Wystawy: portrety pisarzy i liberatura
Pierwsze festiwalowe wydarzenie odbyło się dużo wcześniej – 20 października z krakowską publicznością spotkał się izraelski pisarz Amos Oz. Autor Mojego Michała opowiadał o swojej rodzinie, państwie Izrael, które jest młodsze od niego, pisaniu, słuchaniu, empatii i wewnętrznej wolności. Właściwą część Festiwalu zainaugurował wernisaż wystawy zdjęć Herlinde Koelbl Zadomowieni w pisaniu – pisarze przy pracy w Instytucie Goethego. Fotografie uzupełnione wywiadami tworzą niezwykłe portrety pisarzy niemieckojęzycznych, w tym trzech noblistów: Güntera Grassa, Elfriede Jelinek i Herty Müller.

Tego samego dnia odbył się jeszcze jeden wernisaż – wystawy „Liberatura” w Pawilonie Wyspiańskiego – na którym odbyła się premiera „niebieskiego pudełka” Herty Müller, polskiego tłumaczenia zbioru kolaży Der Wachter nimmt seinen Kamm (Strażnik bierze swój grzebień). Autorzy wystawy, a zarazem twórcy i niestrudzeni propagatorzy liberatury – Katarzyna Bazarnik i Zenon Fajfer – przygotowali prezentację książek liberackich wzbogaconą o pokazy multimedialne.

Ważnym wydarzeniem pierwszego dnia festiwalu, poświęconym tematyce przemocy, kolonializmowi, wojnie, ludobójstwu, było spotkanie z reportażystami Jeanem Hatzfeldem i Svenem Lindqvistem. Spotkanie to było zarówno konfrontacją dwóch metod pisarstwa reportażowego i dwóch odmiennych stanowisk na tematy tak istotne, jak siła sprawcza prawdy, jak i zderzeniem dwóch osobowości – zrównoważonego, ważącego każde słowo Szweda i energicznego, spontanicznego Francuza.
Ta różnica temperamentów zaproszonych gości nadała rozmowie niezwykłego charakteru.

Serio to nie jest dobra rzecz

Organizatorzy Festiwalu zapowiedzieli, że zamierzają co roku zapraszać autora komiksów i powieści graficznych. Ten cykl spotkań rozpoczyna nie byle kto, bo dobrze w Polsce znana Marjane Satrapi. We wtorkowy wieczór w Kinie pod Baranami odbył się pokaz filmu Persepolis z wprowadzeniem autorki, a w środę irańsko-francuska rysowniczka spotkała się z polskimi wielbicielami jej twórczości. Prowadzący spotkanie, Grzegorz Jankowicz, znany z tego, że jego pytania i dopowiedzenia potrafią być tak obszerne jak odpowiedzi gości, nie miał szans się wykazać, bo Satrapi zaczynała odpowiadać, zanim pytanie zostało sformułowane do końca. Autorka Kurczaka ze śliwkami z werwą opowiadała o tym, dlaczego zdecydowała się wyrazić swoją historię za pomocą komiksu. Rysunek, mówiła, jest pierwszym sposobem komunikacji, dzieci rysują, zanim nauczą się mówić. Po za tym komiks pozwala na traktowanie siebie mniej serio, a serio to nie jest dobra rzecz. Płaczemy z tych samych powodów, przekonywała, ale nie śmiejemy się z tego samego i jeśli coś śmieszy ludzi z różnych zakątków świata, to znaczy, że czegoś dotknęło. Uroczo zabrzmiała odpowiedź na pytanie o godzenie dwóch kultur – irańskiej i europejskiej: Iran jest moją matką, a Francja moją żoną, sama ją wybrałam, ale mogę ją zdradzać. Satrapi stara się obalać stereotyp irańskiej kobiety funkcjonujący w kulturze europejskiej i robi to nie tylko swoją twórczością, ale również całą swoją osobą i sposobem bycia. Wyzwolona i bezkompromisowa płaci za to wysoką cenę – od powstania filmu Persepolis ma zakaz wstępu do Iranu, swojej matki.

Czy można zdefiniować ciemność?
Przed spotkaniem z Satrapi uczestnicy Festiwalu mogli się przysłuchać rozmowie węgierskiego pisarza László Krasznahorka i polskiego rzeźbiarza Mirosława Bałki zatytułowanej Melancholia sprzeciwu. Obydwaj artyści znali wcześniej swoją twórczość, Krasznahorka napisał wstęp do katalogu wystawy Bałki w londyńskiej Tate Modern. Osobiście poznali się dopiero na kilka godzin przed krakowskim spotkaniem. Okazało się, że się bardzo dobrze rozumieją i w wielu sprawach całkowicie zgadzają. Prowadząca spotkanie – Agnieszka Sabor – próbowała w zasadzie zadać jedno pytanie – o wypływanie ich twórczości z kontekstu lokalnego. Rozmówcy, zapewne niechcący, wymigiwali się od odpowiedzi, dzięki czemu poruszyli wiele innych, niezwykle interesujących problemów. Głównym wątkiem spotkania była ciemność, ważna zarówno w pracy How It is, jak i w Szatańskim tangu. Mimo że mówili o ciemności prawie przez cały czas, Sabor, a zapewne i wiele osób z sali, odniosła wrażenie, że im dłużej o niej mówią, tym mniej rozumie to pojęcie. To chyba normalne, że coraz mniej rozumiesz – odpowiedział Bałka – bo robi się coraz ciemniej. Ciemną tonację rozmowy rozjaśniło pytanie z sali o to, czy panowie (podczas spotkania ubrani na czarno) noszą kolorowe krawaty. Nigdy – odpowiedział stanowczo Krasznahorka, a Bałka dodał, że ma nadzieję nigdy nie ubrać żadnego krawata.

Cztery kobiety, cztery głosy
Ewa Kuryluk, polska artystka – podobnie jak Mirosław Bałka znana bardziej za granicą niż w Polsce – była gościem spotkania Atlas kobiet. Obok polskiej malarki i pisarki przy festiwalowym stoliku zasiadły trzy inne kobiety – pisarki, feministki – Angielka polskiego pochodzenia Lisa Appignanesi; Hinduska, działaczka ruchów kobiecych, Urvashi Butalia oraz Włoszka, partnerka Antonio Moravii, Dacia Maraini. Cztery kobiety z różnych stron świata, cztery wielkie indywidualności, cztery mocne głosy. Słowa uznania należą się prowadzącej spotkanie Beacie Stasińskiej, która tak zaplanowała rozmowę, by każda z pań mogła się swobodnie wypowiedzieć. Jej pytania krążyły blisko twórczości zaproszonych kobiet, ich książek, działalności wydawniczej, politycznej, historycznej, dzięki temu każda z nich mogła opowiedzieć o sobie, swoim życiu, doświadczeniach, pisarstwie, pracy. Pojawiło się również pytanie o mit założycielski feminizmu, ale i ono pozwoliło kontynuować opowieści o sobie, a nie wdawać się w abstrakcyjne dywagacje na temat sytuacji współczesnych kobiet. Pisarki mówiły o tym, co ważne dla nich, i to było niewątpliwie największą zaletą spotkania.

Przez dwa pierwsze dni Festiwalu inne światy i inne języki spotkały się z dużym zainteresowaniem publiczności i zapewne tak już pozostanie do niedzieli. 


 
Więcej o Conrad Festivalu: http://www.conradfestival.pl/