytania i oczekujący odpowiedzi, zabawny, wesoły, ale zaszczepiający w nas – pacjentach Clinique Happiness – wątpliwości. Bo czy potrafimy sformułować definicję jednej z najważniejszych wartości ludzkiego życia, czy przyznamy się do bycia (nie)szczęśliwymi (w obecności co najmniej kilkudziesięciu osób) i w końcu – czy w trakcie zabiegu/eksperymentu potrafimy wejść w rolę reżysera, nadając wydarzeniom bieg zgodny z naszymi zachciankami? W tym (teatralnym) przypadku teza sformułowana jest dość przewrotnie – teatr  (jako jedna ze sztuk, a może „sztuczek”?) jest dla widzów źródłem szczęścia. Co do tego nie powinno być wątpliwości. Ostatni pomiar wyraźnie wskazuje, że na widowni szczęśliwcy przeważają (98%) nad niezadowolonymi z efektów teatralno-klinicznego leczenia (pozostałe dwa).

W projekcie wykorzystano proste zabiegi scenograficzne ściany powleczone są symboliczną szpitalną bielą, na krzesłach siedzi kilkoro aktorów – lekarzy, na widowni znajduje się miejsce dla węgierskiej części personelu kliniki, która zajmie się kolejnymi pomiarami szczęścia wśród widzów. Piosenka lekarki (wątek wodewilowy: przypomina przeboje Violetty Villas) wprowadza dodatkowy efekt a krótkie sygnały dźwiękowe przypominają o szczęśliwym przebiegu eksperymentu-teleturnieju. Bierzemy udział w grze o nieokreślonym scenariuszu, dopełnianym na bieżąco, performowanym przez jej uczestników. „Klinika Szczęścia jest eksperymentem” – informują nas lekarze – i teraz już nikt nie może mieć wątpliwości co do jego niespodziewanego przebiegu, zależnego przecież od wyników kolejnych głosowań, w których bierze udział cała widownia.

„Czwarta” ściana to przezroczysta szyba, za którą stają lekarze z historią choroby pacjenta w teczce i analizują jego zachowanie, odpowiedzi, chęć uczestnictwa w tym karnawałowym przedsięwzięciu.
Role uległy zamianie – z oceniających staliśmy się ocenianymi, zamiast trwać na bezpiecznej pozycji widza, aktywnie kształtujemy cały eksperyment. Aktorzy pytają: wolicie usłyszeć wiersz, rozmowę z Bogiem czy wykład o łaskotaniu, chcecie zobaczyć film o kotkach (źródło: Youtube) czy doznać działania wehikułu czasu? Pojawia się więc drwina i groteska, dowcip  bazuje na kabaretowych formach wyrazu, dziecięcych zabawach (lekarze grają w skojarzenia), tandetnej specyfice ludowych jarmarków (na hasło „Klinika Szczęścia” całą gamą kolorów rozbłyska łańcuch lampek, dokładnie taki, jak przed wejściem do wesołego miasteczka). Wedle tłumaczenia polsko-węgierskiej grupy warsztatowej, szczęście to produkt jednorazowego użytku, tu i teraz, to „Felicita” w wydaniu karaoke czy potok baniek mydlanych, podobny do tego, który wydostaje się z jednego ze sklepów przy Szczepańskiej.

Rekwizyty szczęścia to także wielki kosz smakołyków wręczany wytypowanemu zwycięzcy (dionizyjska zabawa trwa w najlepsze, na pytanie: „czy jest pan szczęśliwy?” odpowiada wystrzał korka z otwieranej właśnie butelki wina) i żółte, uśmiechnięte „buźki”, które służą do głosowania w kolejnych plebiscytach, określając również, czy samopoczucie badanych uległo zmianie w trakcie eksperymentu. Podsumowując, te kiczowate przedmioty walentynkowego użytku, wyrażające mass-zadowolenie, mają ubarwić nasze „Spotkanie ze Szczęściem” (zgodnie z cennikiem usług Kliniki).

Krytyka społecznych nastrojów: niezadowolenia i zniechęcenia, zgorzkniałości i czarnowidztwa czy zakwestionowanie istnienia idealnego „happiness” w świecie kolekcjonerów wrażeń („w czasach satysfakcji”, jak śpiewa Myslovitz na swej płycie zatytułowanej notabene „Happiness is easy”)? Myślę, że jedno i drugie. W okraszonym figlarnym humorem i jarmarcznym popisem (raz udanym, a raz nie) widowisku w finale powraca nastrój powagi; aktorzy choćby „przypominają sobie” definicje wypracowane przez największych filozofów – po to, by zestawić je z powstałymi przed chwilą odpowiedziami uczestników, uzupełnić je o współczesną percepcję.

Teatr, który leczy? Uszczęśliwia? Sceniczne work in progress, które rozśmiesza i ironizuje, nie dając się tak łatwo sklasyfikować. Eksperymentalny ośrodek badań nad popkulturowymi wzorcami szczęścia, które być może jest już „too easy”.



Katona Jószef Szinház, Budapeszt
CLINIQUE HAPPINESS
reżyseria: Dániel Kovács
dramaturgia: Zsuzsi Várady
scenografia: Katarzyna Kowalczyk
występują: Małgorzata Gałkowska, Monika Jakowczuk, Urszula Kiebzak, Juliusz Chrząstowski, Błażej Peszek, Krzysztof Zarzecki

FOCUS ON MITOS21, Narodowy Stary Teatr w Krakowie

Pokazy przygotowane przez artystów z teatrów zrzeszonych w sieci Mitos21 to efekt warsztatów w Narodowym Starym Teatrze. Wydarzenie to stanowi kontynuację roboczych spotkań zatytułowanych Theatre of Tomorrow, które odbyły się w teatrze we wrześniu ubiegłego roku. Wszystkie projekty – oparte na niepublikowanych wcześniej tekstach – są pokazywane publiczności po raz pierwszy. W prezentacjach biorą udział zarówno członkowie zespołu Starego Teatru, jak i aktorzy gościnni.

Mitos21 European Theatre Network

Mitos21 to międzynarodowa sieć współpracy między najważniejszymi i najprężniej działającymi teatrami Europy. Powstała we wrześniu 2009 roku z inicjatywy dyrektorów teatrów z Danii (Royal Danish Theatre – Kopenhaga), Grecji (NTNG – Saloniki), Niemiec (Deutsches Theater – Berlin, Schauspiel Frankfurt, Düsseldorf Schauspielhaus, Thalia Theater – Hamburg), Szwajcarii (Théâtre Vidy – Lozanna), Szwecji (Royal Dramatic Theatre – Sztokholm), Holandii (Toneelgroep Amsterdam), Wielkiej Brytanii (Royal National Theatre – Londyn) oraz Węgier (Katona József Színház – Budapeszt). Jednym z założycieli Mitos21 jest krakowski Narodowy Stary Teatr.

Nazwa projektu pochodzi od starożytnego słowa mitos oznaczającego „nić”, odnosi się do mitu o nici Ariadny, która pomogła Tezeuszowi wyjść z labiryntu. Ideą Mitos21 jest poszukiwanie różnych perspektyw spojrzenia na współczesny teatr i jego społeczną rolę, stworzenie możliwości spotkania i współpracy pomiędzy artystami z różnych krajów Europy. Jednym z głównych założeń projektu jest określanie i wzmacnianie punktów stycznych pomiędzy artystyczną kreacją a współczesnymi narodowymi i globalnymi problemami. Mitos21 nie posiada stałej instytucjonalnej struktury, każdy projekt jest koordynowany ze zmienną kolejnością przez członków stowarzyszenia. Mitos21 jest otwarty na współpracę także z teatrami spoza Europy.