Agnieszka Łazarewicz: Książka Marii Rosy Cutrufelli oparta jest na historycznych wydarzeniach, prawdziwych, choć niekoniecznie dobrze znanych. Brygantka opowiada historię kobiety, która bierze udział w pozjednoczeniowych ruchach wolnościowych we Włoszech. Przynależy do grupy brygantów, jest jedną z nich i na równi z nimi bierze udział w tworzeniu historii. Czy zauważenie uczestnictwa kobiet w ruchu, jakim był włoski brygantyzm, jest ważne z punktu widzenia kobiet? Może wpłynąć na zmianę stereotypowego postrzegania roli kobiet w kulturze?
Dacia Maraini: Powieść Marii Rosy Cutrufelli nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce po zjednoczeniu Włoch. Chodzi tutaj o ruch zwany brygantyzmem. Bryganci, jak ich nazywano, byli chłopami, którzy w okresie pozjednoczeniowym podejmowali próbę walki o swoje, walki o lepszy byt. Wraz z wprowadzeniem nowych rządów niektóre ich prawa zostały cofnięte, co dało im powód do chwycenia za broń. Część z nich, pozbawiona ziemi i pracy, znajdowała schronienie w górach. Nazywano ich brygantami – bandytami, ale byli to po prostu ubodzy ludzie, walczący o przetrwanie. Wśród nich było wiele kobiet. Niektóre z nich brały udział w walce na równi z mężczyznami, były zaangażowane nie tylko w typowo „kobiece” zajęcia, jak przygotowywanie posiłków i leczenie rannych.
W Polsce tło wydarzeń powieści Cutrufelli, czyli włoski brygantyzm, nie jest dobrze znany, szczególnie jeśli bierzemy pod uwagę udział kobiet. Jak wygląda to we Włoszech? Czy temat ten jest podejmowany, a jeśli tak – jakie budzi emocje?
Temat brygantyzmu był oczywiście podejmowany we Włoszech w okresie pozjednoczeniwym, po roku 1860. Obecnie kwestia ta powraca w związku ze zbliżającą się 150 rocznicą zjednoczenia Włoch.
Mogłaby Pani polecić jakieś opracowania, literaturę na ten temat?
Jest wiele książek opisujących fenomen brygantyzmu – jednak niestety nie są to książki pisane przez kobiety.
Czy kobiety-brygantki są wspomniane w wymienionych przez panią opracowaniach?
Owszem. Jednak najbardziej poruszającym świadectwem udziału kobiet w ruchu brygantów jest bardzo obszerna dokumentacja fotograficzna. Po pojmaniu brygantki były zwykle fotografowane (czasem były to zdjęcia pośmiertne). Na zdjęciach widzimy je upozowane z karabinami, w prowokacyjnych pozach. Ilustracja, która znajduje się na okładce książki, jest portretem młodej kobiety ubranej w męski strój, pozującej z karabinem. Kobieta na tym akurat zdjęciu jest żywa. Niektóre z fotografii przedstawiających martwe kobiety są naprawdę szokujące...
Były one robione po to, aby, upokorzyć te kobiety, pokazać je jako swoiste wynaturzenie…
Tak. Brygantki nazywane były wiedźmami, złymi, nieczystymi kobietami. Uważane były za potwory, które porzuciły swoje domy i dzieci dla ciężkiego życia poza prawem.
Wracając do Brygantki - czy można by zaryzykować stwierdzenie, że książka ta jest rodzajem feministycznego manifestu? Główna bohaterka zabija męża, opuszcza rodzinne strony, żeby przyłączyć się do grupy żyjących poza prawem brygantów. Zaprzecza wszystkiemu, co zwykle jesteśmy skłonni identyfikować z kobietą i jej społeczną-kulturową rolą.
Nie jest to feministyczny manifest, ale na pewno przykład kobiety usiłującej zerwać z tradycyjną rolą płciową, jaką jej narzucono. Główna bohaterka usiłuje wyrwać się z nieszczęśliwego małżeństwa, uciec od znęcającego się nad nią męża.
Choć książkę uważam za bardzo dobrą, myślę, że pierwsza część, w której Margherita zabija męża, jest nieco za krótka, wątek ten nie jest wystarczająco rozwinięty i wyjaśniony.
La Bizarra i Antonia, inne dwie bohaterki książki, reprezentują dwa różna typy: brygantki i kobiety bryganta. Margherita plasuje się gdzieś pośrodku.
To dwa zupełnie różne typy kobiet. La Bizarra jest bardziej dzika, sportretowana została jako magiczka, przygotowująca wywary z ziół, rodzaj wiedźmy. Antonia jest bliższa temu, co zazwyczaj kojarzymy z kobiecością. Obie postacie są wiarygodne, każda na swój sposób budzi sympatię.
Główna bohaterka książki, Margherita, sprzeciwia się narzuconej jej kulturowej roli. Zakłada męskie ubranie, walczy ramię w ramię z mężczyznami. Jednak w momencie zagrożenia życia obnaża się, pokazuje, że jest kobietą, żeby uratować życie. Czy można powiedzieć, że jest to świadectwo jej słabości, zaprzeczenie tego, co do tej pory udało się jej osiągnąć? Z jednej strony chce być traktowana jak mężczyzna. Z drugiej – pokazuje swoje ciało, oczekując innego traktowania.
To była dla niej kwestia życia i śmierci. Wiedziała, że zostanie zabita, jeśli zostanie wzięta za mężczyznę, była ubrana w męski strój. Rozumiała, że jeśli da się poznać jako kobieta, być może uda jej się ujść z życiem. Myślę, że była to całkowicie naturalna, ludzka reakcja. Ona nie sprzedaje się, nie sprzedaje swojego ciała, tylko pokazuje, że jest kobietą. Myślę, że jej zachowanie możemy interpretować jako słabość, jednak, będąc oko w oko ze śmiercią – wszyscy jesteśmy słabi.
Postać brygantki jest podważeniem stereotypowego usytuowania kobiety w kulturze. Czy niedocenianie udziału kobiet we włoskim ruchu brygantów, ale także w historii w ogóle, możemy interpretować jako mizoginiczne wyparcie, niechęć do uznania równości kobiety i mężczyzny?
Na Historię składają się opowieści o wielkich bitwach, królach, zwykle nie ma tam miejsca dla kobiet. Dlatego książka taka, jak ta, jest potrzebna - pokazuje, że w sytuacji wojny kobiety są zdolne działać i dokonywać wyborów.
Dacia Maraini – (1936) – włoska pisarka, współzałożycielka Teatro della Maddalena. Laureatka nagrody Formentor Prize za książkę L'età del malessere (1963), Premio Fregene za Isolinę (1985), Premio Campiello za Długie życie Marianny Ucria (1990) oraz Premio Strega za Buio. Wieloletnia partnerka Alberto Moravii.
Maria Rosa Cutrufelli, Brygantka
DodoEditor, Kraków 2010
Dziękujemy DodoEditor za udostępnienie rozmowy.