Wyjście ludzi z miast, postrzegane jako kadr z potencjalnego filmu katastroficznego, interpretowane jest najczęściej jako wizja możliwej apokalipsy w czasach biopolityki i katastrof ekologicznych, jednak dzieło odbierać można na różne sposoby. Inspiracją dla samego artysty była książka Doris Lessing Pamiętnik przetrwania, w której zainteresowała go atmosfera upadku miasta. Upadku niewyjaśnionego, spowodowanego przez przyczyny nieznane czytelnikowi. Podobnie jak w książce noblistki, na fotografii Libery widzimy skutki działania „tego” – siły widocznej przede wszystkim w czasach kryzysu, mocy, w której Lessing dopatruje się ludzkiej bezradności, ułomności człowieka, a przede wszystkim świadomości, że coś się kończy.
Liczba mnoga (wyjście z miast, nie miasta) w tytule pracy sugeruje, iż fotografia jest ilustracją szerszego zjawiska, a nie upadku jednej metropolii. Nasuwa się zatem niepokojące skojarzenie dotyczące końca cywilizacji zachodniej z jej strukturami urbanistycznymi, gospodarką wolnorynkową, postępem technicznym. Instalacja sugeruje zniszczenie szeroko rozumianej kultury zachodniej: od obowiązujących w niej reguł systemu aksjo-normatywnego, poprzez sztukę (której ślady znajdujemy pośród śmieci na autostradzie) aż po pop-kulturę (na pierwszym planie fotografii znajduje się zgnieciona puszka po zupie Campbell zaprojektowana przez Andy'ego Warhola).
Istotne jest jednak, że praca wykonana na nieużywanym odcinku autostrady w pobliżu Płocka nie przedstawia obrazu zrozpaczonych ludzi, ostatkami sił walczących o przetrwanie, jaki znamy chociażby z Hillcoat'a ekranizacji Drogi. Zdaje się, że u Libery opuszczający miasto zmierzają w nieznanym kierunku, mając nadzieję na pewien „ciąg dalszy”. Zatem owo wyjście nie musi być tożsame jedynie z końcem; może równocześnie zapowiadać coś nowego; każde zakończenie jest przecież jednoczesnym początkiem, jak podkreśla sam artysta. W kontekście Wyjścia ludzi z miast taka interpretacja wydaje się dodatkowo uprawomocniona faktem przedstawienia na fotografii przede wszystkim ludzi młodych, z których wielu być może w ogóle nie pamięta czasów sprzed katastrofy – rzeczywistość przedstawiona w dziele jest jedyną im znaną. Brak osób starszych sugeruje, że pozostali oni w wyludnionym mieście, nie chcąc lub nie mogąc zdecydować się na opuszczenie go, na rozpoczęcie poszukiwań innego miejsca, które mogliby oswoić. Natomiast wędrujący ludzie zmierzają gdzieś w celu znalezienia nowej jakości, katastrofa nie jest dla nich synonimem kresu.
Praca Zbigniewa Libery wydaje się być zatem dobrym pretekstem do zamyślenia się nad własną sytuacją, mając widoki na wyjście z metropolii warto pokusić się o chwilę refleksji i, parafrazując Kafkę, zapytać: Czy mógłbym jeszcze rozkoszować się innym powietrzem niż miejskim?
Wystawa, zorganizowana przez Galerię Kronika, prezentowana jest na scenie teatralnej Bytomskiego Centrum Kultury, ul. Żeromskiego 27 w dniach od 31 lipca do 31 sierpnia 2010.
Wydarzeniem towarzyszącym jest wykład Stanisława Rukszy Kiedy kultura traci sens..., który odbędzie się 31 sierpnia (wtorek) o godz. 17:00 w opuszczonym salonie samochodowym przy ul. Strzelców Bytomskich w Bytomiu
Foto: Zbigniew Libera, Wyjście ludzi z miast, 2009, zdjęcie z planu filmowego, fot. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
[1]http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53668,7602072,Mozna_wziac_tylko_jedna_pare_butow.html